KONIEC

Ashton:

Lu leżał na podłodze i głośno płakał a jego ręka była dziwnie wykrzywiona.
Nie wiedziałem co zrobić. A jak będzie złamana?!

- spokojnie Lu, zaraz przyjedzie Mike z Calem (dobrze to napisane ;-;?) i nam pomogą. Przepraszam za wszystko, to moja wina. Mogłem nie wprowadzać Cię w head space jeżeli sam nie jestem duży i odpowiedzialny.

Przez kolejne piętnaście minut próbowałem uspokoić Blondyna i pilnować żeby się nie ruszał.

-Ash! - usłyszałem krzyk Mika a zaraz po nim kolorowlosy wpadł do salonu.

-ja nie wiem co robić Mi.. to moja wina a Lu ma dziwną rękę.. - zacząłem tłumaczyć gdy chłopak podszedł do zapłakanego Asha i zaczął oglądać jego reke.
Zaczynałem czuć się coraz bardziej mały ale próbowałem się powstrzymać i być dużym chłopcem.

Mike nie odzywał się do mnie wyraźnie zdenerwowany. Po chwili do salonu wszedł Cal.

-Ashy, idź do swojego pokoju. Zajmiemy się Lukiem a Ty postaraj się już nic nie nabroić. - powiedział stanowczo brunet.

~~~~~~~~~

-Cal, trzeba Lu zabrać na pogotowie. Jego ręka chyba jest stłuczona a on sam jest w głębokiej przestrzeni.. - Mike delikatnie głaskał loczka po głowie który zasnął na jego kolanach.

-musimy go najpierw przebrać, ma pełną pieluszkę i raczej tak nie pojedzie na pogotowie. Będziesz potrafił go przewinąć? - zapytał mulat który widząc minę swojego chłopaka odebrał loczka od niego.

-przygotuj mleko do termosu, ja go przewinę i zaraz będziemy mogli jechać na pogotowie.

Po chwili mulat był już ze śpiącym blondynem  w jego pokoju i zabierał się do przygotowania potrzebnych rzeczy. Lu spokojnie leżał już na łóżku a Cal po kolei wyciągał znalezione potrzebne rzeczy.

Na łóżku obok śpiącego Luka pojawiła się różowa pieluszka, dodatkowy wkład do niej, puder i kremik. Cal powoli rozebrał maluszka i przewinął w czysty komplet. Na pieluszkę nałożył dodatkowo foliowe majtki by nic nie przeciekło a pieluszka nie była tak widoczna.

Założył na Niego luźne dresy które ukrywały pieluszkę,  koszulkę oraz łatwo zdejmująca się gruba bluzę.

Znalazł średniej wielkości torbę obok łóżka do której włożył zapasowy komplet ubran, dwie pieluszki, mokre chusteczki, puder, kremik i trzy duże dodatkowe wkłady. Również powędrował do niej smoczek którego znalazł w szufladzie obok łóżka.

Tak przygotowany wziął na ręce śpiącego blondyna i zszedł na dół gdzie Mike schował mu jeszcze do torby termos z mlekiem i butelkę małej wody.

-Kochanie, ja pojadę z Lu i będziemy w kontakcie. Chciałbym żebyś został i zajął się Ashem. Wiem ze nabroił i on tez jest tego świadomy. Płacze w pokoju i myśle ze wszedł w głęboki head space .. - powiedział Cal całując lekko swojego chłopaka w policzek.

Mike pomógł swojemu chłopakowi gdy ten wsadzał śpiącego loczka do samochodu i stał na progu drzwi dopóki samochód nie zniknął mu z oczu.

    Westchnął tylko na myśl ze będzie musiał się teraz zając kums małym. Kochał go całym sercem ale bal się wyzwania jakie go czeka. Wiedział mniej więcej jak przewinąć dziecko ale nie dorosłego faceta!

    Chociaż Lu i Ash byli dużo mniejsi od niego i Cała nadal byli jego przyjaciółmi.

    Wszedł do kuchni i zabrał wcześniej przygotowana butelke mleka. Była ona gorąca wiec zdąży zając się Ashem a później go nakarmi.

   Wszedł na gore i udał się do pokoju chłopca. Zobaczył go zapłakanego w kącie pokoju przytulającego dużego brązowego misia.

-Kochanie, chodź do mnie. - powiedział spokojnie kolorowlosy wyciągając reke do blondyna by go nie wystraszyć.

   Ash widząc spokojnego przyjaciela przybiegł do niego i wtulił się mocząc płaczem  jego koszulkę.

-ja nie chciałem.. ja przepraszam.. ja potrzebuje tatusia.. - płakał nieustannie i nawet kołysanie nie działało.

-Loczku.. Lu razem z Calem pojechali na pogotowie. Będzie wszystko w porządku..

-ja chce tatusia...- marudził cały czas maluch.

Mike widząc ze Ash powoli się uspokaja położył malca na łóżku z zamiarem przewinięcia go.

Otworzył szafki w pokoju i już po chwil miał cały zestaw pampersowy przygotowany. Ashton teraz był dzieckiem.. dużym dzieckiem. A duże dzieci nie różnią się niczym od małych dzieci, prawda?

Ściągnął ubranka z maluszka i z lekka obawa zaczął odpinać rzepy w pieluszce. Na szczęście nie miał większej niespodzianki..

-Okey Ash.. teraz Cię przewinę.. musisz współpracować .. - powiedział niepewnie Mike.

Ściągnął pieluszkę z blondyna a jego oczom ukazał się penis który wesoło sterczał i zachęcał do zabawy.

Kolorowowłosy męczył się dosc trochę z przewinieniem malucha. Nawet musiał raz przeczytać specjalny artykuł gdy nie mogł dopasować pieluszki do pupci Asha!

Po kilku męczących chwilach Loczekbył w głębokiej przestrzeni z czysta pieluszka i przebrany w różowe body.

-chodź skarbie.. - powiedział cicho Mike i wziął spiacego blondyna na ręce. Zaniósł go na sofę do solonu by mieć na niego oko a sam udał się do kuchni.

Przygotował kurczaka z warzywami i wsadził go do piekarnika.

Było już późno a nie dostał żadnej wiadomości do tej pory od Cala.

Wybrał numer do swojego chłopaka a po chwili w słuchawce można było usłyszeć zmęczony głos.

-halo Mike? Wracam właśnie z Lu. Maluch śpi i jest wykończony. Będziemy musieli zastać na noc by się nimi zająć..

-Zrobiłem nam kolacje, wszystko w porządku?? -zapytał przejęty.

-Luke ma skręcony nadgarstek i jest lekko poobijany. Mike.. muszę kończyć, jestem już dwie przecznice od domu.

-Okey, czekam.

~

     Gdy Calum wrócił do domu razem z Lu który nadal był malutki zostały podjęte decyzje które na zawsze odmieniły życie chłopaków.

    Luke od tego czasu nie był już dominującym ani tatusiem. Tą role przejęli Calum i Mike którzy zamieszkali ze swoimi małymi chłopcami.

Ashton który nabroił zamknął się w sobie i jego przestrzeń ujawniała się w najmniej spodziewanych momentach.     
     Również Lu wchodził w head space w stresujących dla siebie momentach.

Chłopcy zrezygnowali ze swojej kariery i zaczęli nowe życie... wspólne życie.

___________________________
Okey moi drodzy 😅 to koniec!

Nie spodziewałam się ze zakończę to opowiadanie dzisiaj xD i w tym rozdziale.

Wszystko się kiedyś kończy ;)

Mam nadzieje ze opowiadanie wam się podobało i zachęcam do czytania innych i śledzenia mojego profilu!!

Dziękuje bardzo karolina_truskawkwa bez której to opowiadanie nie odniosłoby takiego sukcesu ;)!

We wszystkich opowiadaniach które czytałam były zawsze długie wypowiedzi które zapadły w sercu..

Niestety, ja tak nie potrafię. Nie jestem taktowana i nie potrafię pisac opowiadań a jakoś to udało mi się sklecić 😅

Jestem świadoma ze błędów jest multum ale nic z tym na razie nie zrobię ;) może kiedyś..

Dziękuje wam bardzo serdecznie za wszystko i do zobaczenia w innych opowiadaniach ^^!

~~~~ Edit ._. Chyba sama się pogubiłam
Czy teraz jest Okey?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top