VII

~~~Ashton~~~

Obudziłem się wtulony w Lu, nie pamiętałem kiedy poszedłem spać, musiałem chyba być bardzo zmęczony.
Było mi dziwnie mokro w majtkach i miałem nadzieje ze nie zmoczylem znów łóżka. Odkryłem puszysty koc który opatul mnie i Lukea.

-Co do cholery?! - krzyknąłem gdy zobaczyłem co mam na sobie. Czerwone obcisłe body, takie jak noszą małe dzieci. Przypięty do nich duży smoczek który mam nadzieje ze nie ssałem w nocy. Najgorsze jednak było to ze miałem na sobie pieluchę. Nie potrafiłem ściągnąć ze mnie tego czerwonego dziadostwa i zacząłem się szarpać.

-Ashy? Moja dziecinka się już obudziła? - usłyszałem głos przyjaciela.

Co do cholery? Jaka dziecinka? Kiedy Luke mnie przebrał w to dziadostwo. Wiedziałem ze pewnie za jakiś czas mnie zmusi do tego przez to ze podpisałem tą cholerna umowę ale nie sądziłem ze zrobi to jak będę spał. I pieluchy? Po jaka cholerę mi pieluchy?!

-Nie jestem twoją dziecinką. I zdejmij ze mnie to dziadostwo!! - zacząłem znów się szamotać.

-Nie rob tak, pójdziemy zrobić Ci butelke zaraz ale najpierw się przebierzemy. Co Ty na to? - zapytał gdy się trochę uspokoiłem.

-Chce się przebrać ale nie chce butelki. -powiedziałem stanowczo.

-Nie dyskutuj ze mną, masz się mnie słuchać i być moim małym grzecznym chłopcem.

Podniósł się z łóżka i podszedł do szafy, wyjął z niej jakieś dziwne ubrania i położył na łóżku. Przyglądałem się temu z założonymi rękami i obrażona miną. Wiedziałem ze gdy nie będę przestrzegał umowy która wczoraj przeczytałem mogę trafić do zamkniętego ośrodka a zespół się rozpaść. Nie sądziłem jednak ze Luke będzie chciał już tak szybko wszystko wprowadzić . Z szafki która była chyba największa wyciągnął kolejna pieluchę i jakieś dziwne rzeczy. Gdy zorientowałem się co to jest miałem ochotę się rozpłakać.

-Nie chce!!! - krzyknąłem tylko i znów zacząłem płakać.

~~~Luke~~~

-Nie założysz mi tego!!- Ash krzyczał i wierzgał się od jakiś 5 minut żebym nie mogł go przebrać. Wiem ze może nie koniecznie może mu się wszystko podobać ale to wszystko dla jego dobra. Jego brzuszek nadal był twardy i nie było to zbyt dobre dla niego.

-Okey, zrobimy tak... i bez dyskusji! Założę Ci znów czopki i po śniadaniu wypijesz trochę syropu z suszonych śliwek. Gdy to nie pomoże wtedy będę zmuszony do zrobienia Ci lewatywy Czy się to podoba, czy nie.. a zatyczka lub tunel to naprawdę nie jest taka straszna rzecz .. nie są to duże rozmiary. - zdecydowałem się trochę ustąpić starszemu.

-Nie chce!! - znów zaczął się sprzeciwiać

-Nie masz wyboru Ashy, w nocy weszłeś w headspace i myśle ze wieczorem znów Cię wprowadzimy? Co ty na to? Wtedy będzie wszystko dużo łatwiejsze ... - ostatnie zdanie wymruczalem do siebie

-To wszystko jest głupie i żenujące ..

-Nic nie jest głupie, a teraz ściągniemy Ci śpioszki i masz się później grzecznie położyć na łóżeczku. Nie chcesz żebym Cię przywiązał, prawda? -pokiwał twierdząco głowa- No to mój drogi raczki do gory i ściągamy piżamkę ..

Ashy posłusznie dał raczki do gory a ja rozpialem klipsy u dołu piżamki i ściągnąłem ją mojemu maluchowi. Pieluszka była dużo większa niż gdy ją zakładałem więc wiedziałem ze dobrze ze ja założyłem Loczkowi. Ashton posłusznie położył się na plecach i rozkroczyl się delikatnie ze zgiętymi lekko kolanami.

-Mój maluszek chyba zrobiła mała niespodziankę do pieluszki ..- powiedziałem uśmiechając się do mojego kochania. - zaraz Cię przebierzemy

Ashton zaczerwienił się gdy zorientował się ze musiał się posiusiac w nocy.
Rozpialem żepy po bokach pieluszki i ściągnąłem ją z mojego maluszka. Powycierałem wszystko mokrymi chusteczkami i posmarowałem specjalnym kremem.
-Nie chce tego .. to żenujące ze widzisz mnie nago i przebierasz w pieluchy- powiedział cały czerwony Ashton gdy zasypywałem jego miejsca intymne duża ilością pudru dla dzieci
-Nic w tym żenującego, nie myśl tyle o tym. Jesteś cudowny a pieluszki najwyraźniej są Ci potrzebne.

-Dlaczego jestem cały gładki?! Gdzie są moje włoski?!- wykrzyczał gdy zobaczył na dół swojego ciała.

-ogoliłem Cię kruszynko, zapisze Cię kiedyś na usuwanie włosków laserem ale myśle ze na razie zostaniemy przy maszynce. Małe dzieci nie maja owłosienia i teraz gdy zaczniesz nosić pieluszki cały czas owłosienie tylko by przeszkadzało. - wyjaśniłem spokojnie

Ashton się już nie odzywał tylko zasłonił twarz rękoma. Delikatnie posmarowałem jego wejście oliwka i włożyłem w jego tyłeczek dwa duże czopki.

Podniosłem lekko jego tyłeczek i wsunąłem pampersa, następnie wsadziłem jeszcze w pieluszkę dodatkowy wkład chłonny wrazie kupki, dokładnie rozłożyłem go i zapialem wszystkie lepce dokładnie. Sięgnąłem po majtki foliowe gdyby pieluszka mogła przemoknac .

Naciągnąłem na nóżki Asha fioletowe legginsy i jedne ze skarpetek które znalazłem w jego rzeczach. Na koniec Loczek ubrał sobie pudrowo różowa bluzeczkę z namalowanym kotkiem. Widziałem ze ubranie przypadło mu do gustu.

- Podoba się Ashy?

-Nie jest złe, najważniejsze ze nie są to te głupie body. - powiedział i odsłonił sobie twarz z loczków które mu wpadały do oczu.

Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej materiałowa opaskę.

-Chodź tutaj maluchu. Nie będą Ci już przeszkadzać. - założyłem mu na głowę fioletowa opaskę pasująca do spodni i odgarnalem wszystkie kosmyki które mu przeszkadzały.

-Od razu lepiej.. - przyznał.

-Idź umyć ząbki a ja zrobię Ci butelke i śniadanie. Poczekaj na mnie w pokoju później, przyjdę po Ciebie i razem zejdziemy coś zjeść.

-Okey- zeskoczył z łóżka i pobiegł do łazienki.

Poszedłem na dół i w kuchni szybko zrobiłem kaszkę Ashowi a sam zjadłem kanapki, ciepłe mleko przelałem do butelki i dodałem tam leków rozluźniających.
Położyłem wszystko na tacę i po drodze z apteczki zabrałem jeszcze syrop z suszonych śliwek. Jeżeli Ashy nie zrobi kupki do końca dnia będę musiał zrobić mu lewatywę i założyć tunel..
Gdy weszłem już do pokoju Loczek stał przed lustrem które było na drzwiach szafy i przeglądał się z uśmiechem na twarzy. Podobało mu się! Wiedziałem ze nie będzie tak złe. Gdy mnie zobaczył spoważniał i usiadł na łóżku.

-Mam dla Ciebie butelke Ashy

-Nie chce, nie mogłeś tego zrobić w kubku jak wczoraj?? - zapytał zdegustowany

-Nie mogłem, wiesz jaka jest umowa. Nie dyskutuj i chodź na kolanka.

Niezręcznie przesunął się do mnie i usiadł obok, chciał zabrać butelke do własnych rąk ale nie pozwoliłem mu na to.

-Ale nie tak maluchu- zabrałem go na kolana i objąłem jedna ręka.

Przystawiłem mu smoczek do ust a on zaczął powoli pić. Z czasem zaczął ciągnąć coraz łapczywiej wiec wyciągnąłem mu ją z buzi żeby się uspokoił.

-Ej!! To moje! Oddaj!!- krzyknął oburzony i wyciągnął raczki w stronę butelki
-Ale nie tak maluszku, powolutku, tatuś Ci da znów ale nie możesz tak łapczywie pić.

-Dobrze ale oddaj!

-Już deje słońce- przystawiłem mu smoczek znów do ust a ten powoli z zamkniętymi oczami opróżnił cała butelke.

Zabrałem miseczkę z kaszka bananowa i zacząłem przystawiać mu do ust. Nieświadomy zabrał ją do ust ale zaraz wypluł.
-Ashy! Nie wolno tak robić! Jesteś teraz cały brudny. - okrzyzalem mojego malca.

-Tatuś niedobry, nie chce tego jeść ! Chce kanapeczki!

Czyżby butelka działała na Asha uspokajająco i wprowadzała go do jego dziecięcej przestrzeni??

-Nie możesz na razie kanapeczek, twój brzuszek jest twardy i dawno nie robiłeś kupki.

Podniosłem się i z szafki z dziecięcymi przyborami wyciągnąłem foliowy śliniaczek.
Założyłem na szyje naburmuszonemu malcowi i znów posadziłem na swoich kolanach. Zacząłem na nowo karmić Loczka który niechętnie zjadł całą miseczkę bananowej kaszki.

-I co? Była aż taka zła słoneczko?

-Gdyby była z kawałkami bananka Ashy bardziej by ją lubił.

-To na następny raz dodam ci świeże owocki, otwórz teraz buzie, musisz zażyć syropek żeby wreszcie kupkę zrobić.

-Dobrze tatusiu..

Gdy kończył mówić włożyłem mu dała duża łyżkę syropu z suszonych śliwek a ten ja połknął i zaczął płakać.

-Niedobre tatusiu!! Nie chce!

-Już słoneczko, popij sobie moja herbatka- pogładziłem go po pleckach i podałem mój kubek z herbata malinowa.

Chwycił delikatnie za moje dłonie i wziął dwa małe łyczki.

-I jak? Lepiej ? - zapytałem mojego malucha

-yhyyy.. - wymamrotał tylko i wtulił się w moja szyje.

-Idziemy pooglądać bajki maluchu?- zapytałem i zdjąłem brudny śliniaczek z szyji mojego słoneczka.

-Kubusia Puchatka możemy, tatusiu?

-Oczywiście kotku, a później pójdziemy na spacerek może? - zacząłem gilgotać Loczka i dałem mu dużego buziaka w policzek.

-Takkk!! Ale teraz opa Tatusiu!! Opa opa!! - wskoczył na mnie i razem zeszliśmy do salonu oglądać bajkę.

Miłe spędziliśmy ponad dwie godziny na oglądaniu różnych bajek. Nie potrafiłem odmówić mojemu malcowi.
W pewnym momencie Ashy odsunął się do mnie i zrobił się cały czerwony.

-Coś się stało maluchu?

-Tatusiu.. ja chyba się zkupciałem..

__________________________

I jest rozdział 😂! Pisałam go od rana praktycznie ._. Nie miałam za dużo czasu ale udało się coś stworzyć ^^!
I jest to chyba najdłuższy jak do tej pory rozdział..
Prawie 1400 słów!!

Miałam dzisiaj z rozszerzonej matmy sprawdzian .. dwu godzinny ._. Ja chyba naprawdę mam pecha do tej matmy.. jutro mnie czeka kolejna kartkówka ..
ale myśle ze ten sprawdzian mi dobrze poszedł ^^

Nie jestem pewna czy uda mi się jutro coś dodać bo mam dodatkowe lekcje :/

Miłej nocy wszystkim ^^!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top