XI

~~~~Luke~~~

Obudziłem się chwile po 14. Ashy leżał wtulony we mnie ssac kciuka. Wyjąłem palec z jego buzi i wstałem z łóżka.

Za niecałe dwie godziny Harry przyjeżdża razem z Nini i wypadałoby żebym zrobił obiad dla mnie i Asha oraz przygotował pokój gościnny.

Gdy byłem już w kuchni przeszukałem wszystkie szafki z artykułami spożywczymi i stwierdziłem ze zrobię po prostu kotlety drobiowe z pieczonymi ziemniaczkami. Dokładnie oczyściłem mięso i opanierowalem. Ziemniaki obrałem i pokroiłem na ćwiartki. Wsadziłem je do nagrzanego piekarnika i ustawiłem na 15minut.
Miałem chwile czasu żeby obudzić Asha i go ubrać.

-Ashy.. wstajemy.. -zacząłem go lekko trząść bedac już w pokoju.

-Jeszcze chwilka.. - wymruczal Loczek w poduszke.

-Będę musiał powiedzieć Harremu zeby kładł Cię wczensiej spać bo pozniej w dzień jesteś nieprzytomny. - odkryłem go i zacząłem łaskotać. Chłopak momentalnie wstał i z uśmiechem zaczął mi się przyglądać. Przygotowałem mu ubranka. Komplet składający się z szarych legginsów i bluzeczki niebieskiej z kołnierzykiem i krótkim rękawem.

Ashton miał swierza pieluszkę wiec nie zakładałem mu nowej. Ubrałem mojego skarba i poszliśmy do kuchni.

Wyłączyłem piekarnik z gotowymi ziemniaczkami i zacząłem piec kotlety podczas gdy Ashy siedział w salonie ze swoją butelka. To zaskakujące jak szybko udało się go przyzwyczaić do tego wszystkiego. Wiem ze może mieć fetysz związany z takimi ubraniami ale nie spodziewałem się ze sam z siebie zacznie nazywać mnie tatusiem, pomimo tego ze nie był w headspace. Kocham go całym sercem i cieszę się ze przekonał się do tego pomysłu.

Nałożyłem jedzenie na dwa talerze i zaniosłem je do salonu.

- Proszę Ashy, twoja porcja. - podałem mu je na kolana a Loczek od razu zaczął jeść swoją porcje jednocześnie będąc wpatrzonym w telewizor.

Po zjedzonym obiedzie, z którym zreszta musiałem pomoc Loczkowi bo nie chciało mu się kroić mięska, przytulalismy się i oglądaliśmy różne filmy komediowe. Chciałem spędzić z nim jak najwiecej czasu przed nasza krótka rozłąka.
Czas szybko minął i chwile po 17 mogłem usłyszeć dzwonek do drzwi.

-Nini!! - krzyknął Ash i pobiegł do drzwi. Ruszyłem za nim szybko ale nie biegnąc.

-Cześć! Jak ja się bardzo stęskniłem.. - wymruczal Niall wtulony a Asha który ściskał mniejszego i delikatnie się kołysał.

-Hej Harry, miło was widzieć. - podałem reke na przywitanie i zaskoczony zostałem pociągnięty do mocnego uścisku.

-No nie tak sztywno Lu, tak dawno się nie widzieliśmy a Ty do mnie tak sztywno .. - zaśmiałem się i również mocno przytuliłem starego przyjaciela.

-Zayn już na Ciebie czeka, możesz nas spokojnie zostawić tylko wytłumacz mi gdzie,co i jak?

-Wiec tak.. Pokój masz przygotowany na gorze, drugie drzwi od końca po lewej stanie. Jedzenie jest w lodowce i w szafce obok. Ashy ma swoje rzeczy w pokoju, powinieneś dać sobie z tym radę. Może się buntować i czasem być niegrzeczny ale jest coraz lepiej. Myśle ze podoba mu się część z tych rzeczy ale się nie przyzna.  Codziennie do każdego posiłku pile mleko do którego dodaje mu leki na uspokojenie, wszystkie informacje masz w apteczce na recepcie. - pokazałem wszystko gdzie się znajduje i pożegnałem z Ashem który był wciągnięty w rozmowę z Nini.

-Dowiedzenia tatusiu- powiedział i dał mi buziaka w policzek.

-Do zobaczenia skarbie, widzimy się za 3 dni, bądź grzeczny i słuchaj się Harrego. Albo chociaż nie utrudniaj mu nic... - przytuliłem Asha mocno i skierowałem się w stronę drzwi. Pomimo tego ze Harry mówił żebym nie zabierał żadnych zeczy postanowiłem zapakować tzw awaryjna torbę która zostawię po prostu w samochodzie.

-Jakby były jakieś problemy to zadzwoń, będę cały czas pod telefonem- zwróciłem się do Harrego który stał na ganku i machał mi gdy szedłem w stronę samochodu.

-Nie martw się! Poradzimy sobie! Baw się dobrze i słuchaj uważnie Zayna bo może Ci dużo wytłumaczyć i pomoc! I nie przejmuj się, ja tez kiedyś tak u niego byłem! - pomachalem tylko przyjacielowi i wsiadłem do samochodu.

Wpisałem adres Zayna w telefon. Droga zajęła mi około 40 minut. Zaparkowałem samochód przed dużym szarym domem z ogromnym ogródkiem. To było to miejsce? Zadzwoniłem na domofon i czekałem aż ktoś mi otworzy.

-Słucham?- usłyszałem cudowny męski głos w domofonie. Po całym ciele przeszły mnie ciarki. Można było wyczuć je mężczyzna jest młody a moc która miał w głosie budziła respekt.

-Tutaj Luke Hemmings, przysłał mnie tutaj Harry na spotkanie z Zaynem. - powiedziałem pewnie. Usłyszałem tylko dźwięk otwieranych drzwi.
           Zabrałem ze sobą wcześniej torbę na wszelki wypadek. Wzruszyłem tylko ramionami i weszłem na posesje.

Ogród był duży i piękny. Można było zobaczyć basen obok domu i płac zabaw. Ten dom musiała zamieszkiwać jakaś bogata rodzina z dziećmi. Kwiaty były idelnie rozmieszczone a krzewy i drzewa poprzecinane.
    Szybko przeszłem przez plac przed domem i dzieliły mnie tylko trzy schody od drzwi wejściowych.
    Czułem ze nie koniecznie spodoba mi się to spotkanie. Chciałem zawrócić ale w tym samym momencie usłyszałem otwieranie drzwi wejściowych. Moim oczom ukazał się przystojny mulat o cudownym spojrzeniu. Miał na sobie czarna dopasowana koszulkę i czarne spodnie. Jego ręce zdobiły tatuaże które zapierały dech w piersiach. Jego widok był nieziemski.

-Luke Hemmings? - zapytał a ja tylko pokiwałem szybko głowa nie mając odwagi się odezwać.

-Wejdź i przygotuj się na pełne wrażeń najbliższe 3 dni.

________________________
Okey ._. Błąd wyskakuje przez to ze mój telefon ostatnio został zalany i nie wszystko do końca działa ._.

Muszę rozdziały na nowo przepisywać na telefonie siostry xD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top