End

Erwin pov

Po kilku dniach Grzesiu wyszedł ze szpitala. Napewno zostaną mu blizny, po ranach zadanych przez doriana i jego wspólnika.

Monte rozmawiał ze mną jakby nic się nie stało. W sensie nie że unikał tematu, tylko nasza relacja nie zniszczyła się po porwaniu. Za co byłem wdzięczny Bogu czy komukolwiek tam na górze.

Po długich namowach bruneta przystałem aby wciąż z nim pomieszkiwać. Bynajmniej do czasu gdy nie sprzedam starego mieszkania i nie znajdę czegoś nowego.

Nie chodzi o to że tamto było złe, ale miałem zbyt dużo złych wspomnień z nim związanych. Nie wiem czy dałbym radę tam wrócić i zamieszkać.

Szczerze? Nie przeszkadzało mi mieszkanie z Gregorym. A wręcz lubiłem spędzać z nim czas. Na początku bałem się że będę sprawiał mu kłopot, lecz on  stanowczo odciągnął od tego moje myśli.

- Erwin! Wróciłem.. jesteś w domu? - usłyszałem krzyk z korytarza.

Podniosłem się z krzesełka w kuchni na którym siedziałem i ruszyłem do miejsca skad słyszałem głos bruneta. Oparłem się o futrynę patrząc jak zdejmuje kurtkę i buty.

- Co tak późno? Miałeś się nie przemęczać w pracy.. Niedawno wyszedłeś ze szpitala. - mruknąłem wydymając wargę.

Mężczyzna przewrócił oczami i się uśmiechnął podchodząc do mnie.

- Wiesz jaki jest Janek, większość czasu spędziłem w biurze uzupełniając papiery. Nie chcę mnie puszczać na patrol.. - opowiedział zirytowany zachowaniem swojego szefa.

- Dobrze robi, ciesz się ze wogóle pozwolił ci pracować. - odparłem szczerząc się.

Chłopak przymrużył oczy i spojrzał na mnie zapewne chcąc wyglądać groźnie lecz przez jego uśmiech nie wyszło mu to za dobrze.

Przysunął się bliżej i objął mnie rękoma. Wtuliłem się w niego.

- Sam wolałbym wrócić wcześniej, żebyś nie siedział sam ale chcę skończyć te papiery jak najszybciej aby zacząć normalną pracę. - powiedział.

Odsunął się lekko i spojrzał na mnie uśmiechając się. Ja tylko przewróciłem oczami i parsknąłem.

- Dobra, dobra niech ci będzie. Jesteś głodny? Zamówiłem jedzenie, trochę ostygło bo myślałem że będziesz wcześniej, ale mogę podgrzać. - spytałem.

- Pewnie, tylko wezmę szybki prysznic i do ciebie dołączę. - powiedział i poczochrał moje włosy ruszając do łazienki.

Pokiwałem tylko głową ze śmiechem i poszłem do kuchni.

Wziąłem pudełka z spaghetti i położyłem jedzenie na talerze. Włożyłem jedną porcję do mikrofali i w tym czasie wstawiłem wodę na herbatę gdyż poprzednią wypiłem.

Gdy chciałem sięgnąć herbatę z wyższej półki poczułem oddech na karku i wyprzedziła mnie inna dłoń. Chłopak trzymał pudełko z torebeczkami przede mną.

Obróciłem się powoli przełykając ślinę. Brunet uśmiechał się do mnie patrząc mi w oczy. Lekko się zarumieniłem z powodu pozycji w jakiej się znajdowaliśmy.

Gregory gdy tylko chciałem się odsunąć ułożył dłonie po obu moich bokach zagradzając mi wyjście. Przyległem do blatu lekko onieśmielony.

- Chyba należy mi się nagroda? - spytał unosząc brew i wskazując na pudełko herbaty.

- Tak? I co chcesz w zamian? - spytałem lekko rozbawiony.

W końcu sam dałbym radę sięgnąć ów przedmiot, a on mnie po prostu wyprzedził. Ale nie chciałem niszczyć mu marzeń.

Grzesiu uśmiechnął się wyzywająco i pokazał palcem na swój policzek.

- Chcesz z liścia? Niezłe masz fetysze.. - zaśmiałem się prowokując go.

Brunet przewrócił oczami i spojrzał na mnie zirytowany lecz równie rozbawiony.

- Nie. Chce buziaka.. - powiedział pewnie i wystawił policzek w moim kierunku oczekując.

Zagryzłem wargę patrząc na niego. Położyłem dłoń na jego policzku i przekręciłem jego twarz w swoim kierunku. Zmniejszyłem dzieląca nas odległość stykając nasze wargi ze sobą.

Już od dłuższego czasu o tym myślałem. Wciąż mogłem zapomnieć o tamtym pocałunku. O tym co wtedy czułem. I nie pożałowałem.

Grzesiu był lekko zaskoczony moją pewnością siebie ale nie przeszkadzało mu to sądząc po odwzajemnieniu czułości. Przeniosłem obie ręce na jego policzki gładząc je lekko. Natomiast on swoje dłonie ulokował na moich biodrach.

Po chwili która trwała dosyć długo przerwaliśmy pocałunek ze względu na zapotrzebowanie powietrza.

Patrzyłem w jego piękne brązowe oczy które teraz świeciły iskierkami. Uśmiechaliśmy się do siebie stojąc w tej pozycji dłuższy czas. Lecz naszą chwilę przerwał dźwięk pikania mikrofali.

****

Cóż stało się po kilkunastu dniach. Okazało się że im bardziej zbliżałem się do Grzesia tym bardziej czułem coś do niego. W końcu porozmawialiśmy na ten temat.

Zostaliśmy parą. Na początku nie byłem przekonany, ale gdy coraz częściej zdarzały nam się czułości takie jak pocałunki czy przytulasy zacząłem rozumieć że to naprawdę jest uczucie.

Nie bałem się spróbować. Ufałem mu i wiedziałem że nie zrobi mi krzywdy. W końcu to on uratował mnie przed dorianem.

Chociaż wciąż w głowie miałem myśli co jakiś czas na temat blondyna i czasem porównywałem go do Monthany to starałem się  coraz mniej o tym myśleć.

Z czasem opanowałem swój strach przed innymi. Wszystko dzięki brunetowi..

Byłem mu cholernie wdzięczny. I również byłem przekonany że nie chce go stracić.

Moja rodzina przekonała się do niego. Mimo że był policjantem.

Pogodziłem się z Silnym. On nie miał pojęcia że Dorian postanowi nas porwać.

A co do blondyna.. no cóż siedzi w więzieniu. Odbyła się rozprawa przeciw niemu na której wszyscy mnie wspierali.

Dorian Lych został skazany na 16 lat więzienia. Może dla jednych to dużo, a dla innych mało. Ale ja cieszyłem się z tego wyroku.

Oczywiście miał on również zakaz zbliżania się do mnie i Grzesia po wyjściu z więzienia. Nie sądzę że by się przydał bo Carbonara, Vasquez, David czy sam Kui objecali że jeśli tylko spróbuję to dostanie kulkę w głowę.

No więc takim sposobem po części moje życie chodź w małym stopniu się ułożyło.
Byłem szczęśliwy.

Bynajmniej narazie...

************

Hejka misie kolorowe!

To koniec tego opowiadania. Postanowiłam zakończyć je happy endem z lekką nutą niepokoju :3

Mam nadzieję że podobała wam się ta książka!

Napewno jeszcze coś napiszę w niedalekiej przyszłości, ale narazie potrzebuję weny i odpoczynku.

Wpadną jakieś one shoty ;D

Jeśli macie jakieś pomysły na ff, czy one shoty chętnie przyjmę tutaj -->
Lub w wiadomości priv :3

Dziękuję wszystkim za tak dużą aktywność i pozytywny odbiór!

Kocham was bardzo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top