XXIV
Luke:
-ale wiesz ze to jest knebel z otworem ?? Taką dziorke żeby ktoś tam mogł włożyć penisa. - zapytałem mojego malca. Sceptycznie podchodziłem do tego przedmiotu wiedząc ze jeżeli założyłbym go Ashowi bolałoby go usta i gardło bo na pewno nie mógłbym się powstrzymać od pieprzenia go w usta.
-ohhh.. chce go tatusiu, chce żebyś mnie pieprzył w usta.- wymruczał malec. - ale chciałbym jeszcze ten zestaw różowego kotka.
Spojrzałem na pudełko które pokazywał mój skarb i momentalnie opadła mi szczęka. Jeżeli Ashy chciał ten zestaw zabawek to będzie go miał.
Nie mogłem się już doczekać nowej zabawy i od szybko wrzuciłem wybrane przez Loczka rzeczy do koszyka.
Wziąłem jeszcze małą czarna zatyczkę, tym razem dla mnie.
Zapłaciłem za wszystko i podałem reklamówkę z wybranymi rzeczami Ashowi. Maluch bardzo się cieszył z tego. Podałem mu rękę za która od razu złapał.
Podczas wsiadania do samochodu Loczek niekontrolowanie jęknął. Widziałem ze to za sprawą zatyczki którą miał w sobie.
Postanowiłem go jeszcze troszkę pomęczyć i jako drogę powrotną wybrałem najbardziej wyboista i dziurawą drogę z możliwych.
- ughhh.. tatusiu, ja już nie dam rady.- wysapał w pewnym momencie maluch gdy samochód podskoczył na jednej z większych dzior.
-o co chodzi kochanie?- zapytałem udając ze nie wiem o co chodzi.
-tatusiuuuu... ahhhh- usłyszałem kolejne jęki dochodzące z tyłu samochodu - zatyczka, proszę, wyciągnij ją.. i klatka .. ona mi nie pozwalaaa..
-na co ci nie pozwala Kochanie? - droczylem się dalej z Ashem
-tatusiu!! Ja nie mogę dojść!- krzyknął i zaczął się wiercić na siedzeniu szukając tarcia.
-Ale Ashy, maluszki nie dochodzą przecież- powiedziałem i wyjechałem na prosta drogę by nie męczyć dłużej malca.
Loczek siedział do końca naszej jazdy cichutko, od czasu do czasu pojękując.
Gdy dotarliśmy do domu a samochód był zaparkowany w odpowiednim miejscu, wysiadłem i pomogłem rozpiąć pasy z fotelika Ashowi.
Maluch od razu chwycił swoje zakupy i pobiegł do drzwi wejściowych. Uśmiechnąłem się na ten widok ponieważ nie przypuszczałem ze może się takie coś spodobać Ashowi.
Zabrałem cześć zakupów i podeszłem do Asha. Otworzyłem drzwi a Loczek momentalnie wpadł do domu i pobiegł na gore do pokoju.
-Ashy! Najpierw pomóż mi rozpakować zakupy! - krzyknąłem za maluchem i udałem się z częścią siatek które wziąłem do pokoju gdzie pobiegł Ashy.
Zostałem blondyna siedzącego na łóżku i niezdarnie próbującego otworzyć pudełko ze swoim zestawem.
-Chodź Kochanie, najpierw musimy poznosić zakupy z samochodu a później pomogę Ci z rozpakowaniem.
-dobrze tatusiu, już idę.
Mój chłopiec wstał z łóżka i razem za reke zeszliśmy ze schodów. Od czasu do czasu Maluszek jęknął przypominając mi o tym ze nadal ma w sobie zatyczkę.
Gdy wszystkie reklamówki były poznoszone do domu i rozpakowane udałem się z Ashem do naszego pokoju.
Maluch wskoczył na łóżko i głośno jęknął. Musiał być już na skraju wytrzymania ponieważ zaczął się ocierać o prześcieradło pomimo mojego wcześniejszego zakazu.
Jego zakup poszedł w niepamięć gdy tarcie sprawiało mu ulgę.
-Ashy! Co mówiłem wcześniej? - krzyknąłem na malca który od razu przestał.
-Ze nie mogę nic robić tatusiu.. pomóż mi! -krzyknął gdy zatyczka znów trafiła na jego punkcik.
-dostaniesz klapsy za nieposłuszeństwo a później się Toba zajmę
Ashy pokiwał głowa i czekał na mój ruch. Usiadłem na łóżku obok mojego kochania i zacząłem go rozbierać.
Gdy był już w samej pieluszce przełożyłem go sobie przez kolano.
-Dostaniesz trzy klapsy, kara byłaby większa gdyby nie to ze widzę ze już jesteś na skraju, w porządku kochanie?- zapytałem masując jednocześnie pośladki Asha.
-tak tatusiu.. - wymruczał blondyn w moje nogi.
-licz-nalazałem i podniosłem rękę do pierwszego klapsa.
Starałem się żeby klapsy były odczuwalne lecz żeby moja ręka nie trafiała w podstawę zatyczki. Mój mały chłopczyk był i tak już na skraju wytrzymania.
-raz! - krzyknął Ashy gdy moja ręka pierwszy raz spotkała się z jego pośladkiem.
-dwa!- jęknął gdy za drugim razem moja ręka osunęła się i trafiła w zatyczkę.
-trzy! - zapłakał gdy ostatni klaps wylądował na jego pięknej pupci.
-Dobry chłopiec, tatuś się teraz Toba zajmie-pochwaliłem przyjaciela i położyłem go na łóżku.
Rozebrałem z niego pieluszkę a moim oczom ulazał się różowy penis który wyrywał się do orgazmu, jednak klatka mu na to nie pozwalała.
Wzialem kluczyk i zdjąłem różowa klatkę z penisa Ashtona. Chłopak wziął głęboki oddech a na jego twarzy wymalowała się ulga.
Odrzuciłem zabawkę na bok i pociągnąlem za nogi loczka żeby był bardziej rozłożony na łóżku.
Rozchyliłem jego nogi i pocałowałem wewnętrzna stronę ud chłopaka.
- taki dobry chłopiec tatusia.. -wymruczalem między jego nogami delikatnie trącając zatyczkę nosem.
Z ust chłopaka wydobyło się głośne i długie jęknięcie a ciało zadrżało.
W pokoju było słychać jedynie oddechy dwóch osób, jeden spokojny a drugi szybki i pełen ulgi.
Spojrzałem na mojego skarba i zaskoczony widokiem jedynie lekko się zaśmiałem.
-Ashy.. ty doszedłeś
___________________________
Okey, nie ma 100 gwizdek ale nie ma źle, mie chce dluzej czekać żeby upublicznić ten rozdział ;)
Próba druga!
Za 100 gwiazdek macie dalsze seksy ;)
Lub pójście na kolacje 😂
Wierze w was ze dacie radę dobić 100 pod poprzednim bo niewiele brakuje ;)
A następnie tutaj sprawić ze pojawi się 100 gwiazdek !!
Pozdrowienia z wakacji !!
Jak koniec roku wam się udał?? Plany na wakacje?? A może już jesteście na jakims wyjeździe ??
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top