Prawda, czy wyzwanie?

Siedziałam w domu na kanapie. Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co zrobić, co powiedzieć. To wszystko mnie przerastało. Musiałam z kimś porozmawiać. Tylko z kim? Majka? Krzysiek? Natalia? Krystian? A może Kuba? Wzrokiem przeleciałam po ekranie telefonu. Po pięciu minutach, zadzwoniłam do Krystiana. Miałam nadzieję, że mi pomoże. Po kilku sygnałach, w końcu odebrał.

- Cześć Krystian. Wybacz, że dzwonię do Ciebie tak późno. - na zegarze widniało grubo po dwudziestej.

- Cześć Olka. Stało się coś? - zapytał ze słyszalnym niepokojem.

- Chciałam z Tobą porozmawiać. Mógłbyś do mnie przyjechać?

- Jasne. Będę za jakieś piętnaście minut.

- Okej. Dzięki.

- Do zobaczenia. - rozłączył się.

Odłożyłam telefon i tępo wpatrywałam się w podłogę.

###

Po upływie równych piętnastu minut, po mieszkaniu rozniósł się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. To był oczywiście Krystian. Wymieniliśmy się pocałunkami w policzek, po czym zaprosiłam mężczyznę do środka. Wyciągnęłam z lodówki wino.

- Napijesz się? - wskazałam na butelkę alkoholu.

- Jasne. - odpowiedział.

Wzięłam dwa kieliszki i poszłam do salonu. Usiadłam obok niego na kanapie i nalałam czerwonego wytrawnego wina do kieliszków. Podałam jeden górskiemu, drugi wzięłam sobie.

- Pamiętasz tego mężczyznę, który był dziś na komendzie i rozmawiał ze mną? - brunet przytaknął. - To był mój były. Marcel Kownacki. Dwa lata temu, zostawił mnie dla Łucji. Teraz wrócił i mówi, że żałuje tego co zrobił. Chce, żebym do niego wróciła. Doradź mi... co mam zrobić? Zgodzić się, czy nie?

- A kochasz go?

- Sama nie wiem. Kiedy tylko przyszedł, miałam ochotę przywalić mu w twarz i powiedzieć, żeby już nigdy nie wracał i żeby zostawił mnie w spokoju. Ale po tym jak mnie pocałował... znowu zmiękłam. Nie byłam w stanie jak kolwiek zareagować. Nie jestem pewna co czuję. Bardzo mnie zranił, ale minęły dwa lata. Poza tym zdawał się naprawdę żałować tego co zrobił. Sama nie wiem, co robić?

- Może porozmawiaj z nim? Potem zdecydujesz, co zrobić?

- Może i masz rację. Tylko mam pewne wątpliwości. Boję się, że znowu mnie skrzywdzi.

- Nie masz nic do stracenia. Porozmawiaj z nim.

Krystian ma rację. Muszę z nim porozmawiać. W głębi serca nadal go kocham, choć nie chcę tego przyznać...

***

Nazajutrz obudziłam się oparta o ramię Krystiana, który nadal spał. Spojrzałam na stół, na którym stała pusta butelka wina i dwa kieliszki. Sięgnęłam po telefon. 7.56. Na szczęście dziś zmianę ma Natalia i Kuba. Poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę. Ubrałam się w czarne jeansy, czarną koszulkę na ramiączkach, koszulę w niebiesko-czarną kratę oraz czarno-niebieskie Air Maxy 90. Zrobiłam makijaż, uczesałam włosy, które postanowiłam zostawić rozpuszczone. Zaraz po mnie, do łazienki wszedł Górski. Poszłam do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam jeansy, białą koszulkę oraz szarą bluzę bez kaptura zakładaną przez głowę. Wzięłam również bieliznę i zeszłam na dół. Zapukałam do łazienki. Chwilę później brunet otworzył drzwi. Był jedynie owinięty w pasie szarym puchatym ręcznikiem. Aż mnie ciarki po plecach przeszły. Ogarnij się kobieto!!

- Znalazłam rzeczy Krzyśka. Kilka razy u mnie nocował i je tutaj zostawił. Powinny być na Ciebie dobre. - uśmiechnęłam się lekko, podając mu ubrania.

- Dzięki. - odwzajemnił uśmiech, po czym zamknął drzwi łazienki.

Poszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie, czyli kanapki z szynką, pomidorem i sałatą. Zrobiłam kawę. Postawiłam śniadanie na stole wraz z dwoma talerzami.

###

Krystian pojechał do domu, a ja siedziałam w salonie i przeglądałam Facebooka. Przyszło mi powiadomienie.

Użytkownik Marcel Kownacki wysyła Ci zaproszenie do grona znajomych.

Zaakceptowałam zaproszenie. Chwilę później przyszła mi wiadomość.

Marcel Kownacki: Hej. Co robisz?

Aleksandra Wilk: Hej. Siedzę w salonie i przeglądam Fb. A Ty?

Marcel Kownacki: Siedzę w pracy. Mam do Ciebie prośbę.

Aleksandra Wilk: Jaką?

Marcel Kownacki: Od 12 do 13 mam przerwę na lunch. Moglibyśmy się spotkać w Cafe Kulturalna? Chciałbym z Tobą porozmawiać.

Aleksandra Wilk: Wiesz... ja też chciałam z Tobą porozmawiać. Przyjadę.

Marcel Kownacki: Świetnie. To.. do zobaczenia.

Aleksandra Wilk: Do zobaczenia.

Zablokowałam telefon i wsadziłam do kieszeni spodni. Była godzina 9.46. Miałam jeszcze trochę czasu. Postanowiłam wpaść na komendę i oddać naczelnikowi zaległy raport, który wzięłam do domu, by móc wypełnić.

###

Godzina 11.53. Stałam w korku, który ciągnął się jak stąd do Madrytu. Zaraz mnie chyba szlak trafi... Nagle poczułam wibracje w kieszeni skórzanej kurtki. Wyciągnęłam telefon. Na wyświetlaczu okazało się zdjecie Krzyśka. Odebrałam.

- Cześć. Co tam? - zapytałam.

- Cześć. Gdzie jesteś?

- Stoję w korku.

- Masz jakieś plany na wieczór?

- Jeżeli jeszcze dziś uda mi się wydostać z korka to nie. A co?

- Może dałabyś się namówić na kino?

- Lepsze to niż siedzenie w domu.

- To znaczy, tak?

- Tak.

- Świetnie. Przyjadę po Ciebie o siedemnastej.

- Okej. To cześć.

- Cześć.

Odłożyłam telefon do kieszeni. 12.03. No zajebiście. Jak dojadę do 12.30 to będzie dobrze. Nie cierpię korków. Trzeba mieć do nich cierpliwość. To nie dla mnie.

###

Dojechałam o 12.25. Spóźniona na maksa. Gdyby to była rozmowa o pracę, pewnie szef od razu by powiedział Spadaj na drzewo. Na szczęście to nie była rozmowa o pracę. Dziwne, ale miałam wrażenie, że jednak jest. W żołądku przewracało mi się odkąd wydostałam się z korka. Przemierzając kawiarnię, w poszukiwaniu Kownackiego, stresowałam się jak nigdy. Nawet nie wiedziałam jak mam się przywitać. Podanie sobie dłoni, uścisk, całus w policzek, czy bez słowa siąść na krześle na przeciwko niego. Totalny mętlik w głowie. Wzięłam głęboki oddech, kiedy w końcu wypatrzyłam go, siedzącego po środku kawiarni. Siedział plecami do mnie, więc zauważył mnie, kiedy się obok niego zatrzymałam. Podniósł się z miejsca.

- Cześć. - powiedziałam nieco nie pewnie.

- Cześć. - odpowiedział równym tonem co ja.

Wymieniliśmy się krótkim uściskiem, po czym zajęliśmy miejsca na przeciwko siebie. Przyszła kelnerka. Zamówiłam wodę z cytryną. Na kawę nie miałam ochoty. Ciśnienie i tak miałam wystarczająco podwyższone. Kiedy kobieta odeszła, zapanowała niezręczna cisza. Żadno z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Zastanawiałam się, co mogę mu powiedzieć? Od czego w ogóle zacząć?

- Co u Ciebie? Co się działo przez ostatnie dwa lata? - zapytał Marcel.

- Mieszkałam trochę u Majki. Znalazłam pracę na komendzie. Kupiłam sobie mieszkanie. Znalazłam nowych przyjaciół. Zostałam postrzelona. Potem się zakochałam. Niestety, ale po wybuchu komendy straciłam swoją miłość oraz przyjaciela. Miałam depresję. Na szczęście udało mi się z niej wyjść.

Kelnerka przyniosła wodę. Podziękowałam, a kobieta odeszła.

- Postrzelona? To coś poważnego? - zapytał, wyraźnie przejęty.

- Na jednej z akcji, gangus mnie postrzelił. Trafiłam do szpitala. Usunęli kulę, ale okazało się, że mam uszkodzoną macicę i od tamtej pory jestem bezpłodna.

- Współczuję. Wiem jak bardzo chciałaś mieć dzieci.

- Z Tobą chciałam mieć dzieci, ale wbiłeś mi nóż w plecy. - mruknęłam. - Powiedz... co się działo u Ciebie przez te dwa lata?

- Kiedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo Cie skrzywdziłem, zerwałem kontakt z Łucją. Przeprowadziłem się do Warszawy. Dostałem pracę w korporacji, jako prawa ręka szefa, którym jest ojciec Ernesta, mojego przyjaciela. Przez długi czas Łucja nie dawała mi spokoju. Dzwoniła i pisała do mnie. Nie odpowiadałem. Ciężko było mi spojrzeć w lustro. Kiedy dowiedziałem się, gdzie pracujesz, chciałem się z Tobą zobaczyć. Trudno było mi się zebrać w sobie, by to zrobić. W końcu Ernest doradził mi, bym w końcu się z Tobą spotkał. Teraz wiem, że to był dobry ruch. Wiem, że jest za późno. Powinienem był wcześniej Cie przeprosić, ale nie dałem rady. Po prostu bałem się jak zareagujesz. Dobrze wiem, że Cie zraniłem i wiem, że nie zasługuję na Twoją litość i przebaczenie, ale wiedz, że dla Ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. - położył swoją dłoń na mojej.

W jego oczach widziałam ból i cierpienie. Z jednej strony chciałam stamtąd wyjść i zapomnieć o Marcelu, a z drugiej nadal go kochałam i chciałam, by znów było jak dawniej. I co teraz? Sama nie wiem. Muszę się nad tym głęboko zastanowić.

- 12.47. Muszę już iść. - oznajmił, wyrywając mnie z zamyślenia. - Cześć. - pocałował mnie krótko, lecz czule i odszedł.

Siedziałam i jak zaklęta patrzyłam, jak Marcel znika za rogiem kawiarni. Wypiłam łyk wody, zostawiłam pieniądze, po czym wyszłam. Wsiadłam do samochodu i wróciłam do domu.

###

16.49. Siedziałam przy wyspie kuchennej. Przeglądałam coś na internecie, kiedy dostałam wiadomość na Messengerze.

Marcel Kownacki: Masz jakieś plany na wieczór?

Aleksandra Wilk: Tak. Umówiłam się z przyjacielem do kina. A co?

Marcel Kownacki: Masz czas jutro?

Aleksandra Wilk: Jutro idę do pracy. Nie wiem, o której skończę.

Użytkownik Aleksandra Wilk ustawił/a nazwę użytkownika Marcel Kownacki na Marcel

Użytkownik Aleksandra Wilk ustawił/a swoją nazwę na Ola

Marcel: A w sobotę?

Ola: Tak. O 14 mam wolne, wcześniej będę pracować.

Marcel: Może poszlibyśmy razem na spacer? Porozmawiali na spokojnie.

Ola: Jasne. Niech będzie.

Marcel: Świetnie. To do zobaczenia w sobotę.

Ola: Do zobaczenia.

Równo z zakończeniem naszej rozmowy, usłyszałam dzwonek do drzwi. Schowałam telefon do kieszeni spodni i poszłam otworzyć. To był oczywiście Krzysztof. Wymieniliśmy się uściskami.

- To dla Ciebie. - wręczył mi bukiecik różowych i białych piwonii.

- Dziękuję. - pocałowałam go lekko w policzek, po czym poszła wstawić kwiaty do wazonu.

Wzięłam kurtkę oraz torebkę. Razem z Krzyśkiem, wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz, a następnie wyszliśmy z bloku.

###

Wybraliśmy film Nowe Oblicze Greya. Po sprawdzeniu biletów, mogliśmy wejść na salę. Zajęliśmy miejsca w najwyższym rzędzie. Trwały reklamy. W tym samym momencie poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon. Powiadomienie z Messengera.

Natalka⭐: Hej! Co robisz?

Olusia😈👄: Hej! Jestem w kinie z Krzyśkiem.

Natalka⭐: Randka? 😏

Olusia😈👄: Nie. Zwykłe wyjście do kina z przyjacielem.😒

Natalka⭐: Jasne, jasne. 😂😉

Olusia😈👄: Chciałaś coś? A może tylko Ci się nudzi i musisz się z kogoś ponabijać? 😒

Natalka⭐: Chciałam Cie zapytać, czy nie dałabyś się namówić na mały melanż? Ale skoro jesteś na randce, to nie będę Ci przeszkadzać. 😘😂

Olusia 😈❤: To NIE JEST randka!😒😡 Kiedy i gdzie ten melanż? 😂

Natalka⭐: Niech Ci będzie 💀 Dziś o 20 u mnie.

Olusia 😈❤: Będę na pewno. Możliwe, że nieco spóźniona, ale będę ❤

Natalka ⭐: Okej. To zobaczenia!

Olusia 😈❤: Do zobaczenia!

W tej samej chwili zaczął się seans. Oparłam głowę o ramię Krzysztofa i w spokoju oglądałam film.

###

Byłam u Natalii. Aneta, Maja, Danka i Lena też tam były. Wszystkie siedziałyśmy w kółku. Na środku leżała pusta butelka po winie, które zdążyłyśmy już opróżnić. Druga leżała gdzieś w kącie. Jako pierwsza, butelką zakręciła Lena. Wypadło na mnie.

- Prawda, czy wyzwanie? - zapytała.

- Wyzwanie.

- Wyślij swoje zdjęcie w samej bieliźnie przez Messengera do... - zastanawiała się chwilę. - Kuby.

- Chyba Bóg Cie opuścił. - przewróciłam oczami.

- Już dawno. - zaśmiała się, a z nią reszta.

- Nie zrobię tego. - skrzyżowałam ręce na piersiach.

- Dlaczego? - zapytała kobieta.

- Bo Natalia mnie zabije.

- Dlaczego miałabym Cie zabić? - zapytała blondynka.

- No proszę Cie Natka... każdy tutaj obecny wie dlaczego. Ty też wiesz dlaczego. - uśmiechnęłam się znacząco w jej stronę. 

- Nie marudź tylko leć robić zdjęcie. - trąciła mnie w ramię Lena.

Westchnęłam ciężko i poszłam do łazienki. Parę minut później z niej wyszłam. Weszłam na Messenger.

- Mam pewne wątpliwości... - zawahałam się.

- No weź... co masz do stracenia? - Aneta przewróciła oczami.

- Godność. - odpowiedziałam. - Jeżeli ktoś to zobaczy oprócz Kuby, wyjdę na dziwkę. - dodałam.

- Spokojnie. Kuba zachowa to dla siebie. - mrugnęła do mnie Danka.

- Okej, ale jakby co... zrzucę na was, że wykradłyście mi zdjęcie i wysłałyście z mojego telefonu do Kuby. - wskazałam na dziewczyny palcem.

- Dobra. Wysyłaj! - szturchnęła mnie Natalka.

- Dodaj jakąś prowokującą buźkę i tekst. - uśmiechnęła się Lena.

- Jaki tekst? - zapytałam.

Lena podyktowała mi co mam napisać. Miałam ochotę ją zabić, ale alkohol, który krążył w moich żyłach, skutecznie mi to uniemożliwiał.

Olka: Taka sexy focia dla Ciebie, kotku. Mrau 😽😏👄

Już sobie wyobrażam nasze spotkanie jutro. Chyba pod ziemię się zapadnę... Teraz ja kręciłam butelką. Wypadło na Lenę.

- Prawda, czy wyzwanie?

- Prawda.

- Kogo byś wybrała. Krystian, czy Krzysiek?

No to ją zagięłam. Zmieszała się totalnie. Uśmiechnęłam się triumfalnie.

- Ani jeden ani drugi. - odpowiedziała po chwili milczenia.

- No weź... nie mów, że nie żaden z nich Cie nie kręci. - Maja poruszyła znacząco brwiami.

- Okej... ale to co teraz powiem, zostanie między nami. - każda z nas przytaknęła. - Zdecydowanie Krystian. - zaczerwieniła się lekko.

- Wiedziałam. - powiedziałam równo z Danusią i Mają.

Zaśmiałyśmy się wszystkie. Odpowiedź Leny była do przewidzenia. Trzeba być ślepym, żeby nie zauważyć tej chemii pomiędzy nimi.

###

Wróciłam do domu około 24. Zmyłam makijaż, przebrałam się w piżamę i rzuciłam się na łóżko, zasypiając chwilę później. To był naprawdę wyczerpujący dzień...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam w kolejnej części! Ponad 2000 słów. Całkiem sporo. Nieco dziwna część, ale mam nadzieję, że wam się spodoba ;)

PS. Chcecie specjal do tej serii? Jeżeli tak to czego ma dotyczyć? Przeszłość Aleksandry, czy może perspektywa któregoś z bohaterów drugoplanowych? Napiszcie w komentarzach odpowiedź.

Dziękuję i pozdrawiam HQ.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top