XVIII

~~~Luke~~~

-Tatusiu.. Ashy tęsknił-powiedział cały zapłakany Loczek.

Nie wiedziałem o co chodzi. Harry miał nie wprowadzać Asha w przestrzeń.

-Całe szczęście ze jesteś, Ash od rana wchodzi i wychodzi z headspace sam, nie potrafię tego ustabilizować bo nie jestem jego dominatem. Przepraszam Lu..- zaczął tłumaczyć się Hazza. Wiedziałem ze musiało to być spowodowane moja nieobecnością. Obiecałem Ashowi ze go nigdy nie zostawię a teraz nagle nie było mnie kilka dni. Na szczęście teraz wiem już dobrze, jak muszę się zachowywać i traktować Asha.

-chodź do mnie maluchu- wziąłem mojego małego chłopca na ręce i zacząłem nim lekko kołysać żeby się uspokoił. -nic się nie stało Harry, dziękuje ze się nim opiekowałeś.

Przyjaciel tylko skinął lekko głowa i poszedł do kuchni. Ash powoli się uspokajał będąc nadal mocno wtulony we mnie. Skierowałem się z nim do salonu i usiadłem z Loczkiem na kolanach obok Nialla na kanapie.

Po chwili dołączył do nas Harry który zrobił dwie baletki mleka. Jedną podał mi dla Asha a druga sam zabrał dla Nialla.

Przystawiłem smoczek od butelki mojemu skarbowi i delikatnie przechyliłem butelke gdy chłopiec miał już smoczek w buzi i zaczynał ssac.

Niall w tym samym czasie wdrapał się na kolana Harrego i w taki sam sposób brunet zaczął karmić swojego partnera.

Zaniosłem Asha do sypialni i dokładnie okryłem kocykiem. Wsadziłem mu do ust smoczka i ucałowałem w czoło. Najcudowniejszy widok na świecie to ten gdy widzisz swoją ukochana osobę śpiąca i zrelaksowana.

Zeszłem znów do salonu gdzie siedział przed telewizorem Harry. Musiał tak samo jak ja zanieść Nialla do sypialni i położyć spać.

-i jak tam? -zapytał brunet gdy usiadłem obok niego. Nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki i wygodnie się rozsiedlem.

-cóż..na pewno dużo lepiej niż kilka dni temu. Myśle ze powoli będę budować moja relacje z Ashem. Zaskoczył mnie mój powrót do domu i moje maleństwo w headspace.. myślałem bardziej ze Ash będzie się awanturował a mój wyjazd kompletnie oleje.

-ugh.. nie doceniasz mnie i moich umiejętności- oburzył się Harry żartobliwie. -Ash dużo mi pomagał przy Niellu i dużo tez mu wytłumaczyłem. Wczoraj spędził praktycznie cały dzień z Niallem który opowiadał mu jak to wszystko wyglada z jego punktu widzenia. Musiał do niego dotrzeć i sprawić ze Ash zechciał być mały sam z siebie bez wprowadzania go w przestrzeń. -wytłumaczył loczek.

Pokiwałem głowa na znak tego ze zgadzam się z tym i ze rozumiem.  Na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech na myśl ze Ashy rzeczywiście sam z siebie zechciał być mały i nauczył się tego od Nialla.

-dziękuje Hazza. Mam nadzieje ze teraz będzie wszystko już coraz lepiej.

-ja tez mam taka nadzieje. A powiedz mi jak zareagowałeś na metody Zayna?? Sam przez to przechodziłem i nikt o tym nie wie wiec mam nadzieje ze tak zostanie..-przyznał się brunet. Zawstydziło mnie to pytanie. Przypomniałem sobie jak Zayn się mną opiekował i jak przewijał mnie w pieluszki.

Właśnie!!

Przecież ja nadal mam na sobie pieluszkę ktora założył mi mulat u siebie!

-ugh.. No cóż.. myśle ze takiego doświadczenia nie mógłbym zdobyć nigdzie indziej. Zgadzam się z tobą.. nikomu o tym ani słowa! - podniosłem się z kanapy i zasłoniłem zasłony w oknie. -myśle ze już czas do spania. Jest późno a ten dzień na pewno był dla Ciebie jak i dla mnie bardzo emocjonujący.

Brunet pokiwał głowa i również wstał z kanapy. Oboje weszliśmy po schodach na piętro i udaliśmy się do swoich pokoi. Wymieniliśmy ciche dobranoc przy drzwiach oraz jeszcze raz obiecaliśmy sobie ze nikomu nie będziemy mówić o naszych doświadczeniach u Zayna.

Położyłem się obok Asha i mocno przytuliłem. Zaciągnąłem się jego zapachem który nie był już ostry i męski lecz bardziej dziecięcy i łagodny. Gdy zaczęliśmy age play loczek przestał używać swoich dawnych kosmetyków. Jego zapach był delikatny i rozluźniający. Po chwili zasnąłem.

Obudziło mnie wiercenie się Asha i jego płacz. Chłopak rzucał się po całym łóżku i wolał przez sen „tatusiu". Zacząłem trząść nim i delikatnie uspokajać głosem. Próbowałem go obudzić ale było to bardzo trudne.

-Ashy.. maleństwo obudź sie, to tylko zły sen- mówiłem spokojnie. Ash po chwili obudził się i próbował unormować oddech. Patrzył na mnie swoimi wielkimi i pełnymi strachy oczami. Po chwili padły słowa których nie spodziewałem się usłyszeć z ust dorosłego Ashtona w tym momencie.

-Luke.. zaopiekuj się mną. Potrzebuje Cię tatusiu... 

___________________________
To był bardzo męczący dzień dla mnie i moich nóg. Byłam na komunii kuzynki i spędziłam 13 godzin na obcasach !!

Umieram

Macie propozycje na rozdział  w opowiadaniu ^^?


Wie ktoś co to znaczy?? Miałam problem z publikacja przez ponad 20 min

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top