10.Cierpienie.
W porze obiadowej udałem się do cafeterii, by szamać obiad z Seokie'm. Musiałem trochę się odsunąć od moich przyjaciół, by spróbować zapomnieć o Beomi'e. Wiedziałem, że to nie będzie tak proste, jak w przypadku Dae Yeol'a, ponieważ my sypialiśmy ze sobą.
W tym czasie, na obiad zmierzali przyjaciele Joo Chan'a. Wysoki przystojniak nie miał chęci, ale Wysokiemu Lee udało się go namówić. Wtem zatrzymał się, jak ujrzał studenta I roku medycyny w towarzystwie tego Jin Seok'a.
- Nie mam ochoty na jedzenie. Spadam. Cześć. - oznajmił Ji Beom, po czym wycofał się, choć kumple go wołali.
Po zajęciach wyskoczyłem z Seok'iem na dobrą kolację. Porozmawialiśmy trochę i odprowadził mnie do akademika, do pokoju.
Przy drzwiach, na podłodze siedział Beomie, który popatrzył na mnie. Stanąłem przed nim razem z kolegą Jae Hyun'a. Uniósł brodę, dalej się gapiąc.
- Hyung... - zacząłem.
- Moje Maleństwo.. - palnął, bo był pijany. Wyciągnął ku mnie rękę, więc chwyciłem ją. Jin Seok pomógł mi go podnieść. Zaraz się wyrwał, mówiąc.
- Nie dotykaj mnie, i ostrzegam Cię, jeśli skrzywdzisz Joo Chan'a, rozgniotę Cię. On zasługuje na wszystko, co najlepsze.
- Spokojnie, nie zamierzam go skrzywdzić, hyung. - odezwał się przyszły architekt.
- Wystarczy. Chodź, hyung. Odprowadzę Cię do pokoju. - wtrąciłem, łapiąc jego ramię. „Rzucił" na mnie okiem. Po jego minie widziałem że nie chce.
- Chan, to do jutra. Przyjadę po Ciebie. Cześć.. - rzekł Seokie i ruszył do wyjścia.
Otworzyłem pokój, po czym wkroczyłem z wysokim przystojniakiem do środka. Ściągnął buty, kurtkę, kierując na mnie ślepka. Następnie opadł na łóżko.
- Widzę, że randkowanie Ci służy. Cały czas się uśmiechasz przy nim. - mruknął starszy Kim.
- Jin Seok to miły facet, dlatego się uśmiecham. Poza tym przy Tobie również, nie zauważyłeś? - jęknąłem, stając naprzeciw niego.
- Ale nie tak jak przy nim. - ciągnął.
- Bo my większość czasu spędzaliśmy w łóżku, hyung. Gdybyś częściej patrzył na mnie, dostrzegł byś o wiele więcej. Koniec tematu. Co tutaj robisz?
- Chciałem sprawdzić, co u Ciebie. Czytałem Twój liścik. - wyjaśnił.
- Mam nadzieję, że zdecydujesz się na którąś z dziewczyn. Zapewniam Cię, że to dobre dziewczyny. - powiedziałem cicho.
- A jeśli ja nie chcę żadnej z nich, bo podoba mi się ktoś inny? - zapytał Ji Beom.
- Czyli i w Twoim życiu pojawił się jakiś zaczątek może miłości? Jakaś dziewczyna?
- Phi, dziewczyna. To nie byle kto, nie jakaś tam dziewczyna, tylko najsłodsza istotka na świecie. O niezwykłej, rzadkiej urodzie i miłym usposobieniu. - wymruczał.
- To dama, skoro tak o niej mówisz. - stwierdziłem, natomiast on wstał. Spojrzał w moje ślepka, jakby próbował doczytać moją duszę, moje uczucia.
Rozchyliłem wargi, wpatrzony w niego, w to jak czarował swoimi oczami. Przysunął się, ujął w palce mój podbródek, by go unieść. W głowie miałem tylko jedną myśl: "Pocałuj mnie."
- Nieważne. Wracam do siebie.
Po tych słowach Beomie wyszedł chwiejnym krokiem. Westchnąłem cicho.
- Co ja sobie myślałem? Przecież to logiczne, że nigdy nie będziemy razem, to nie możliwe, nawet jeśli kilka razy się przespaliśmy. - wyszeptałem sam do siebie.
(...)
Minęło kilka dni. Gdy byłem sam, cały czas myślałem o mojej miłości. Jedynie Seokie potrafił oderwać mnie od niego. Będąc w czytelni ruszyłem w dział, by poszukać potrzebnych materiałów. Stanąłem przed półkami, a kątem oka dostrzegłem Beom'a. Rozmawiał z jakąś, śliczną dziewczyną. Wyglądali razem idealnie. To sprawiło mi ogromny ból. Zwiesiłem głowę, obejmując się ramionami. Łzy cisnęły mi się do oczu, choć próbowałem je powstrzymać. Zaraz ocknąłem się na dźwięk głosu Bong'a, który był w towarzystwie Lee.
- Cześć, Chanie. Wszystko dobrze?
Przeniosłem na nich patrzałki. Wtem Jun wyskoczył.
- Chanie, co Ci? Ktoś Ci krzywdę zrobił?
- Nie, sam sobie robię krzywdę. Dlaczego moje serce wybiera zajętych lub niewłaściwych chłopaków? - miauknąłem.
- Zakochałeś się? W kim? - dodał student elektrotechniki.
- W Kim Ji Beom'ie. Uważałem, by tak się nie stało, lecz to było nieuniknione, skoro sypialiśmy ze sobą. - wyznałem, lecz miny moich kumpli nie wyglądały na zaskoczone.
- Dlaczego nie jesteście zaskoczeni? Wiedzieliście? - zapytałem.
- Widzimy, jak na niego patrzysz, Chanie. Twoje oczy wszystko zdradzają. Bo Min to dostrzegł. - odpowiedział Hyunie.
- Rozumiem. Najważniejsze, że on się nie domyślił, że nic nie dostrzega. Spójrzcie na niego. Idealnie prezentuje się z tą dziewczyną. - rzekłem, wskazując na starszego Kim'a oraz tę studentkę.
- Chan, uważam, że powinieneś mu powiedzieć. Tym bardziej, że byliście bardzo blisko ze sobą. - stwierdził Jang Jun.
- Nie. To był tylko seks, nic więcej. Pomogłem mu zapomnieć o noonie. Tylko tyle. Potem to było tylko dla przyjemności. Wyśmiałby mnie, że go kocham. - obstawałem przy swoim.
- Chanie, skąd wiesz, że tak by było? Nie zakładaj tego z góry, bo tak naprawdę nie wiesz, co myśli Beom-hyung. - ciągnął przyszły architekt.
- Wiem, ale boję się. Boję się, że nie zniosę odrzucenia, że on mnie znienawidzi. Nie chcę tego. Wolę cierpieć w nie wiedzy, być przy nim, niż go stracić. - wyjaśniłem i odwróciłem się. Wziąłem potrzebne książki, po czym wróciłem do stołu.
Beom dostrzegł Joo Chan'a rozmawiającego ze swoimi przyjaciółmi. Mina jaką miał, gdy brał książki była podejrzana, pełna smutku oraz cierpienia. Chciał podejść do niego, dowiedzieć się, czy nikt nie zrobił mu krzywdy. Postanowił podejść, bliżej, ale oparł się o półki, patrząc na studenta I roku z oddali. Wtem podskoczył, jak usłyszał głos Yeol'a.
- Co Ty tutaj tak stoisz?
- Dae, nie strasz mnie. Rany, ale mi serce wali. - mruknął Ji Beom.
- Wybacz... Stary, nie gap się tak, tylko bierz, co Ci się należy, jeśli szczerze go kochasz. - dodał Wysoki Lee.
- Kocham go bardzo mocno, tylko mam wrażenie, że nie zasługuje na niego, przez to, że sypiałem z nim, do tego, z początku byłem dla niego okropny, a on nic nie mówił, zawsze był grzeczny, nawet usuwał mi się z drogi. Powinienem go przeprosić, nie ciągnąć do łóżka, bo było mi dobrze. - powiedział starszy Kim.
- Beomie, nie wszystkie pary poznają się i zakochują w romantycznym plenerze. Czasami jest tak, jak w waszym przypadku. Zaczyna się od łóżka, od pragnienia, pocieszenia, a potem uświadamiasz sobie, że ta osoba jest dla Ciebie całym światem. Rada, jeżeli zależy Ci na szczęściu, na Joo Chan'ie, to nie czekaj, bo ktoś inny może sprzątnąć Ci go sprzed nosa. Wtedy zaczniesz żałować.
Dae Yeol poklepał przyjaciela po ramieniu, po czym ruszył do swojego chłopaka. Beomie znów spojrzał na Hong'a, do którego podszedł Jin Seok. Obaj uśmiechnęli się do siebie. To sprawiło mu okropny ból w klatce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top