XIX
***********************************
Liczę na jakiś przyrost tych gwiazdek i komentarzy bo niezle się napracowałam nad tym rozdziałem!!
*************************************
~~~~Luke~~~
-Nigdzie się już nie wybieram maluchu.. jestem cały czas przy tobie- głaskałem blondyna po boku. Jego oddech powoli się uspokajał. Zacząłem cichutko nucić jedna z kołysanek które mama śpiewała mi gdy byłem mały.
-Lu.. bo ja znalazłem moje leki, te stare co mi je zabrałeś. Ja przepraszam ale musiałem zabrać kilka. Teraz się złe czuje ..- przyznał loczek. Byłem zły na niego ze szperał w moich rzeczach, ale także zły na siebie ze nie wyrzuciłem tych tabletek.
Miałem nadzieje ze Ash nie ma żadnych problemów po nich. Były bardzo silne a ponowne zażycie ich mogło spowodować kilkudniowe zmiany i problemy w organizmie.
-Bardzo mnie to smuci Ashy, nie powiem, zawiodłem się na tobie.. możesz mieć teraz jakieś problemy ze zdrowiem .. ciało po jakims czasie odzwyczaja się od takich substancji i będzie traktować je jak szkodnika.
-Ashy nie mogł dzisiaj zlobić siusiu.. nie mówilem Halemu - zaczął lekko seplenić i schował się zawstydzony w poduszke.
Wiedziałem ze nie jest to dobry znak. Ciało Ashego nie chciało wypuścić substancji szkodzących które musiały już być w moczu. Nie podobała mi się wizja cewnikowania Ashego ale wiedziałem ze jest to w tej chwili konieczne.
-Ashy, kochanie..dam Ci teraz zastrzyk dzięki króremu nic nie poczujesz. Założymy Ci taka specjalna rureczkę. Nic się nie boj, nie będziesz nic czół. - wytłumaczyłem starszemu. Wstałem z łóżka i podszedłem do jednej z szafek.
Wyciągnąłem z niej pudełko, miałem nadzieje ze nigdy jego zawartości nie będę musiał użyć na moim maluszku. Rozłożyłem na części łóżka ręcznik na którym położył się Ash. Zdjąłem jego piżamkę a on popatrzył się na mnie niepewnie.
-Lu.. a mógłbym, No wiesz.. być mały? Gdy jestem w pełni świadomy krępuje się jeszcze przy takich rzeczach.
-Niestety słońce, chciałbym żebyś był teraz duży, gdy założę Ci wszystko pomogę Ci wejść w headspace, dobrze? Podobno Niall wytłumaczył Ci jak samemu chcieć i moc się znaleźć w swojej przestrzeni?- poglaskalem delikatnie wewnętrzna stronę ud chłopaka. Wyciągnąłem strzykawkę ze środkiem znieczulającym.
Podałem Ashowi misia by mogł się w niego wtulić i zasłonić sobie w razie czego oczy.
-Zgadza się tatusiu, nie wiedziałem ze może być to takie fajne. Myśle ze z czasem nauczę się wszystkiego dużo lepiej ale na razie daje sobie radę. - skończył zdanie cichym jękiem. Wstrzyknąłem znieczulenie w blisko miejsc intymnych chłopaka. Nie będzie czuł nic od pasa w dół przez 24/h. Myśle ze jednak będzie to lepsze dla niego.
Wyciągnąłem lubrykant z pudełka i posmarowałem nim penisa chłopaka. Musiał być twardy żeby zabieg się udał. Po chwili jego męskość stała na baczność. Nie był tego świadomy bo znieczulenie zaczęło działać.
Blondyn bawił się misiem nie spoglądając w dół. Z pudełka wyciągnąłem jeszcze jedna strzykawkę, bez igły. Napełniłem ja lubrykantem i odrobine wstrzyknąłem w cewkę moczową Asha. Następnie specjalna sondę również pokryłem odrobina lubrykantu i wprowadziłem ostrożnie w otwór aż nie poczułem oporu.
Najgorsze było już za nami. Teraz musiałem jeszcze zapieluszkowac Asha i przepłukać wężyk sprawdzając jego drożność.
-To już tatusiu? - zapytał Loczek zauważając ze się mu przyglądam.
-Jeszcze chwilka skarbie. Weszles w headspace?
-Nie tatusiu.. po prostu chyba polubiłem tak do Ciebie mówić. Jeżeli mi pozwolisz to dopiero będę mogł być małym.
Byłem dumny z mojego chłopczyka. Nie spodziewałem się takiej zmiany po nim.
-Jeżeli chcesz być mały musimy Cię zapieluszkowac. Masz założona taka rureczke do której normalnie podpina się worek i tam spływa wszystko. Będziesz miał pampersa wiec na noc po prostu rureczke odkręcimy i włożymy do pampersa a dopiero rano ewentualnie założymy woreczek. W nocy będzie Ci z nim po prostu niewygodnie spać.
Ash jedynie zaczerwienił się i schował głowę w misiu. Był bardzo uroczy.
Wziąłem pampersa, jednego z większych chłonnością i dodatkowy wkład do niego. Ashy znów nie będzie mogł złączyć nóg ale i tak tego nie będzie mogł poczuć przez działające znieczulenie.
Podłożyłem pierwsza pieluszkę pod pupę Asha i wszytko wyrównałem. Następnie włożyłem do niej wkład chłonny. Odkręciłem zawór w rureczce i włożyłem do niej końcówkę od strzykawki z woda. Wstrzyknięta woda przepływała cewnik i wypłynęła z powrotem lejąc się na pampersa. Wszytko było w porządku.
Specjalnym olejkiem i maścią posmarowałem miejsca intymne loczka. Zapudrowalem porządnie tyłek i wsadziłem Ashowi na wszelki wypadek trzy duże czopki.
Zapiąłem rzepy w pampersie i odsunąłem misia od twarzy Asha.
-już po wszystkim skarbie, jeszcze Cię ubierzemy w sukienkę nocna żebym miał łatwy dostęp w razie czego do cewnika twojego. Potrzebujesz czegoś? Możesz już wejść w headspace dziecinko.
-dziękuje tatusiu, mógłbym mleko?? Pomoże mi.
-oczywiście dziecinko, zaraz przyjdę z duża butelka mleka dla Ciebie
Zszedłem na dół i włączyłem podgrzewacz. Butelka była przygotowana w razie wypadku nocnego. Wystarczyło ja chwile podgrzać i była idealna.
Gdy wróciłem do pokoju Ash nadal leżał w tej samej pozycji i bawił się misiem.
-Tatusiu! Ashy jest już prawie malutki ale na razie jest jeszcze dużym dzidziusiem.. -zachichotał.
Był bardzo uroczy z tymi loczkami spadającymi mu na oczy i dziurkami w policzkach gdy się uśmiechał.
Odłożyłem butelke na szafkę nocna i zabrałem z niej największe foliowe majtki. Zapialem je Ashtonowi na pieluszkę i ubrałem mojego chłopca w różowa koszule nocną. Był cały zabezpieczony na noc i byłem spokojny ze nic nie przecieknie.
-chodź do mnie skarbeńku- zabrałem Loczka na kolana i odchyliłem delikatnie. Od razu maluch wsadził sobie cumelek od butelki do buzi i zaczął ssac. Wypicie całej butelki zajęło mu około 15-20 minut!
Wziąłem go na ręce i zacząłem chodzić po pokoju tak jak Zayn ze mną. Ashton po chwili głośno bekną i zachichotał sam z siebie.
-ile moje maleństwo ma lat? - zapytałem mojego słodziaka i położyłem do łóżka. Leżeliśmy oboje wtuleni w siebie.
-aguhu...aoughu..
Wiedziałem już ze mam właśnie przy sobie niemowlaka. Dla Asha musiały być to naprawdę stresujące dni.
Szukał ustami smoczka i korzystając z okazji pocałowałem mojego skarba. Delikatnie włożyłem język w jego usta który zassal i cichutko jęknął.
Oderwałem się od loczka uśmiechnięty i wsadziłem mu do ust ogromny różowy smoczek na którym się od razu zassal.
Leżeliśmy wtuleni w siebie a po chwili oboje już spokojnie spaliśmy.
_______________________
Zobaczymy czy taki rozdział co poniektórym wam się spodoba c:
Spotkała mnie dzisiaj dosc przykra informacja która dostałam od dwóch z was! Sprawdziłam wszystko i chyba niestety maja racje :/
Zobaczymy na dniach ;)
Rozdział pisany w wannie, przy pracy domowej i późno w łóżku 😂
Muszę wstać o 5:30 rano i nie wiem jak ja to zrobię ;")
Jest pierwsza wiec mam nieco ponad 4 godziny żeby się wyspać 😂😂
Ponad 1000 słów wiec docencie to ^^!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top