Basen
Yuuri po raz kolejny tego dnia przegryzł doszczętnie już zmaltretowaną przez jego zęby wargę, śledząc wzrokiem pewnego baaaaardzo atrakcyjnego Rosjanina, a w szczególności jego równie atrakcyjne plecy. Z całego serca żałował, że nie miał na sobie okularów, bo obraz mimo, że piękny, był nieco rozmazany. Nie przeszkadzało mu to jednak w zjechaniu spojrzeniem niżej, w kierunku wyjątkowo kształtnych pośladków, ukrytych pod przylegającymi niczym druga skóra kąpielówkami.
Tak, pójście na basen było zdecydowanie dobrym pomysłem.
Kiedy Katsuki chciał oddać się marzeniom na temat swojego półnagiego narzeczonego, ten odwrócił się do niego przodem prezentując mu swój typowy uśmiech w kształcie serca. Bez zastanowienia podpłynął do siedzącego na brzegu zbiornika Yuuriego, chcąc zachęcić go do zanurzenia w letniej wodzie nie tylko zgrabnych nóg.
- Yuuri, wskakuj do mnie! - powiedział zachęcająco, opierając brodę na udzie mężczyzny. - Nie daj się prosić...
Japończyk uśmiechnął się tylko w odpowiedzi, po czym delikatnym ruchem sięgnął do włosów Vikotora i odgarnął mu z oczu mokrą od chlorowanej wody grzywkę. Nie zabrał jednak dłoni od razu, tylko przytrzymał ją nieco dłużej na głowie partnera. Rosjanin patrzył głęboko w jego brązowe oczy, w których niespodziewanie pojawił się tajemniczy błysk. Nie zamierzał strącać ręki ze swojej głowy, skądże, zamiast tego zmienił nieco swoje położenie, znajdując się po chwili między kolanami czarnowłosego. Ich kontakt wzrokowy nieprzerwanie trwał, nawet kiedy srebrnowłosy zniżył się i złożył powolny oraz do bólu seksowny pocałunek na bladej nodze narzeczonego. Tamten tylko wciągnął cicho powietrze do płuc, nie protestując ku uciesze Viktora.
- Chyba będę musiał cię jednak prosić... - powiedział cicho, a następnie jego usta wylądowały na kształtnym udzie. Yuuri w myślach dziękował niebiosom, że w tamtej chwili basen był kompletnie pusty.
Dopiero, kiedy trzeci oraz czwarty całus sięgnęły niemal krawędzi czarnych kąpielówek, a kolejne westchnienie wyrwało się z pomiędzy jego warg, czarnowłosy momentalnie oprzytomniał i przytrzymał głowę Rosjanina w miejscu. Spotkał się z jego delikatnym uśmiechem.
- V-viktor, starczy już... - powiedział, próbując doprowadzić partnera do porządku. - Pamiętaj, że nie jesteśmy u siebie.
- Ale przecież nikogo nie ma... - odpowiedział lekkim tonem, chcąc wrócić do przerwanego zajęcia.
- Przecież zaraz...
Katsuki jednak nie zdążył dokończyć, bowiem usłyszał za sobą przyspieszone kroki. Oboje spojrzeli natychmiast w tamtym kierunku, jednak nie zdążyli nawet przyjrzeć się przybyszowi, bo ten po chwili wydał z siebie bliżej niezrozumiały okrzyk i z prędkością godną strzały wypuszczonej z łuku, wskoczył do basenu na tak zwaną "bombę". Woda rozprysnęła się gwałtownie dookoła, ochlapując przy tym wszystko co tylko stanęło jej na drodze. Między innymi dwóch zakochańców na brzegu. Na Viktorze, który był już po szyi zanurzony w basenie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia i tylko roześmiał się wesoło. Natomiast Yuuri...
- Jurij! - krzyknął oburzony, przecierając mokrą twarz dłonią.
A potem czarnowłosy nie miał już innego wyjścia jak dołączyć do obu Rosjan z myślą, że swoje igraszki jego narzeczony będzie musiał dokończyć nieco późnej.
***
Wow, wyrabiam się! Jestem tym mega zaskoczona, bo wymyślanie i pisanie na bieżąco, kiedy to jeszcze deadline nad tobą czuwa jest bardzo trudne... Ale jak buduje kreatywność! :3
I tak, wiem... na basenie trzeba nosić czepek... Pominęłam ten drobny fakt na potrzeby one-shota ^^"
Zobaczymy co będzie dalej...
Widzimy się po 14:00!
:*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top