24
Hejka misie kolorowe!
Nadszedł TEN rozdział, mam nadzieję że jest git :3
Miłego wieczoru kochani <3
Erwin pov
- Chodź pójdziemy do biura w porządku? - spytał mnie Dante po jakimś czasie.
Kiwnąłem lekko głową i przetarłem oczy z łez. Siwowłosy złapał mnie pod ramię pomagając dotrzeć na kanapę w gabinecie. Usiadłem na niej podkulając nogi.
Mężczyzna zdjął swoją kurtkę i zarzucił mi na ramiona. Byłem mu za to wdzięczny gdyż nie byłem ciepło ubrany a przez 'spacer' na dworze zmarzłem.
Otuliłem się okryciem patrząc na policjanta.
- Zaraz przyjdę w porządku? Pójdę zrobić herbaty. - odparł i bez czekania na moje potwierdzenie wyszedł.
Siedziałem pociągając nosem i ocierając łzy które leciały mi co jakiś czas.
Słyszałem stłumioną rozmowę po za gabinetem. Nie zwracałem na nią uwagi. Patrzyłem na swoje kolana czekając.
Po paru minutach wrócił siwowłosy z kubkiem w dłoni. Położył parujące naczynie obok mnie na stoliku.
- Zadzwonić po kogoś? Chesz żeby ktoś przyjechał? - spytał mnie kładąc dłonie na moich kolanach i kucając przede mną. Zaprzeczyłem szybko kiwnięciem głowy. - Chcesz żeby przyjechał lekarz? Czy wolisz jechać na szpital? - spytał, a ja ponownie zaprzeczyłem kiwnięciem głowy. - Erwin, musi ci ktoś to opatrzeć, jeśli nie chcesz lekarza to zawołam Monthanę, on zna się trochę na tym, w porządku? - spytał delikatnie.
Zagryzłem wargę i kiwnąłem głową zgadzając się. Wiedziałem że Gregory mi nic nie zrobi. Ufałem mu..
Siwowłosy zgłosił na radiu żeby Monthana pojawił się w biurze. Słyszałem jak odpowiedział że będzie za 10 minut. Policjant wyjął z szafki apteczkę i położył na stoliku.
Usiadł obok mnie pogładził po plecach. Przeszły mnie dreszcze ale się nie odsunąłem.
- Erwin, co się stało? - spytał po chwili ciszy.
Zamknąłem oczy próbując się przełamać i coś powiedzieć jednak głos ugrzązł mi w gardle. Nie potrafiłem.
Chłopak westchnął i w ciszy gładził mnie po plecach próbując uspokoić. Po jakimś czasie usłyszeliśmy kroki i w końcu do biura wszedł uśmiechnięty Gregory.
Jednak jego uśmiech zrzedł gdy mnie zobaczył. Spojrzałem zaszklonymi oczami w jego piękne brązowe oczy.
- Erwin? Co się stało? - spytał podchodząc do mnie i kucając łapiąc mnie za dłoń.
- Probuje się tego dowiedzieć od pół godziny. - westchnął Capela - Opatrzysz go? Nie chcę jechać na szpital ani wzywać lekarza.. zgodził się abyś ty mu pomógł. - powiedział.
- Jasne.. - mruknął brunet i odsunął się otwierając apteczkę.
- To ja wyjdę, za niedługo wrócę w porządku? - spytał Dante patrząc na mnie. Kiwnąłem głową a mężczyzna wyszedł.
Gregory usiadł obok mnie i zbliżył rękę do mojej twarzy.
- Muszę się zbliżyć w porządku? - spytał.
Zgodziłem się a mężczyzna przysunął się do mnie. Usiadłem normalnie lekko się rozluźniając. Brunet podniósł moją głowę i obrócił w swoją stronę.
Patrzyłem w jego czekoladowe oczy z zafascynowaniem. Były takie hipnotyzujące.
Nie zwróciłem nawet uwagi w którym momencie chłopak skończył opatrywać moje rany na twarzy.
- Coś jeszcze cię boli oprócz szyji? - spytał dotykając mojego policzka i gładząc go. Przełknąłem ślinę i kiwnąłem lekko głową.
Podniosłem powoli koszulkę do góry ukazując swoją klatkę piersiową na której było mnóstwo siniaków.
Policjant zamilkł i położył dłoń na moich żebrach lekko po nich przejeżdżając. Patrzył na moje rany z uchylonymi ustami. Speszyłem się..
Brunet w końcu przestał się przyglądać a ja opuściłem szybko ubranie zasłaniając rany. Spuściłem wzrok na swoje ręce.
Mężczyzna położył dłoń na moim policzku nakierował moje spojrzenie na siebie.
- Skarbie.. co ci się stało? Kto ci to zrobił? - spytał delikatnie.
Patrzył na mnie z ciepłem w oczach. Zagryzłem wargę próbując się przełamać.
- On.. on taki nie był.. - wychrypiałem przez zniszczone gardło od podduszania. - To zaczęło się jakieś parę miesięcy temu. Po prostu najpierw zdarzyło się to raz, później drugi. Za każdym razem mnie przepraszał. Bał się że go zostawię, albo zdradzę jak jego poprzednia dziewczyna.. Był po prostu skrzywdzony. Ale z czasem zdarzało się to częściej, coraz mocniej. Dzisiaj był jak w transie, zawsze gdy do niego mówiłem to przestawał i przepraszał opiekując się mną, ale nie dzisiaj. Prosiłem go.. błagałem ale mnie nie słuchał. W końcu zemdlałem i ja po prostu już tak dłużej nie mogłem.. - na koniec wypowiedzi załamał mi się głos.
Rozpłakałem się ponownie zaczynając szlochać. Brunet objął mnie przytulając do siebie. Ja wtuliłem się w niego chcąc poczuć chodź trochę bezpieczeństwa.
- Masz na myśli Doriana prawda? - spytał zerkając na mnie.
Wtuliłem się mocniej w zagłębienie jego szyji kiwając głową. Łzy spływały mi po policzkach mocząc mu mundur.
- Bałem się komuś powiedzieć. Przecież nikt by mi nie uwierzył. Za każdym razem wymyślałem wymówki, wszyscy w nie wierzyli nie pytając. Z czasem się przezwyczailem. Ale ja po prostu już nie chcę tak żyć.. - wychrypiałem.
Brunet objął mnie mocniej gładząc po plecach.
- Skarbie.. to w porządku że się bałeś i że nie chcesz tak żyć. To nie było normalne życie i związek. Cieszę się że postanowiłeś o tym komuś powiedzieć. Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby poszedł siedzieć na długie lata. To co on ci zrobił nie jest w porządku Erwin. Nie możesz się obarczać winą i zasłaniać jego zachowania.. - powiedział.
- Dziękuję...- mruknąłem cicho.
- Nie masz za co dziękować.. Zaraz kogoś wyślemy do mieszkania aby go aresztowali. Chcesz do kogoś zadzwonić? - spytał.
- Nie wiem.. boję się co inni pomyślą. - rzekłem patrząc na niego ze strachem.
Brunet otarł moje łzy i uśmiechnął się lekko.
- Nie masz czego się bać, myślę że Carbonara by się martwił.. powinieneś z nim porozmawiać. Chcesz żeby tu przyjechał?
Kiwnąłem niepewnie głową. Mężczyzna wyjął telefon i radio, zgłosił policjantom aby arestowali doriana. Oraz zadzwonił do Nicollo prosząc aby przyjechał na komendę mówiąc że chodzi o mnie.
Białowłosy miał pojawić się za parę minut.
Siedziałem na kolanach Gregorego wtulony w jego klatkę piersiową. Wdychałem jego zapach próbując się uspokoić.
Coraz bardziej mi to wychodziło i po kilku minutach skulony oddychałem spokojnie zaciskając pięści na jego mundurze. On obejmował mnie rękoma gładząc po plecach.
Czułem się bezpiecznie. Pierwszy raz od długiego czasu.
Słysząc bicie serca bruneta po po kilku minutach przysnąłem będąc spokojnym..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top