I


Trasa została zakończona wielkim sukcesem, jednak każdy z chlopakow przypłacił ją zszarganymi nerwami i problemami z którymi nie każdy z nich dawał sobie radę.

Ashton zagubił się w sobie, jako najstarszy czuł się odpowidzialny za trójkę swoich przyjaciół, lecz ukrywanie swojej prawdziwej natury delikatnego i zagubionego chłopczyka coraz bardziej dawała mu o sobie znać.

Skulony i zagubiony wszedł do domu który dzielił z Lukiem, zawsze lepiej ta dwójka czuła się w swoim towarzystwie wiec zamiast dwóch apartamentow kupili we dwójkę jeden przepiękny dom.
Luke miał wrócić za trzy godziny gdy pomoże Mikowi i Calumowi zawieźć bagaże i rozwiązać spór między nimi.

Loczek wszedl po schodach na gore i skierował się do swojego pokoju który był na końcu korytarza po lewej stronie. Miał trzy godziny zanim Luke przyjedzie wiec to był idealny czas na jego kąpiel i chwile drzemki wreszcie w swoim łóżku.

Blondyn zostawił walizkę przy szafie z zamiarem późniejszego jej rozpakowania i skierował się w stracone szafy. Gdy ja otworzył jego oczom ukazały się jedynie jego ubrania które nikt nigdy nie miał prawa go w nich zobaczyć, kolorowe bluzki, puszyste piżamki,koronkowe majtki, delikatne narzutki. Nie miał tego zbyt wiele bo nie fascynowały go tego typu ubrania ale od czasu do czasu lubił ubrać coś delikatnego, coś co różni się od stylu ubierania który nosił na co dzień.

Po dokładniejszym przeszukaniu szafy znalazł jedne, jedyne czarne bokserki z nadrukiem babeczki na pośladkach i krótki, biały szlafrok z miękkiego materiału który mogł uchodzić za uniwersalny.

Zabrał rzeczy i wszedł do swojej łazienki która była połączona z pokojem. Ohh.. jak dawno tutaj nie był, czul się dziwnie ale cieszył się ze nareszcie wrocil do swoich czterech ścian i może odpocząć od zgiełku i pośpiechu.
Łazienka była średniej wielkości, byla tam mała umywalka, ubikacja i duza wanna przy której stała biała szafka. Pomieszczenie było zachowane w niebiesko-biało-szarym kolorze i było naprawdę ładne. Wydawało się większe niż było w rzeczywistości przez to ze nie było w nim za dużo mebli i spokojnie zmieściłyby się w niej jeszcze prysznic i jakaś komoda lecz Loczkowi nie były te rzeczy potrzebne.

Cieszył się ze zatrudnili na czas ich nieobecności panią Lidię która dbała by dom nie był zakurzony i wszystko było czyste i gotowe na ich powrót.

Włączył ciepła wodę i odczekał chwile by wanna się napełniła. Gdy była już w połowie zapełniona wrzucił do niej niebieska bombę do kąpieli która wyciągnął z szafki. Tak dawno nie mogł sobie pozwolić na chwile relaksu wiec teraz chciał jak najlepiej wszystko zrobić.

Powoli się rozebrał rzucając brudne ubrania na podłogę. Nie przejmował się ze będzie musiał je później posprzątać i ze zamokną pewnie gdy woda będzie chlupać na boki, gdzie zawsze jego kąpiele wyglądały jakby kąpały się dzieci a nie dorosły mężczyzna.

W łazience spędził około godziny i zrelaksowany i zadowolony wszedł do swojego pokoju jedynie w bokserkach w babeczki i szlafroczku który zakrywał mu ledwo tyłek. Zmęczony położył się do łóżka, zrzucił kilka poduszek i zostawił tylko dwie, jedna która dostał kiedyś od Luka na urodziny z napisem „sweeet" i druga mniejsza dużo poduszke w kształcie łosia, lubił to ze poduszka jest jednocześnie misiem i gdy ktoś przychodził nie uważał go za kogoś kto potrzebuje przytulanki do zaśnięcia tylko jako śmieszna poduszke która robi zabawny wystrój.

Blondyn był tak zmęczony ze ledwo zamknął oczy, poczuł wreszcie swoje łóżko i zapach domu i zasnął.
**
Luke

Wróciłem od chlopakow i skierowałem się do kuchni. Byłem bardzo głodny, zmęczony i naprawdę ucieszyłem się gdy lodówka okazała się pełna. Zrobiłem sobie kanapki i herbatę, nie miałem siły robić nic innego.

Zostało mi jeszcze pół kubka herbaty wiec żeby nie tracić czasu zabrałem ją ze sobą i skierowałem się w stronę schodów żeby wreszcie się umyć i pójść spać do swojego łóżka.

Miałem wchodzić już do swojego pokoju gdy usłyszałem jakieś hałasy z pokoju Asha. Przez ostatni czas trasy jego zachowanie naprawdę mnie zaniepokoiło. Kiedyś cały czas uśmiechnięty teraz jakby się bal wszystkiego, zeobil się bardzo delikatny i wiem ze potrzebuje opieki, nie chce jej przyjąć od nikogo ale zrobię wszystko żeby mu pomoc. Nawet jeżeli mu się to nie spodoba zrobię wszystko żeby mój kochany Ash który przychodził się wieczorami poprzytulać jeszcze rok temu, jedzący śmieszne jogurty dla dzieci i pijacy razem ze mną szklankę mleka przed snem.
Weszłam do pokoju Loczka i zobaczylem go całego spoconego przewracajaocego się z boku na bok i mruczącego coś przez sen. Już wiedziałem ze znów ma koszmary które męczyły go na początku naszej kariery. Wtedy się nie przyznał nikomu do tego, dowiedziałem się o nich gdy sprzątałem jego pokój po jednej z imprez. Znalazłem w szafce tabletki uspokajające i nasenne a od jego mamy dowiedziałem się o jego problemach. Najwyraźniej znów wróciły.

-nie,nie..Nie róbcie tego.. proszę..
ja nie chce, nie chce być sam.. - znów zaczął majaczyć. Szybko podbiegłem do niego i zacząłem budzić.

-Ash! Obudź się! Ash! To tylko zły sen..
-Coo..? Rany... Luke- wysapał i wtulił się we mnie
cały roztrzęsiony.
-Już jest okey Ashy
-Przepraszam- oddychał głośno powoli się uspokajając, zobaczyłem ciemna plamę na prześcieradle, już wiedziałem ze chyba jednak nie jest Okey.

-Ashy, chyba zamoczyłeś łóżko ..

-CO?!

--
850 słów :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top