I still love him [Hamilza]
I pamietam ten dzień w którym cię poznałam. Gdy tylko spojrzałam w twoje oczy, to od razu wiedziałam, że jesteś dla mnie tym jednym, że nikogo innego nie zechce.
Nie byłeś wysokiego stanu, a jedynie zwykłą, biedną sierotą, która umiała poradzić sobie w życiu. Mimo braku majątku, bycia z pozoru nikim otrzymałeś błogosławieństwo mojego ojca.
W dniu naszego ślubu byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie, zresztą... zawsze nią byłam, odkąd tylko zeszły się drogi nasze.
Od wydarzenia tego lata mijały szybko, rzeczy stawały się coraz trudniejsze, a życie rzucało nam coraz to wyzwań więcej, jednak zawsze radę z nimi sobie dawaliśmy i myślałam, że tak już będzie na zawsze.
Kiedy z innymi wywalczyłeś niepodległość naszemu kraju, zająłeś się tworzeniem jego głównych organów, zaczęła pochłaniać cię polityka. I... nie widziałam w tym nic złego, póki miałeś czas dla mnie i dla dzieci, kiedy umiałeś rozdzielić życie prywatne, a swoją pracę.
Ale w pewnym momencie to poszło za daleko.
Tamten dzień także pamietam dobrze. Nasz syn kończył lat dziewięć wtedy, moja siostra najukochańsza przyjechała z Londynu, abyśmy razem mogli odwiedzić mojego ojca, jednak dla ciebie ważniejsza była praca.
Najpierw błagałam ja, potem Angelica, ale zostawałeś nieugięty i zaakceptowałam to, bo wiedziałam jak bardzo ci na tym zależy.
Ale... w życiu nie spodziewałam się, co będziesz w stanie zrobić, gdy tylko na trochę się oddalę...
Mój ojciec zawiedziony był brakiem twej obecności, jednak usprawiedliwiałam cię jak tylko mogłam. Oczywiście, wolałabym abyś był wtedy z nami, ale trafiła ci się taka okazja, której człowiek jak ty nie mógł zaprzepaścić.
Po powrocie byłeś jeszcze bardziej zajęty, coraz mniej bywałeś w domu, ale co się dziwić? Kandydat na prezydenta miał wiele rzeczy do zrobienia. Byłam na każdej debacie, starałam Ci się pomóc, kiedy tylko mogłam, wspierałam cię, jak tylko mogłam, nawet nie zwracając uwagi na to, że możesz nas tym trochę zaniedbywać, bo kochałam cię nad życie.
Wszystko szło ci wspaniale, aż do innego pamiętliwego dnia...
Wyjątkowo dużo ludzi czytało wtedy gazetę i patrzyło na mnie rozżalonym wzrokiem.
Nie rozumiałam ich, póki... póki sama jej nie przeczytałam.
Nie mogłam uwierzyć, nie mogło to do mnie dojść, ale jednak to była prawda... zdradziłeś mnie, Aleksander.
Zaczęłam odczuwać do ciebie coś, czego bym w życiu nie podejrzewała - zaczęłam tobą gardzić.
Nawet nie wiesz, jak ja się wtedy czułam. Myślisz, że takie proste było trzymanie to przed dziećmi? Zwłaszcza przed Philipem, nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cię podziwiał...
Jednak... nie umiałam cię nienawidzić, nie byłam w stanie. Nieważne ile okropieństw mówiła o tobie moja siostra, przyjaciele, inni ludzie ja wciąż widziałam w tobie tego człowieka, którego poślubiłam, nawet jeśli w tym bólu spaliłam listy, to, co przypomniało mi o naszym początku, wspaniałym początku.
Ta zdrada przyniosła okropne skutki... ty straciłeś szanse na zostanie prezydentem, ja zaczęłam wątpić w twoją miłość do mnie, a nasz syn... on stracił przez to życie...
I nawet po tym wciąż nie umiałam cię znienawidzić.
Zawsze sądziłam, że po porostu pogubiłeś się w byciu dobrym człowiekiem, a przegapieniem możliwości jakie życie mogło zaoferować komuś tak wspaniałemu jak ty.
A w ten sposób... rozumiałam cię, a potem ci wybaczyłam.
I pomimo tego wszystkiego kochałam cię, kochałam, kochałam, z całego serca kochałam.
I wciąż cię kocham, zawsze będę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top