2 Misja i wyjaśnienia
~Tego bym się nie spodziewała.
„Stało przed nią dwóch najbardziej poszukiwanych mężczyzn na świecie.
-Czcigodna. O niewinności Itachiego dowiedziałem się od samego Madary. Gdy zabiłem Orochimaru, zebrałem drużynę, aby pomścić klan - wyjaśniał powoli Sasuke i nie spuszczał wzroku z Godaime. Tsunade kątem oka widziała jak Suigetsu kiwał głową popierając swojego kompana. - Jednak przed spotkaniem mojego brata napotkałem Madare Uchihe. Wytłumaczył mi wszystko. Oczywiście mu nie uwierzyłem - odparł sucho Sasuke. - Zawadzał mi. Nie dawał spokoju, więc go zabiłem. Było trudno. Ale daliśmy radę. Dotarłem do Itachiego i wyjaśniliśmy sobie wszystko - mówił Uchiha, część faktów zatajając.
-Po co wróciliście? Skąd mam mieć pewność, że to nie jest jakaś pułapka? - zapytała kobieta. W dłoni trzymała szklankę z herbatą, którą sama Shizune jej zrobiła.
-Myśli pani, że on siedziałby spokojnie koło mnie...? - zapytał z dziwnym uśmiechem, milczący do tej pory Itachi.
Tsunade westchnęła. Miała dylemat. Jeżeli go przyjmie, może spotkać się ze sprzeciwem w wiosce. Ale Naruto.....
-Daje..."
I w tej chwili wszedł Uzumaki. Nie dał jej dojść do słowa i zagroził, że jeżeli wyrzuci Uchihę, to on też odejdzie. Miała wybór? Nie.
-Ale jak zareaguje na to Sakura, gdy wróci? Same problemy - mówiła sama do siebie.
Wyjęła spod szafki sake. Shizune o nim nie wiedziała, bo gdyby tak było, cały zapas alkoholu znalazłby ujście w kanale ściekowym. Oparła się delikatnie o fotel i sączyła napój prosto z butelki. Tu nie było czasu się rozdrabniać.
*~*~*
Choć chłód przeszywał dziewczyny na wskroś to Sakura szła wyprostowana. Nie dała po sobie poznać jak bardzo było jej zimno. Hinata za to wyglądała jak siedem nieszczęść. Były na nogach już prawie trzydzieści godzin, a podczas całej drogi zrobiły tylko jeden krótki odpoczynek. Haruno zauważyła, że z każdym kilometrem rosło coraz mniej drzew.
~Teraz powinnyśmy zrobić postój i ruszyć dalej jutro.
Sakura spojrzała na koleżankę. Nagle coś zaszeleściło w krzakach i poruszyło się między drzewami.
Świst.
Z każdej strony nadleciało pełno kunai. Haruno odskoczyła w porę, ale Hinata została ranna. Różowowłosa skupiła się i policzyła żywe organizmy.
~Piętnaście... Szesnaście... Siedemnaście... Osiemnaście!
-Hinata broń się!!! - krzyknęła do białookiej mając w głowie gotowy pan działania. - Ja załatwię resztę!
~Trzech za mną.
Wyciągnęła z kabury kunai i z zamachem poderżnęła gardło jednemu, uniknęła ciosu drugiego i wbiła broń w serce trzeciego. Z pół obrotu kopnęła tego drugiego, przez co mężczyzna poleciał na najbliższe drzewo, gdzie przebiła go gałąź.
~Dobra, trzech z głowy.
Hyuga zabiła jednego i unieszkodliwiła dwóch. Na twarzy Sakury pojawił się uśmiech.
Świst.
Zielonooka, nie myśląc wiele, skoczyła na ziemię. Po chwili drzewo, na którym stała, wybuchło.
~Koniec tego dobrego.
Z tą myślą uderzyła w ziemię, która wybuchła na kilkaset metrów kwadratowych, miażdżąc przy tym pięciu shinobi.
Hinata w tym czasie walczyła z jednym mężczyzną.
~Nie mogę być słaba. Muszę być silna. Dla Naruto!
W tym momencie uderzyła go skumulowaną chakrą niszcząc przewody energii i tkanki. Facet padł.
Sakura podbiegła do Hinaty, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie minęło dziesięć sekund, jak stała koło koleżanki.
-Nic ci nie jest? - zapytała Haruno. Dziewczyna tylko zaprzeczyła ruchem głowy, choć wyglądała na zmartwioną.
~Coś jest nie tak. Gdzie reszta ninja?
Wtem z krzaków wyskoczyła czwórka shinobi wioski piasku. Dziewczyna zmarszczyła brwi i wyciągnęła kunai.
~Dlaczego ich wcześniej nie wyczułam?
-Spokojnie Sakura-san - odezwał się jeden z nich wyglądem przypominając Ibikiego. Wysoki barczysty mężczyzna z groźnym wyrazem twarzy patrzył na kobiety z pewną rezerwą. - Przysyła nas Lord Kazekage.
Trochę się zdziwiła, ale i tak nie opuściła broni.
-Skąd mam mieć pewność?
-Bo... - Nie skończył, gdyż ktoś mu przerwał. Zza drzew wyszła...
*~*~*
W tej samej chwili blondwłosy przyjaciel Sakury jadł ramen z mężczyzną, którego kiedyś uważał za brata. Ale czy na pewno kiedyś było dobrym określeniem? Chłopak był szczęśliwy jak nigdy. Tak, że nawet jadł z uśmiechem na ustach. Chociaż ciężko mu było uwierzyć, gdy Uchiha tak od razu się zgodził.
-No Sasuke, a teraz opowiadaj co tam u ciebie? - zagadał Uzumaki starając się w jakikolwiek sposób zacząć rozmowę.
-A co ma być? - spytał sucho brunet. Naruto to nie zniechęciło i drążył dalej.
-No nie wiem.... Ej!!! A widziałeś się z Sakurą?
-Nie - odparł krótko ciemnooki.
Nie chciał jej widzieć. Przynajmniej nie dzisiaj. Wiedział, że rzuciłaby się na niego i nie dała mu spokoju. To by było cholernie męczące przeżycie... Oczami wyobraźni widział jak przez cały dzień łazi za nim krok w krok. Ale teraz wyglądałoby to idiotycznie biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna jest już pełnoletnia.
-No ale jak to?! To nasza przyjaciółka. - Naruto nie rozumiał zachowania Sasuke. Odłożył pałeczki na bok i z uwagą przypatrywał się koledze.
-Chyba twoja - powiedział oschle Uchiha.
Uzumaki siedział zdezorientowany, a zarazem zszokowany. Skierował oczy na swoje dłonie myśląc nad słowami, które przed chwilą padły z ust PRZYJACIELA.
-Przecież Sakura cię kocha... - Na chwilę przystanął. - Przynajmniej kochała dwa lata temu jak się jej pytałem. Teraz... hm. Chyba już raczej nieee. Eh, ciężko mi powiedzieć.
-A co mnie to obchodzi... Nikt jej nie kazał się we mnie zakochiwać...
-Jesteś brutalny. Jak ci to nie pasuje, to chociaż ją akceptuj.... - dodał lekko zirytowany nastawieniem Sasuke do przyjaciółki.
Atmosfera zrobiła się napięta. Naruto siedział załamany. Tak bardzo chciał, żeby Sakura była szczęśliwa.... W końcu była dla niego jak siostra.
W Ichiraku gości przybywało coraz więcej. Nagle za chłopakami stanęły dwie postacie.
-Przepraszam, można się dosiąść? - zapytała jedna z nich i poszturchała Uzumakiego w ramię. Obaj chłopcy odwrócili się. Gdy tylko zobaczyli Tenten i Neji'ego, Naruto od razu się uśmiechnął.
-Oczywiście! Sasuke poznajesz ich chyba?
Uchiha pokiwał głową.
-Neji Hyuga i Tenten - powiedział i zmierzył białookiego. Tenten skrzywiła się i zgryzła wargę.
-Witaj w wiosce - odparł Hyuga i podał karookiemu dłoń.
*~*~*
-Matsuri... - wyszeptała Sakura widząc brunetkę ubraną w ładny acz obcisły czerwony kostium.
-Sakura!!! - krzyknęła i rzuciła się na nią, tuląc ją do siebie. Dziewczyna nie odwzajemniała gestu ponieważ była w szoku. Rzadko kto tak reagował na jej widok.
-Matsuri! Puść czcigodną Haruno!!! - wykrzyczał jeden z grupy shinobi Piasku. Sakura słysząc słowo „czcigodna" mało nie zakrztusiła się własną śliną.
-Bardzo przepraszam. Jesteś na mnie zła? - zapytała smutna dziewczyna.
-Nie - powiedziała powoli. - Oczywiście, że nie. Po prostu mnie zaskoczyłaś.
Hinata zachichotała, a brunetka zarumieniła się.
-Ja naprawdę cieszę się, że ciebie spotkałam.
-Matsuri... - odparła Haruno i westchnęła. - Też się cieszę.
-Proszę, pójdą panie z nami - powiedział jeden z mężczyzn i ruszył w pewnym kierunku.
-Ale my właśnie miałyśmy robić postój. Jesteśmy na nogach od ponad trzydziestu godzin - zaoponowała cicha dotąd Hinata.
-Właśnie - klasnęła w dłonie Sakura. - Robimy postój.
-Ale do Suny zostało tylko kilka kilometrów drogi - powiedział cicho shinobi.
-Co??? - Sakura zmarszczyła brwi. - Mi się wydawało, że dalej.
-Nie to już blisko. - Zdziwiona zachowaniem Haruno, Matsuri, postanowiła wyjaśnić sprawę.
-To chyba z przemęczenia... - westchnęła Hinata, a Sakura pokiwała jedynie głową.
-Dobrze, to w drogę.
Kobiety były zmęczone, a ich jedyną motywacją były ciepłe łóżka.
*~*~*
-Witaj w wiosce - powiedział Hyuga i podał karookiemu dłoń. Sasuke uniósł kąciki ust do góry i odwzajemnił gest.
-Och - westchnęła Tenten. - Już myślałam, że trzeba was będzie rozdzielać. - Zachichotała i zajęła miejsce koło blondyna.
-Błagam Tenten. Jesteśmy już dorośli - odezwał się Neji z nutką wyższości.
-Taa. Kakashi i Gai też...
Naruto zaczął się śmiać jak opętany, całkowicie zapominając o wcześniejszej rozmowie z Sasuke. Po chwili przestał, bo przypomniał sobie o czymś. Klasnąwszy w dłonie, odwrócił się do dziewczyny.
-Tenten?
-Tak? - zapytała, gdy tylko przysunęła do siebie miskę z jedzeniem.
-Nie widziałaś gdzieś może Sakurci?
Brunetka zmarszczyła brwi i popatrzyła dziwnie na Naruto.
-Przecież jest na misji - powiedziała dziwnym tonem. Zastanawiała się, jak ktoś taki jak Naruto, może nie wiedzieć o wyprawie najbliższej przyjaciółki.
-Co???!!! - Jego mina wyrażała czysty szok.
-Dziś rano ruszyła. Ty nic nie wiesz?
-Jak babcia Tsunade mogła wysłać ją beze mnie!!!
-Poszła z Hinatą - wymamrotała nabierając w usta porcję makaronu.
-Tylko? - spytał zduszonym tonem. Całkowicie stracił apetyt na ramen!
-Yhm.
-A jak im się coś stanie?!!! Babcia w ogóle nie myśli. - Odłożył pałeczki na blat i oparł głowę na splecionych dłoniach.
-Naruto, to ty nie myślisz. Słyszysz w ogóle siebie??
-Co?? - zapytała się nic nie rozumiejąc.
-Sakura! - zatrzymała się Tenten. - Sakura sobie nie poradzi??
-A jak ktoś je zaatakuje? - pytał z rozpaczą Uzumaki.
-Ech... Naruto, usłyszałam kiedyś przypadkiem jak Tsunade-sama mówiła Kakashiemu, że podczas ostatnich treningów Sakura za każdym razem ją pokonywała. Słyszysz? Pokonała Hokage!
Sasuke siedział tak, jakby ktoś go ogłuszył ciężkim narzędziem. Nie mógł uwierzyć w to, co mówiła dziewczyna. Przecież to było tak nierealne.
~Haruno silniejsza niż Tsunade. To jakiś żart.
-Ale i tak nie powinny wyruszać same, dattebayo! A teraz Itadakimasu!
*~*~*
Tymczasem Sakura i Hinata przekroczyły bramę wioski Piasku. Dziewczyny ledwo szły zmęczone długą wędrówką.
-Matsuri. Powiedz Gaarze, że zobaczymy się z nim jak się wyśpimy, O.K.?
-Eee.... Nie wiem, czy będzie zadowolony...
-Proszę Matsuri... ja ledwo idę - powiedziała Haruno.
-Dobrze. Yamashito zaprowadzi was do hotelu.
W tym miejscu rozdzielili się. Matsuri wraz z resztą shinobi ruszyła do biura Kage, natomiast Hyuga i Haruno poszły z chłopakiem do hotelu.
-Chcę spać... - powiedziała brunetka.
-Ja też - odpowiedziała Haruno.
Mężczyzna, który ich prowadził był o kilka lat starszy. Miał brązowe włosy i zielone oczy - takie jak Sakura. Był dość dobrze zbudowany i wysoki. Co jakiś czas zerkał na Haruno, czego dziewczyna po pewnym czasie miała serdecznie dość.
-Coś się stało, że tak na mnie patrzysz? Jestem brudna? Bo zmęczona na pewno - dodała dla rozluźnienia atmosfery.
-Przepraszam - powiedział i się zarumienił. - Chciałem o coś zapytać.... Ile ma pani lat?
Sakura zaśmiała się, choć wcale nie miała do tego powodu.
-Nie wiesz, że kobiety o wiek się nie pyta?
-Przepraszam... - Zaczerwienił się jeszcze bardziej. Ruszyli dalej, a mijający ich ludzie, co jakiś czas kiwali im głowami w geście pozdrowienia. Po upływie pięciu minut mężczyzna usłyszał:
-Osiemnaście. - Sakura odwróciła się do chłopaka i z uśmiechem powiedziała - z Hinatą mamy po osiemnaście lat.
Oczy chłopaka rozszerzyły się do granic możliwości.
-Że... Że co??!! Przecież pani jest młodsza ode mnie!!!
-A co ja tak staro wyglądam?? - żachnęła się Sakura.
-Nie, ależ skąd... Po prostu tyle o pani słyszałem... Szkoda tylko, że nikt nie wspomniał, ile ma pani lat...
-A ty ile masz lat??
-Dwadzieścia jeden. - Sakura cmoknęła. - Nie mogę uwierzyć, że jest pani młodsza ode mnie.
-A co wy ciągle z tą „panią"?? - powiedziała z wyrzutem Sakura. Miała dość. Przecież.... Zaraz, zaraz. Co on powiedział?? - Zaraz, co ty o mnie słyszałeś i od kogo??
-No cała wioska Piasku... Kazekage sobie panią chwali... a w szpitalu to nie wspomnę.... Wszyscy porównują panią do szanownej Piątej
Sakura miała na twarzy wymalowany znak zapytania. Ale nie wnikała. Była zbyt zmęczona.
-Pani naprawdę jest zmęczona...
-Przestań do mnie mówić „PER PANI"!!!!!!!! Wystarczy Sakura.
-Ale...
-Nie ma żadnego ALE!!!
-Dobrze - powiedział cicho chłopak. Zmieszał się lekko.
Przeszli jakiś kawałek drogi. Słońce było wysoko na niebie.
-A ty jak masz na imię?
-Toru Yamashito.
Sakura uśmiechnęła się.
-Na jakim jesteś poziomie?
Toru popatrzył w niebo i rzekł:
-Chunnin.
-Jesteś wojownikiem czy medykiem?
-Wojownikiem. - Wyszczerzył się.
~Jest bardzo przystojny. Charakter podobny ma do Naruto.
Przeszli uliczki Suny. Słońce było już wysoko na niebie. Pogoda dopisywała. Minęli kilka domów, aż doszli do dużego beżowego hotelu, który miał dużo okien.
~Bardzo dobrze. Będzie jasno.
Weszli do środka. W recepcji siedziała blondynka, chyba na stażu. Popatrzyła zalotnie do Toru, by po chwili skierować pełne nieuzasadnionej nienawiści spojrzenie na Sakurę.
-Proszę pokoje dla Sakury Haruno i Hinaty Hyugi.
-Weźmiemy jeden dwuosobowy - powiedziała zielonooka, która w żaden sposób nie zareagowała na ten wzrok.
-Ale Kazekage powiedział.... - Brunet wyraźnie się spiął.
-Gaara tu nie ma nic do gadania - powiedziała spokojnie Haruno. Wiedziała, że może do Kazekage mówić po imieniu i wykorzystywała to, by dopiec innym.
-Ale...
-Coś chyba powiedziałam - powiedziała zła. - Jeden dwuosobowy.
Dziewczyna za ladą wyglądała jakby zobaczyła ducha. Szybko sięgnęła po jeden z kluczy i podała go Sakurze.
-Przepraszam. A panie na jak długo?
-Około dwa tygodnie.
Sakura obróciła się i pociągnęła Hinatę do pokoju. Jeszcze na koniec ujrzała minę Toru, która balansowała między strachem a podziwem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top