Rozdział 19 ,,Plan hobbita"
Byliśmy sześć kilometrów od głównej bramy, ale nie mogliśmy przez nią przejść, bo na murach czaili się orkowie.
-I jak my tam kurka wodna mamy wejść?- zadał pytanie Bombur
-Gandalfie, a ty co radzisz?- zapytałam, ale nikt mi nie odpowiedział- Gandalfie?
-Gdzie on jest?- zapytał Kili
-Chyba sobie poszedł.- uznał Dori
-Właśnie teraz, kiedy by nam się przydała jego pomoc.- Kili był bliski załamania- Gorzej być nie może.
-Zgadzam się. Rzuciłby na nas zaklęcie niewidzialności i po sprawie.- odrzekł Balin
Krasnoludy zaczęły biadolić, a ja tymczasem zauważyłabym, że pan Baggins zaczął wymachiwać rękoma, krzycząc ,,Ja mam pomysł" i ,,Proszę, wysłuchajcie mnie". No ale oczywiście nikt na niego najmniejszej uwagi (poza mną) nie zwracał, bo Bombur znerwów klepał się po brzuchu, Ori, Dori, Nori, Oin i Gloin gryźli sobie wzajemnie paznokcie. Bifur i Bofur walili głowami o mur, Balin i Dwalin przesypywali piasek, a Kili medytował. Nigdy ich w takim stanie nie widziałam. Poza tym Bilbo, jak to na hobbita przystało, nie był tego typu rozmiarów, by krasnoludy mogły zwrócić na niego uwagę.
-Hej!- zawołałam, ale nikt nie usłyszał
-Hej!!- krzyknęłam trochę głośniej
-Heeejjj!!!- nareszcie usłyszeli
-Co?- spytał Kili
-Bilbo ma chyba pomysł.- powiedziałam
-Tak?? Serio?- zapytał Kili z niedowierzaniem- Powiedz nam o nim.- zwrócił się do hobbita
-Dzięki.- odpowiedział mi Bilbo- No więc tak...Pamiętacie, co mówił nam Gandalf o tym, że do Mordoru można się dostać przez sekretne przejście przez przełęcz Cirith Ungol tuż przy fortecy Minas Morgul?
-Tak. I co w związku z tym?- spytał Kili
-A no to, że jesteśmy od tej przełęczy zaledwie pół kilometra.
-Serio?- Kili był w szoku
-No. Stoimy prawie koło niej.- powiedział Bilbo wskazując na nią ręką
-A no tak...Czemuś wcześniej nie mówił?!- Kili był zły
-Przecież próbowałem, krzyczałem, machałem rękoma, a wy nic! Dopiero jak Lili was zawołała, to zwróciliście na mnie uwagę.
-Tak było.- stanęłam w jego obronie
-Dobrze, wierzę ci przecież.- powiedział do mnie Kili
-Mam taką nadzieję.- odparłam
-Oj, już się na mnie nie gniewaj.- powiedział, robiąc zranione spojrzenie, po czym doszedł do mnie, złapał za ręce i już prawie miał mnie pocałować, gdy podszedł do nas Bilbo i powiedział:
-Wiesz Kili, myślę, że może tak byś zaczekał z tym. No bo sam zobacz.- i wskazał na kompanię, która zaczęła Kilego przedrzeźniać i mówić: ,,Kili poczuł miętę", ,,Zakochana para tralalalala" i ,,Gorzko - gorzko"
-No tak, tak.- powiedział Kili, podrapał się po głowie i skierował się z tymi słowami do kompanii:
-A wy co? Zajęcia nie macie? Raz, dwa do przełęczy! Ale już!
-Powinniśmy mieć na ciebie oko...No bo wiesz...Jak rzucisz się z tym ,,buzi-buzi" na Lili, to będziemy zmuszeni powiedzieć to twojemu wujowi i matce....- zaczął Bofur
-Nie no serio...Błagam was...- i tu Kili popukał się po czole- Nie odważycie się.- dodał z uśmiechem
-Nie?- ciągnął Bofur- A kto nakablował na ciebie, gdy zwinąłeś wszystkie lembasy, kiedy byliśmy z wizytą u Elronda?
-Wy?!
-No.
-Jeju...Teraz to ja się będę miał na baczności.- powiedział Kili salutując
-Mamy taką nadzieję.- powiedział Bombur- Bo mamy na ciebie oko.
-A ja mam na was aż dwa!- Kili złożył palce na kształt lornetki
-Możemy iść?- zapytał Bilbo, który cały czas stał pod ścianą z założonymi na piersi rękami i z naburmuszoną miną, którą obdarował krasnoludów.
-A no właśnie...Dzięki, że przypomniałeś.- odparł Kili
Bilbo nic nie odpowiedział, tylko łypał wściekniętym spojrzeniem na Kilego, a na koniec tylko westchnął.
-No to chodźmy.- odparłam, po czym stanęłam w wejściu do przełęczy, a obok mnie stanął Kili, kładąc mi rękę na ramieniu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top