#10 - Koło

Będąc szczerym, związek z Hinatą trochę mnie przeraża. W końcu, on jest wampirem i nie wiadomo, co mógłby mi zrobić. Nie boję się go, ale mam wątpliwości. Nie są one duże, a jednak jakieś są.

Myśląc nad tym logiczniej: jakim sposobem Hinata się we mnie zakochał?! Nie ma we mnie nic wyjątkowego, ciągle narzekam, nie uśmiecham się zbyt często i nawet go nie komplementuję, więc czemu?! Może udaje? Udaje, bo nie chce mi zrobić przykrości, ale pewnego dnia mnie zostawi, aby założyć rodzinę i mieć małe, wampirze dzieci! Jednak... może warto z nim o tym porozmawiać?

Od kiedy zaczęliśmy się spotykać, ustaliliśmy kilka zasad:
-nikomu nie mówimy o naszych relacjach
-staramy się publicznie tego nie okazywać
-nie mówimy o tym przy ludziach
Niestety, gdy dyskutowaliśmy o tych sprawach, Hinata miał takie pytania, jak: "Czy możemy trzymać się za ręce?", "Będziemy sobie pisać na dzień dobry i dobranoc?", "Kiedy się pocałujemy?", "Możemy mówić sobie, że się kochamy?".

Na wszystkie te pytania starałem się odpowiadać pozytywnie, lecz było to trudne. Szczególnie, jeśli chodzi o całowanie... Nigdy tego nie robiłem i nie wiem, jak się za to zabrać, a Hinata wymaga ode mnie niewiadomo czego!

- Kageyama, masz jakieś plany na wakacje? - rudzielec wyrwał zdźbło trawy i zaczął się nim bawić, jakby było czymś niesamowitym.

- Nie wiem. Chyba będę cały czas w domu.

- A może chciałbyś gdzieś razem pojechać?

- Gdzie niby? Nie stać mnie na wycieczkę do Okinawy.

- Czyli jesteś biedny? - spojrzałem na niego swoim wkurzonym wzrokiem i po chwili uderzyłem go w głowę.

- Jeśli jeszcze raz to powiesz, zrobię coś, czego robić nie chcę.

- Czyli?

Dalej nic nie odpowiedziałem. Patrzyłem na drzewo przede mną, ignorując mówiącego do mnie Hinatę. Był to błąd, bo niespodziewanie przysunął się do mojej twarzy i pocałował mnie w policzek. Gdy ją siedziałem cały zarumieniony, on uśmiechał się zwycięsko.

{^*^*^}

W czasie treningu, zauważyłem, że Sugawara-san dziwnie się zachowuje. Jest niespokojny, denerwuje się i ogólnie wydawał się inny, niż zazwyczaj. Nie tylko ja to widziałem. Hinata także to zauważył. Nawet pytał się starszego, czy wszystko w porządku. Oczywiście odpowiadał, że to tylko ze zmęczenia, ale jakoś nie chciałem w to wierzyć. Właściwie, to szarowłosy wygląda gorzej, niż zwykle. Jest odrobinę blady, chyba ma powiększone źrenice i ogólnie, wydaje się, jakby czegoś mu brakowało.

W trakcie treningu wyszedł z sali, a zaraz potem zrobił to Daichi-san. Byłem trochę ciekawy, o co może chodzić, więc ja także wyszedłem, mówiąc, że idę za potrzebą. W rzeczywistości, szukałem miejsca, do którego mogli pójść starsi. Później znalazłem ich, rozmawiających za salą gimnastyczną.

- Jesteś pewien? Wyglądasz blado i nie jest to chyba dobre - aby mnie nie widzieli, schowałem się w krzakach, mniej więcej dwa i pół metra od nich. Wiem, że nieładnie jest podsłuchiwać (i na pewno jeśli mnie przyłapią dostanę ochrzan), lecz ta sytuacja jest dla mnie zbyt ciekawa.

- Oczywiście. Ja zawsze jestem taki blady, a o resztę się nie martw. Pooddycham świeżym powietrzem i mi przejdzie.

- Na pewno?

- Jasne. Wracaj na trening, a ja zaraz do was dołączę.

- Kogo podglądasz? - przestraszyłem się, gdy obok usłyszałem szept Hinaty, a zaraz po tym jego ciało, kładące się obok mojego na ziemi.

- Hinata, co tu robisz?! - starałem się być bardzo cicho, bo wiedziałem, że pzyznałem nim mógłbym stracić nerwy, tak nagle.

- Martwiłem się o ciebie, więc poszedłem za tobą~

- Serio? Gdybym naprawdę musiał iść do kibla, to wszedłbyś mi do kabiny?

- Tak.

Zignorowałem go i dalej obserwowałem starszych. Przez Hinatę nie widziałem, jak Daichi-san wraca, więc kilka sekund patrzyliśmy, jak Suga-san macha mu, uśmiechając się. W pewnym momencie zaczął wyliczać coś na palcach. Następnie zrobił butem na ziemi koło. Ja i rudowłosy zastanawialiśmy się, co takiego szarowłosy może robić, a nic normalnego nie przychodziło nam do głowy.

- Skoro mamy środek tygodnia, nie powinno być źle... Aaah, mama znów będzie zła, jeśli to zrobię w szkole.

- Wiesz, o czym on mówi? - dopiero, gdy usłyszałem głos Hinaty, uświadomiłem sobie, że on się do mnie przytula.

- Nie, a teraz cichaj.

Sugawara-san zaczął się rozciągać. Robił skręroskłony, bieg w miejscu i to dziwne ćwiczenie, które wygląda, jakby się komuś oświadczał. Rozciągał nawet ręce. W końcu jednak stanął, pochylił się lekko do tyłu, a z jego pleców wysunęła się para nieroperzych skrzydeł. Gdyby nie moja szybka reakcja, Hinata krzyknąłby, ale w porę zatkałem mu usta. Na dodatek, ten idiota zaczął się wiercić, co spowodowało, że pzytrzymywałem mu ręce nad głową, zwisając nad nim z groźną miną.

- Masz być cicho, inaczej urwę ci łeb, jasne? - po moim pytaniu, niższy przytkanął głową, więc wziąłem z jego ust i rąk swoje ręce, kładąc je po bokach jego głowy.

- Sugawara-san też jest wampirem! Nie jestem tutaj sam! Jeju, mam do niego masę pytań!

- Popytasz później! Na razie musimy wracać do sali!

- Nie trzeba.

- Co?

- Tak jest dobrze - jego, do tej pory wolne, ręce powędrowały na moje policzki. Zrobiłem się przez to czerwony, a na jego ustach pojawił się uśmiech. - Właśnie tego życzyłem sobie na urodziny.

- Podglądania Sugawary?

- Nie. Żebyś w końcu był mój~

Byłem zbyt nieuważny, żeby jakoś zareagować. Jego oczy mnie hipnotyzowały, a to spowodowało, że moja twarz zbliżała się do jego. Jednak, moje ruchy nie były kontrolowane przeze mnie. To on przybliżał nasze twarze. Ale, nim nasze usta się dotknęły, usłyszeliśmy jakiś dziwny brzdęk. Z chęcią się od niego odsunąłem, ponownie patrząc na Sugawarę.

- Czy to był... nietoperz? - powiedział starszy, a ja spojrzałem na Hinatę, który odwracał ode mnie wzrok.

- Znów? Serio?

- Bał się zasnąć... Miałem go zostawić?

- Tak.

Hinata naprawdę przegina z tymi zwierzakami. Ale, skoro w końcu mogę pomyśleć, to: Sugawara-san też jest wampirem?! Jeśli i on, czy to nie oznacza, że w naszej szkole jest takich osób więcej?! Czy ludzie naprawdę nie zdają sobie sprawy, że przyjmują do placówki edukacyjnej istoty nieludzkie?! I, skoro Suga-san mógł wychodzić i pokazywać te skrzydła, czemu żaden z nas tego nie zauważył?

- Kageyama, co teraz zrobimy?

- Jak to, co? Porozmawiamy z nim.

- Ale o czym będziemy ze nim rozmawiać? Wiadomo przecież, że na początku będzie się wszystkiego wypierał - słowa Hinaty były słuszne. Szarowłosy będzie robił wszystko, aby jego sekret się nie wydał...

- Dlatego ty pierwszy się przyznasz, że jesteś wampirem.

- Co?

- Sugawara-san to wampir, tak?

- No, tak.

- Chyba nic się nie stanie, jeśli powiesz swój sekret innemu wampirowi?

- Raczej... nie - kamień z serca. Już myślałem, że będzie chciał, abym go pocałował w zamian za odpowiedź. Wydaje mi się, że on chce, żeby nasz pocałunek był niemal natychmiast...

{^*^*^}

Trening skończył się szybciej, niż przypuszczałem. A wraz z jego końcem, nadszedł ten czas, w którym mieliśmy porozmawiać z Sugawarą. Ja nie byłem tym tak bardzo zestresowany, jak rudzielec i nie starałem się przedłużać pójścia do pokoju klubowego. On niestety tak. I ja z kimś takim się umawiam?

W trakcie przebierania, wymieniliśmy między sobą spojrzenia, znaczące, że musimy zatrzymać wiadomą nam osobę. Raczej nie będzie to trudne, gdyż tylko nasz trójka została. Niestety, trochę ubyło nam czasu, bo w mojej torbie po raz kolejny znalazłem jednego z nietoperzy Hinaty. Przysięgam, że jeśli jeszcze raz znajdę choćby najmniejszego nietoperza w moich rzeczach, ugotuję z niego rosół!

- Sugawara-san - w porę udało mi się zatrzymać starszego w drzwiach, zanim zdążył wyjść. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i ponownie przekroczył próg pomieszczenia.

- Coś się stało?

- Czy... możemy porozmawiać?

- We trójkę?

Bez sensu było rozmawiać, stojąc, dlatego znaleźliśmy jakieś krzesła i na nich usiedliśmy. Ale były tylko dwa, więc musiałem podzielić się swoim z Hinatą. A to "podzielić" wyglądało tak, że ja siedziałem na krześle, Hinata natomiast na moich kolanach. Byłem tym troszkę zażenowany, jednak sądzę, że starszy był w o wiele większym. W końcu, to nie jest codzienność, że twoi koledzy z drużyny siedzą sobie nawzajem na kolanach...

- Więc, o czym chcieliście porozmawiać?

- O czymś ważnym - nie mogłem zachowywać się poważnie, kiedy na swoich kolanach mam uroczego wampira, który nie ma zamiaru że mnie zejść.

- Jak ważnym?

- Bardzo. Sugawara-san, czy ty... jesteś wampirem?

Widać było, że po moim pytaniu miną starannie mu zrzedła, a zdziwienie osiągnęło maksimum. Zdawał mi się on, tak bardzo przestraszony, że nie zwracał już uwagi na obecne położenie rudowłosego, którym ciągle były moje kolana. Teraz pozostawał tylko próba obudzenia go z transu i wytłumaczenie całej sytuacji. Chwila... Mamy mu powiedzieć, że go podglądaliśmy, siedząc w krzakach i widzieliśmy jego skrzydła?! Po tym na pewno czeka nas jakieś kazanie...

- Jakim cudem to odkryliście? Ukrywałem to tyle lat i jeszcze nic takiego mi się nie przytrafiło... - odetchnąłem z ulgą, kiedy to usłyszałem. Suga-san wziął nas na poważnie, ale minusem jest to, że zapytał o okoliczności naszego odkrycia. Skłamać, czy powiedzieć prawdę, dostając ochrzan na miejscu?

- Tak jakby... poszliśmy za tobą, gdy wyszedłeś z sali gimnastycznej...

- Co?! Śledziliscie mnie?! To się nazywa stalking! Mam was nauczyć zasad prywatności?!

- Przepraszamy! - Hinata w końcu zszedł z moich kolan i schował się na mną, kiedy ja bałem się groźnego wzroku starszego. Zostałem z tym sam. I to jest jego miłość?

- Ech, nieważne. Proszę, zachowajcie to w tajemnicy. Na kolejną przeprowadzkę nas nie stać...

- Przeprowadzkę?

- Ach, nieważne! Przysięgacie nikomu nie mówić? Nie chcę, żeby wzięli mnie za potwora, czy coś...

- Nie jesteś potworem! - rudzielec jakby teraz się ożywił i pokazał swoje skrzydła, wraz z zębami. Gdybym mógł, opisałbym jakoś minę Sugawary, ale jedyne, co mogę powiedzieć, to: proszę, niech ktoś zrobi mu w tej chwili zdjęcie. - Wampiry to nie potwory! Nie możesz tak myśleć, bo wtedy w to uwierzysz!

- Hinata, ty... też jesteś wampirem?

- Tak i jestem z tego dumny! Ty też powinieneś być, bo to oznacza, że jesteśmy wyjątkowi!

- Jestem. Z całego serca.

Przez następne kilkanaście minut, Suga-san i Hinata rozmawiali, jakby mnie tu w ogóle nie było. Mniejszy chwalił się swoimi postępami w lataniu oraz pokazywał szarowłosemu swojego przyniesionego nietoperza. Zachwycali się nim, jakby był najpiękniejszą rzeczą pod słońcem. Czy tylko ja sądzę, że to zwierzę nie powinno być słodkie? I, czy ja właśnie jestem zazdrosny o nietoperza?!

Po 15 minutach wyszliśmy z terenu szkoły, a Hinata postanowił nie jechać do domu od razu, tylko chwilę mnie odprowadzić. Czułem się dziwnie, idąc obok niego w ciszy. Miałem taką dziwną ochotę go... dotknąć. Zatrzymałem nas.

- Kageyama...?

- Powiedz, czy jeśli teraz cię pocałuję, stanie się ze mną coś złego?

______________

Yo, Yo, Yogurciki!

Mam dla was miłą niespodziankę.
Wstawię dziś jeszcze jednen rozdział!
Kto się cieszy?
Udało mi się wyrobić z czasem i w tydzień napisałam dwa :3

To, do następnego rozdziału!

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top