85
Na szczycie góry stoi władca z białymi włosami,
zielonymi oczami i co najważniejsze, z czarnymi jak jej dusza dużymi skrzydłami.
Obok niej znajduje się wysoki chłopak. Nad nimi pełno gwiazd.
Ona z najwyższego rodu,
on tylko szeregowy, mają różne charaktery. Ale jest coś co ich łączy......
Miłość do herbatki!
(haha tak wiem, bardzo zabawne, ale taka prawda)
Wpatrują się w niebo... Szczerze to tylko ona,
bo on wpatruje się w jej oblicze,
w jej oczy przepełnione radością i jednocześnie smutkiem.
Jest wręcz nią zauroczony.
Nie powie, co do niej czuje,
bo po pierwsze, ona jest władcą,
po drugie nie wie jakby zareagowała
a po trzecie....
Gdyby jego dowódca się dowiedział...
Lepiej nie wiedzieć....
Po chwili przemieniła się w normalną dziewczynę i usiadła na miękkiej trawie.
On zrobił to samo i zaczęli rozmawiać.
-Wiesz co? Gdyby Ci się coś stało, gdybyś umarła, została zabita... To bez wątpienia też bym się zabił.
Popatrzała na niego z obojętnym wzrokiem.
-Nie myśl o tym... Nikt nie będzie się zabijał bez powodu.
-Ale to jest poważny powód.
-Ehh... Po prostu o tym nie myśl, przestań myśleć!
Lekko przestraszony delikatnie się od niej odsunął.
-Okej... Już przestałem wogóle myśleć, tak jak rozkazałas, Pani......
Jej wyraz twarzy nadal był obojętny, ale po chwili było widać że intensywnie rozkminia...
-Nawet o mnie nie myślisz?
On tylko się uśmiechnął i dodał.
- Czy da się myśleć o myśleniu o kimś o kim myśli się cały czas?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top