#14 : Stary kolega z obozu

>Wstałaś i leniwym krokiem pomaszerowałaś w stronę kuchni na śniadanie ,tam powitali cię rodzicie i twój brat

>Czułaś ,że dzisiejszy dzień będzie pełen nudy bo spędzasz go dzisiaj w domu, prawdopodobnie na oglądaniu seriali i czytaniu ff ,co robisz zawsze gdy tylko masz na to czas

>Z markotna mina podchodzisz do szafki i wyciągasz sobie płatki, mleko i miskę. Z gotowym śniadaniem zasiadasz do stołu. Nie wiesz co się dzieje ale rodzice dziwnie patrzą po sobie, jakby czegoś ci nie mówili

<Co jest? Czy coś się stało? Bo mam wrażenie, jakbym o czymś nie wiedziała

<Czyli jest tak jak myśleliśmy. O wszystkim zapomniałaś

<O czym niby zapomniałam?

>Zaczynałaś się denerwować, bo oni zamiast walić prosto z mostu ,owijali wszystko w bawełnę. Twój brat nic tylko przysłuchiwał się temu, wpatrzony w ekran telefonu. Pff ... jak zawsze.

<Czy moglibyście z łaski swojej ,powiedzieć mi o co wam chodzi?

<Kochanie, nie wiem czy pamiętasz ale mamy dla ciebie niespodziankę. No dobra ,może i nie jest to do końca niespodzianka bo tak jakby ty sama go zaprosiłaś.

>Wiedziałaś ,że twój tata coś kreci bo przecież nikogo nie zapraszałaś. Wiedziałabyś o tym ,bo nigdy nie zapominasz o takich rzeczach. Jeśli ktoś ma przyjechać, z rodziny czy coś rodzicie to zawsze tobie o tym mówią abyś pamiętała, wiec kto to może być.

<GADAJ DO RZECZY!

<Ejj ... może tak spokojniej? Wolałbym abyś nie podnosiła głosu przy śniadaniu. A jeśli naprawdę chcesz wiedzieć o co chodzi ,spytaj mamę

<Kochanie dzisiaj przyjeżdża twój stary kolega z obozu, na którym się poznaliście rok temu w wakacje jak byłaś w Bułgarii. Nie wiem jak mogłaś o tym zapomnieć, ale się stało.

>Jezu faktycznie zapomniałaś o tym ,że ma dzisiaj do ciebie przyjechać Christo. Ustaliście to co prawda jeszcze na obozie ale potem dużo razy o tym mówiliście, przez telefon czy skype zależy jak było z kontaktem, bo jednak on mieszkał daleko i też często podróżował, wiec czasami bywało z tym różnie. A akurat się udało ,że on będzie w Hiszpanii teraz, więc wpadnie do ciebie na kilka dni aby powspominać stare czasy. Jezu on tu pewnie będzie za kilka godzin a ty wyglądasz jak siedem nieszczęść - pomyślałaś sobie, czym prędzej wypadłaś z kuchni kierując  się do swojego pokoju ...

<Ejj moja panno, gdzie to się wybierasz? A kto doje to śniadanie? Może lepiej było jej o tym powiedzieć później?

>Ostatnie powiedziała tylko do twojego taty. Wparowałaś do pokoju i wybiegłaś z niego ,po to aby się udać do łazienki. Szybki prysznic, włosy umyte i zawinięte w ręcznik. Teraz tylko wybrać jakiś strój. Nie może on być ani zbyt wyzywający bo to tylko kolega ,ale też nie możesz ubrać się tak jakbyś założyła na siebie pierwsze lepsze ciuchy. Ostatecznie zdecydowałaś się na body z lekkim wycięciem z przodu w kolorze pudrowego różu czyli z pazurem ale spokojnym oraz koronkowe szorty. Dobra dasz rade, zdarzysz jeszcze tylko makijaż i będziesz gotowa na cacy.

>Sprawdziłaś godzinę była 10:44 ,wiec miałaś jeszcze z godzinę czasu bo on miał być gdzieś na 12. Także byłaś spokojna ,bo na bank ze wszystkim zdążysz.

>W pełni wyszykowana po dwu godzinnej pracy w końcu mogłaś się pokazać rodzicom. Strój był typowo luźno ale z pazurem, włosy jedynie lekko pofalowałaś aby dodać im trochę objętości i nie były takie opadnięte, a makijaż był bardzo dziewczęcy. Kiedy weszłaś do salonu wszystkim prawie szczęka opadła z wrażenia

<Siora to w końcu kto jest tym twoim chłopakiem? Bo wyglądasz tak jakbyś wystylizowała się specjalnie dla niego.

<Jezu serio, aż tak to widać? A miało być skromnie.

<No weź, nie przejmuj się słowami brata. Wyglądasz pięknie i to się liczy.

>Kiedy tak sobie gaworzyliście ,usłyszałaś dzwonek do drzwi. Oho pewnie on. ''Oj czemu się stresujesz? Nie dobrze. Spokojnie. Weź głęboki wdech, pierś do przodu i dasz rade - tak sobie powiedziałaś.'' No dobra może z pominięciem tego pierś do przodu. W końcu ma być przyjacielsko. Nie chcesz go uwieść tylko pogadać.

>Podeszłaś do drzwi i mu je otworzyłaś. Był dokładnie taki jakiego go zapamiętałaś. No tylko bardziej opalony i starszy o rok bo na jesień miał urodziny. Ogólnie miedzy wami jest dwa lata różnicy. Nie wiedząc czemu zamiast zaprosić go do środka ,wyszłaś z nim przed dom.

<Hej .... zmieniłaś się przez ten rok. Wyładniałaś. A ten strój ... to dla mnie?

>No nie czyli brat miał racje. A mogłam ubrać cos bardziej skromnego. - te twoje myśli. W końcu się przywitaliście i przytuliliście się do siebie. Wtedy poczułaś jak ktoś cię chwyta od tyłu i oplata swoimi ramionami wokół twoich ,pozbawiając cię swobody ruchu. Spojrzałaś na Christo ale on tylko pokazał palcem za ciebie. Wtedy się odwróciłaś i .... twoim oczom ukazał się twój chłopak. Widziałaś ,ze w oczach ma wypisane ''Ona jest moja.''

<Abraham jesteś. Tutaj? Co ty tu robisz? Myślałam ,że jesteś w USA.

>Ale on nic nie powiedział tylko w porwał cię w objęcia i zaczął kręcić się z tobą, trzymając cię w pasie. Kiedy nareszcie cię puścił złożył namiętny pocałunek na twoich ustach, trzymając ręce na twojej twarzy. A wszystkiemu przyglądał się Christo ... i twoja cała rodzina. Twój brat nie mógł sobie darować i zaczął klaskać i wiwatować na wasz widok. Abraham olał jego, twoich rodziców ... Christo i skupił cała swoją uwagę tylko na tobie. Nachylił się w stronę twojego ucha szepcząc ci ''Chciałem ci zrobić niespodziankę, dlatego nic nie pisałem ,ale widzę, że masz już dobre towarzystwo'' i kiwnął przy tym w stronę Christo. Ty na to zaczęłaś się mocno śmiać.

<No co ty? Christo i ja ... razem? Jesteśmy starymi dobrymi znajomymi. Poznaliśmy się tok temu na obozie w Bułgarii ... ale ciebie wtedy jeszcze nie było w moim życiu.

>Na te słowa pozwolił ci się wtulić w niego. I tak z tobą podszedł do chłopaka i przedstawił mu się ''Witaj. Jestem Abraham. Chłopak T/I. Jedyna miłość aż do śmierci. A ty jesteś Christiano ,tak?'' Podniosłaś głowę, aby go spiorunować wzrokiem ale nic to nie dało.

<Abraham ...

<Tak kochanie. Coś się stało? Przecież ja tylko ucinam sobie miła pogawędkę z twoim kolegą z Bukarii.

<Bułgarii kochanie. Bułgarii. Chodź już lepiej ty mój wariacie.

>Wzięłaś go za rękę i poprowadziłaś w stronę domu, ale wcześniej przeprosiłaś Christo za zachowanie Abrahama. Kiedy chciałaś przejść obok rodziców zatrzymali cię

<T/I co ty wyprawiasz? Należało by się chyba zając twoim gościem. Zostaw Abraham bo jego możesz mieć na wieczność ,a Christo musi wracać za kilka dni. Poza tym ... nie zostawia się tak gościa na ŚRODKU PODWÓRKA!!

>Przy tych słowach poklepała cię mocno po głowie. Pewnie po to abyś oprzytomniała. Ok ma racje ,bo przecież naprawdę chciałaś się spotkać z Christo ale tez nie spodziewałaś się dzisiaj wizyty Abe. Ale co masz zrobić? Musisz się nim zajac bo to twój gość, ale będzie ciężko bo będziesz to musiała robić z Abe a on jest jak widać bardzo zazdrosny o niego.

<Tak właściwie to zostaje niestety tylko na jeden dzień, bo nie dam rady na dłużej

<O tym lepiej. Dzięki temu będę miał więcej czasu sama na sam z moją dziewczyną

>Ponownie spiorunowałaś go wzrokiem i pomijając wołanie twojej mamy, zaciągałaś go do domu aby się spytać o co mu chodzi. A jej powiedziałaś wzrokiem ''zaraz wróce po niego, wiem ,że mam się nim zając''. Przewróciłaś oczami i przyciągnełaś go do ściany

<Hej babe spokojniej. Na wszystko przyjdzie czas ... ale wieczorem

>Po tym przyciągnął cię do siebie i delikatnie zsunął twoje ręce w dół jego brzucha dając ci tym wymowny znak o co mu chodzi. Odrzuciłaś od niego swoje dłonie

<W twoich snach. ..... Abraham czemu zachowujesz się tak dziwnie? Nigdy nie wiedziałam ,cię takiego zazdrosnego

<Ja zazdrosny .... o kogo? Że niby on może konkurować ze mną? To śmieszne i nie prawdziwe

>Jasne mógł sobie gadać jednak ty wiedziałaś jaka jest prawda.  Był zazdrosny o Christo i to bardzo tylko nie chciał się do tego przyznać. Chciałaś mu jeszcze coś powiedzieć ale wtedy weszli rodzice z twoim gościem

<Umowa jest taka albo zajmujesz się swoim gościem sama albo razem z Abrahamem

<Ale mamo!! Jak możesz?

<Zero pyskowania.

>Ani twój tata ani mama nie chcieli cię słuchać. Postawili ci jasne warunki i musiałaś się do nich dopasować. Nie chciałaś zostawiać Abrahama samego i spędzić ten dzień tylko z Christo ale tez wiedziałaś ,że jeśli weźmiesz Abe ze sobą to będzie jawna masakra. Mimo wszystko zdecydowałaś się na tą druga opcję. A w myślach modliłaś się o to, aby wszystko dobrze się skończyło. Może Abe skończy ze swoimi zazdrosnymi zaczepkami. Oby :).

<To co Christo wolisz zostać w domu czy raczej wybrać się gdzieś na miasto?

>Zapytałaś się Christo o to a w tym samym momencie Abraham wziął cię za rękę, dając ci to za znak ,że nie podoba mu się ten pomysł.

<Wiesz T/I nie chce ci sprawiać problemu bo widzę jak na to wszystko reaguje twój chłopak także ...

<Nie przejmuj się Abrahamem. On jest tu stałym bywalcem i zawsze czuje się tu jak u siebie w domu, wiec olej go. Ty jesteś gościem ,wiec to tobą ma się zając t/i. Na niego zawsze będzie mieć czas.

>Jak zawsze musiała się wtrącić do wszystkiego twoją kochana mama. A Abe posłał jej tylko pełne odrazy spojrzenie i nic nie powiedział. Po czym wtulił się w ciebie i oparł swoją brodę na twoim ramieniu. To prawda czuł się jak u siebie w domu bo tez spotykaliście się ze sobą ponad rok, wiec nie było w tym nic dziwnego. U niego też tak było z tobą.

<Dobra to co powiesz ...

>... złowrogie spojrzenie Abe na ciebie ...

< ... ok powiecie ,na początek na lody? Jest taka piękna pogoda. Warto było by się wybrać gdzieś na spacer cała trójką.

>Na to Christo i Abe spojrzeli sobie wyzywająco w oczy i zgodnie kiwnęli głowa na tak. Ok Abraham widocznie coś knuł a Christo był inny i wiedziałaś ,że jego zgoda jest prawdziwa. Trąciłaś go lekko w łokieć i ruszyliście w stronę drzwi a obok was Christo.

<No Christo ... opowiadaj. Co się u ciebie działo? Jakie kraje zwiedziłeś?

<To ty tez występujesz?

>Rzuciłaś tylko surowe spojrzenie Abe i pokręciłaś głową. Kochałaś go ale nie mogłaś na to patrzeć. Christo spojrzał się wzorkiem nie wiedząc o co chodziło Abe.

<Nie przejmuj się nim.

>Dobra tego było za dużo. Bo po tych słowach Abe złapał cię mocniej za rękę i zamienił się z tobą miejscami tak ze teraz on był w środku.

<Spoko. Także przez ten rok udało mi się zwiedzić sporo krajów. Głownie z Europy, ale też kilka w Ameryce i byłem także w Dubaju.

<Wow to widzę, ze udało ci się zwiedzić naprawdę spory kawałek świata.

<Nie większy niż mnie ... :D

<Ale ty Abraham nigdy nie byłeś w Dubaju

<Co ty tam możesz wiedzieć, kotku.

>I zalotnie puścił do ciebie oczko, po czym dał buziaka w policzek.

<Ok to skoro jest już ok, to może przestaniesz się wreszcie wygłupiać?

<Ja ... ja się wygłupiam? No co ty słońce. Coś ci się musiało przewidzieć. ... Dobrze to ty tu poczekaj ze swoim kolegą a ja pójdę kupić lody.

<Znowu dał ci buziaka. Tym razem w usta. Nie wiedziałaś, czy przeszłą mu już jego zazdrość czy knuł cos takiego ,że najpierw chciał poudawać dobrego. Bo faktycznie dotarliście już do budki z lodami. Wiedziałaś, ze Abe będzie wiedział jaki smak wsiąść dla ciebie bo nie raz już byliście na lodach i znał twój ulubiony ... ale Christo ... jego nie znał. Czyli taki był jego plan :D.

<To co? Jesteście razem? Nigdy mi o nim nie wspominałaś, kiedy rozmawialiśmy ze sobą. Dziwne ani razu nie wspomniałaś o nim ani słowa. A kiedy zapytałem się ciebie czy kogoś masz ,powiedziałaś ze nie ... skłamałaś. Dlaczego?

<Przepraszam cię za to, ze nigdy nie powiedziałam ci jaka jest prawda, ale nasz związek nie jest prosty. Abe woli trzymać go w lekkiej tajemnicy i woli aby raczej wiedzieli o nim tylko najważniejsze osoby. Jak jego menadżer, wytwórnia, rodzina i bliscy. Jego i moi. Musisz mnie zrozumieć. Wiele razy próbowałam ci o nim powiedzieć ... ale nie mogłam.

<Dobrze rozumiem. Widocznie miałaś naprawdę mocny powód ,skoro tak to ukrywałaś ... ale zaraz ... jaka wytwórnia ... jaki menadżer? To kim jest Abra ....?

>Nie dał rady dokończyć bo w tym samym czasie wrócił do was Abraham. Dla ciebie wziął dwa smaki lodów Owoce leśne i Ananas. Mmmm ... kochałaś to połączenie.  Dla siebie wziął smaki Kokosowe i Truflowe. Dziwne zawsze brał Kokosowe i śmietankowe. Może nie było albo chciał zaszaleć. Za to dla Christo wziął pistacjowe i orzechowe. Nie dobrze ,Christo był uczulony na orzechy.

<Abraham jak mogłeś?!

<Kochanie ale przecież ja nie zrobiłem tego specjalnie. Skąd mogłem wiedzieć, ze Christo jest uczulony na orzechy?

<A choćby tak ,ze wystarczyło zapytać.

<Dobrze ,przepraszam już. Naprawdę, przyrzekam to nie było specjalnie.

<Spokojnie nic się nie stało. Mogłeś nie wiedzieć, to normalne. A ty t/i nie naskakuj tak na swojego chłopaka.

>Miał racje. Odkąd Abraham przyjechał, robiąc ci tym niespodziankę cały czas o cos się go czepiasz. A przecież mocno go kochasz i bardzo się cieszysz na to, ze jest teraz z tobą tylko wszystko się pokomplikowało przez przyjazd Christo.  Nie chciałaś tak na niego naskakiwać. Sprawił ci wielka radość swoimi pojawieniem się dzisiaj i byłaś z tego powodu bardzo szczęśliwa. Jednak sprawa wyglądała inaczej bo był też Christo.  Ale postanowiłaś sobie ,że jak Christo wyjedzie jutro to spędzicie czas razem dużo lepiej.

>Udało się sytuacje załagodzić i mimo trudnego początku potem spędziliście czas naprawdę dobrze. Śmialiście się, rozmawialiście ze sobą cały czas, Christo dużo opowiadał o swoim podróżach ,a Abe już nie knuł nic więcej bo zrozumiał, że Christo naprawdę jest tylko twoim kolega z obozu i nie musi być o nic zazdrosny. Dzień minął wam bardzo szybko bo w dobrym towarzystwie zawsze tak jest i na koniec dnia musieliście odstawić Christo na lotnisko bo musiał już wracać niestety. I tak musiałaś pożegnać swojego kolegę z obozu.

Ale czy na pewno był to tylko kolega?

-----------------------------------------------------------------------------------

Cześć. Jestem żyje. Tylko lekko się przeziębiłam. :) Ale pokonałam choróbsko i nie dałam się mu, wiec stąd nowa historyjka. Znowu trochę długa jednak krótsza niż poprzednia. Co oznacza ,że jest dobrze. ;) Dobra ja już nie przedłużam tylko życzę wam Dobranoc i już mnie nie ma. Pa :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top