27

Hejka misie kolorowe!

Taki spokojnieszy rozdział wrzucam, miłego wieczorku kochani <3

Erwin pov

Obudziłem się rano będąc chodź trochę wyspanym. Czułem ciepło bijące od ciała Grzesia który mnie obejmował.

Przekręciłem się lekko patrząc na jego spokojną twarz. Byłem mu wdzięczny i to cholernie.

Zaufałem mu i się przed nim otworzyłem, dzięki niemu nie leżałem teraz w mieszkaniu zastanawiając się czy tym razem oberwe.

Położyłem delikatnie dłoń na policzku bruneta. Pogłaskałem go czując jego szorstki zarost.

Był przystojny i temu nie mogłem zaprzeczyć..

Po kilku minutach Gregory się przebudził zerkając na mnie. Zabrałem dłoń z jego twarzy lekko speszony.

Brunet jednak wziął moją rękę i położył w miejscu w którym była chwilę temu uśmiechając się lekko i przymykając oczy.

- Wiesz o której ma być carbonara? - spytał z zamkniętymi oczami wtulając się w moją dłoń.

Zerknąłem na zegarek widząc godzinę 8.39.

- Za około godzinkę.. - mruknąłem cicho.

- Mm.. Nie chce mi się wstać..-  powiedział zachrypniętym głosem.

- To nie wstawaj. - uśmiechnąłem się lekko a on uchylił jedni oko zerkając na mnie.

- Okej.. - powiedział i ponownie zamknął oko.

Chciałem delikatnie wyplątać się z jego objęć aby wstać ale on przytulił mnie mocniej przyciągając do siebie.

- Ale to ty miałeś nie wstawać.. - zaśmiałem się.

- Ale jak ty wstaniesz to nie będzie mi już tak wygodnie.. - powiedział.

Westchnąłem i ułożyłem się ponownie. Brunet złapał moją rękę i położył na swojej głowie.

Domyślając się o co mu chodzi zacząłem przeczesywać jego włosy palcami. On tylko mruknął co jakiś czas.

Po kilkunastu minutach leżenie w końcu chłopak otowrzył oczy.

- Zrobię śniadanie, a jeśli chcesz to się umyj. Weź sobie jakieś ubrania z szafki. - powiedział i podniósł się z łóżka zakładając jakaś bluzę.

Przed wyjściem podszedł do mnie i pogładził mnie po głowie po chwili mnie w nią całując i wyszedł.

Zaczerwieniłem się lekko ciesząc się że tego nie widzi. Uśmiechnąłem się dotykając miejsca w którym mnie pocałował.

Podniosłem się głośno wzdychając i postanowiłem wziąć prysznic. Wziąłem z szafy bruneta dresy i bluzę po czym poszedłem do łazienki gdzie się ogarnąłem.

Po 15 minutach wszedłem do kuchni siadając przy stole i patrząc na bruneta który się po niej kręcił.

Chwilę później postawił przede mną talerz z tostami i herbatę. Podziękowałem cicho. Brunet wziął swoją porcję i usiadł obok.

Po skończonym posiłku chciałem pozmywać ale monthana powiedział że jestem gościem i mi nie wypada.

Postanowiliśmy posiedzieć przez telewizorem do czasu przyjazdu Carbonary. Stresowałem się.. nie wiedziałem czy już powiedział innym i co oni na to.

Po jakimś czasie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, brunet wstał i poszedł je otworzyć. Ja siedziałem czekając.

Do salonu wrócił policjant wraz z carbonarą i Heidi.

- Cześć misiu.. - odezwał się Carbo.

- Hej.. - mruknąłem zerkając na blondynkę. Czekałem na jej reakcje.

W końcu dziewczyna podeszła do mnie szybkim krokiem i mnie objęła. Lekko się wzdrygnąłem ale oddałem uścisk.

- Jezu tak mi przykro Erwin.. - powiedziała cicho.

- Nie szkodzi.. - odparłem.

- Dobra, najpierw niech Heidi cię zbada a później pogadamy okej? - spytał białowłosy.

Kiwnąłem głową lekko. Podniosłem się z kanapy i poszliśmy z dziewczyną do sypialni.

Położyłem się na łóżku tak jak powiedziała blondynka. Czułem się trochę nieswojo, ale gorzej by było gdyby mieli tu być jeszcze Gregory i Carbo.

Dziewczyna podeszła do mnie i ostrożnie podwinęła mi bluzę. Patrzyła przez chwilę smutnym wzrokiem.

- Jezu.. co on ci zrobił. - powiedziała cicho. - Będę teraz dotykać w różnych miejscach a ty powiedz od 0-10 jak bardzo boli okej?

- Mhm.. - mruknąłem.

Po kilku minutach dziewczyna skończyła i jeszcze zerknęła na moją siną szyje.

- No więc tak, myślę że masz mocno obite żebra i sądzę że są w dwóch miejscach złamane.. Co do szyji to nic na szczęście nie zostało uszkodzone, ale trochę zejdzie zanim bedziesz normalnie mówił.. - powiedziała.

Westchnąłem wiedząc co to znaczy, szpital.

- Heidi czy to konie.. - zacząłem lecz dziewczyna mi przerwała.

- Tak Erwin. Żebra się same nie zoperują. - przewróciła oczami. - Jeśli zostawimy je w takim stanie to złamana kość może się przemieści i zrobić ci krzywdę.

Kiwnąłem lekko głową poprawiając ubranie. Wstałem z łóżka i wyszliśmy z blondynką z sypialni wchodząc do salonu gdzie siedział grzesiu z carbo.

Usiadłem obok na kanapie podkulając nogi. Brunet patrzył na mnie przeszywająco.

- I co? - spytał białowłosy dziewczyny.

- Szpital.. - mruknęła. - Dopilnujcie go aby się tam pojawił, potrzebuje operacji. Ma połamane żebra. Muszę zmykać objecałam Kui'owi że wezmę zmianę z Burgershocie. Trzymaj się Erwin.. jak coś to dzwoń. - powiedziała i pożegnała się ze mna uściskiem.

Przytuliła jeszcze carbo i pożegnała z Monthaną po czym wyszła.

Białowłosy wciągnął głęboko powietrze. Spojrzał na mnie. Ja natomiast dalej patrzyłem na swoje kolana które obejmowałem.

Nienawidziłem szpitali, nie chciałem być tam poraz kolejny.

- Gadałem z zakshotem.. - zaczął Carbo. - powiedziałem im wszystko co wiem od ciebie lub Grzesia..

- Jak zareagowali? - spytałem cicho.

- Wszyscy się zmartwili twoim zdrowiem, silny na początku trochę nie dowierzał ale już jest okej. Pytali jak się czujesz, chcieli cie odwiedzić. Powiedziałem że potrzebujesz teraz odpoczynku.. Nie wiedzą gdzie jesteś dla twojego bezpieczeństwa. Wiem tylko ja Monthana i Heidi.- powiedział.

Kiwnąłem głową na jego słowa a w głębi siebie uśmiechnąłem się lekko.

- Carbonara przywiózł ci trochę rzeczy. Jak wrócimy ze szpitala to rozpakujemy cię w porządku? - spytał grzesiu.

Ponownie kiwnąłem twierdząco głową.

- Erwin.. wiem że nie chcesz jechać do szpitala ale to dla twojego dobra. - odparł Carbo wzdychając. Domyślił się z jakiego powodu nie mam humoru.

- Wiem.. - mruknąłem cicho.

- Pojedziesz na szpital z Grzesiem okej? Ja pomogę chłopakom szukać Doriana. Przyjadę cię odwiedzić później. - odparł.

- Mhm..

Białowłosy podszedł do mnie i mnie przytulił głaszcząc po głowie.

- Kocham cię braciszku, pamiętaj o tym. Pa Monthana! Dopilnuj go proszę. - powiedział i wyszedł z mieszkania.

Westchnąłem kładąc głowę na kolnach..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top