czymże jest miłość, panie Laurens? [J.Laurens]
Przy spotkaniach w barze różne się dzieją rzeczy i różne pytania padają, jednak pewnych z nich żaden mężczyzna nawet po pijanemu by się nie spodziewał.
Był późny wieczór, noc prawie i w pobliskim barze pewna dwójka przyjaciół spotkanie miała. Atmosfera była miła, przyjemna i śmiech ich było słuchać na całej sali, aż nagle jeden, w dziurawy kaftan ubrany i przepaskę na włosach czarnych noszący zadał pytanie swemu druhowi, co miał bujne włosy kręcone w kucyka związane.
— Czymże jest miłość, panie Laurens? — zapytał spokojnym głosem towarzysz, na co mniemany pan Laurens aż oczy szerzej otworzył, bo pytania takiego się nie spodziewał zwłaszcza w takim miejscu, jednak zaraz spokój swój odzyskał i tylko cichym parsknął śmiechem.
— Aj, panie mój kochany! Czy trudniejszego pytania w twej głowie nie było? Tuż to miłość rozległym jest pojęciem! Dla jednych to posiadanie kogoś, kto jest tylko ich i sprawia, że są bezsilni, dla innych to pasja i wymieniać można by było długo, jednak jako, iż pytanie kierujesz do mnie, to odpowiem ci moją definicją miłości —
— W takim razie czym jest dla ciebie miłość, John?— zapytał zaciekawiony mężczyzna, mocniej zaciskając opaskę na swych włosach.
— Miłość... miłość to rewolucja, walka o równość nas wszystkich, a jedyną kochanką cudowny alkohol! To jest dla mnie miłość, ha! - po tych słowach dopił resztę swojego trunku i poklepał towarzysza po plecach — A, jako że rewolucja jest blisko, to potajemnie zdradźmy ją tej nocy z alkoholem i wznieśmy toast za wolność! —
(a/n) zainspirowane fragmentem opinii o hamiltonie z książki 'alkohol' autorstwa SmutnyKordian
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top