1.38
Maya's POV:
Była środa godzina piętnasta. Za dokładnie dwie godziny miałam spotkać się z Louisem z którym wybierałam się do baru. Oczywiście jest to przyjacielski wypad i jestem pewna, że on też to tak traktuję.
- Którą ubrać? - zapytałam spoglądając na ekran laptopa, gdzie rozmawiałam z Alex przez skype'a.
- Tą niebieską - stwierdziła, a ja przytaknęłam.
Po za tym okazało się, że wczoraj wcale nie rozłączyłam się z Alex, ale jedynie anulowałam kamerkę i przez prawie cały czas nas słyszała.
- Do tego wezmę białą kopertówkę i białe szpilki, co ty na to? - zapytałam szperając w szafie.
- Wow, wow stop. Idziesz na galę czy do baru? - upewniła się, a ja usiadłam zrezygnowana na łóżko.
- Masz rację, ale nie mam pojęcia co mogłabym ubrać - jęknęłam opierając się rękami.
- Ubierz się zwyczajnie, bo to tylko zwykły wypad - westchnęła Alex, a ja przytaknęłam. - Po za tym jeśli Niall zobaczy, że ci zależy, to zmieni swoje zdanie.
Westchnęłam i wstałam z łóżka. Spojrzałam w głąb szafy i wyciągnęłam pierwsze lepsze rurki oraz koszulkę.
- Może być? - zapytałam.
- Idelanie! - krzyknęła Alex i zaklaskała w dłonie.
Uśmiechnęłam się i usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na początku na Alex, a potem przeniosłam wzrok na drzwi.
- O nie, nie, tym razem się nie rozłączasz! - sprzeciwiła się Alex, a ja skinęłam głową i krzyknęłam "proszę".
Po chwili w framudze drzwi ujrzałam niską brunetką, którą była Grace.
- Cześć - przywitała się. - Nie przeszkadzam?
Zaprzeczyłam i poprosiłam, aby weszła.
- Cześć, Grace! - krzyknęła Alex, a dziewczyna spojrzała na ekran laptopa i pomachała ręką.
- Um, możemy pogadać? - zapytała, a ja przytaknęłam. - W cztery oczy? - dodała.
Skinęłam głową i dopiero zdałam sobie sprawę, że nie rozłączyłam się z Alex.
- Zadzwonię potem, Alexo. - zaśmiałam się i kliknęłam na czerwoną słuchawkę nie dając dziewczynie dojść do słowa.
- Więc? - zapytałam i usiadłam na łóżku klepiąc miejsce koło siebie. - Siadaj.
Dziewczyna posłuchała i skierowała się w moją stronę po chwili zajmując miejsce koło mnie.
- Więc? - mruknęłam.
- Więc chciałam cię o coś bardzo ważnego zapytać - przyznała i spojrzała na pościel robiąc kółka palcami na pierzynie. - Podoba ci się Louis?
Na słowa dziewczyny automatycznie wybuchnęłam śmiechem.
- Co? Nie, oczywiście, że nie - prychnęłam, a Grace lekko się uśmiechnęła. - Skąd taki pomysł?
- Wiem, że idziesz dzisiaj z nim do baru - oznajmiła.
- To prawda, ale to tylko przyjacielskie spotkanie, sam tak stwierdził. Po za tym, nie lubię Louisa w ten sposób - przyznałam machając rękoma.
- Czyli to nie randka? - upewniła się, a ja automatycznie zaczęłam zaprzeczać. - Okej, więc ja nie przeszkadzam.
Dziewczyna wstała i zaczęła kierować się w stronę wyjścia, kiedy postanowiłam zareagować.
- Ale czekaj - mruknęłam. - Podoba ci się Louis!
Grace automatycznie się obróciła i przystawiła palec do ust.
- Proszę ciszej, nie chcę by Niall coś wiedział - oznajmiła. - Po za tym i tak Louis nigdy mnie nie zauważy. Ciągle ugania się za dziewczynami, które i tak go traktują jak przyjaciela lub w ogóle go nie traktują.
- Nie wiedziałam, że tak bardzo ci się podoba - stwierdziłam. - Jeśli chcesz to nie pójdę na to spotkanie.
Grace automatycznie zaprzeczyła i jedynie poprosiła mnie, abym podpytała Louisa czy ma kogoś aktualnie na oku. Zgodziłam się i przeprosiłam Grace, ponieważ musiałam już pomału wychodzić.
_______
Była godzina szesnasta trzydzieści, kiedy wyszłam z domu. Niestety do baru musiałam dojechać autobusem, ponieważ Niall miał się spotkać z Liamem oraz Harrym i nie mógł mnie podwieźć.
Usiadłam na przystanku i spojrzałam na wyświetlacz, aby sprawdzić godzinę. Ostatecznie postanowiłam ubrać czarne rurki, białą zwykłą koszulkę oraz bomberkę. Telefon, portfel oraz dokumenty schowałam do torebki, którą zarzuciłam na ramię.
______________
(I tu możecie włączyć sobie jakąś smutną muzykę XD)
Punkt siedemnasta byłam pod budynkiem. Ostatecznie mój autobus się spóźnił i musiałam zamówić taksówkę, która dotarła w pięć minut. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam Louisa przy wejściu, który ciągle spoglądał na zegarek.
- Już jestem, spokojnie. - zaśmiałam się i skierowałam w stronę chłopaka.
Louis jedynie się uśmichnął i przeskanował mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Ślicznie wyglądasz - stwierdził, a ja poczułam się niezręcznie.
- Wyglądam jak zawsze. - zaśmiałam się próbując zachować w miarę luźną atmosferę.
Chłopak przytaknął i zaproponował, abyśmy weszli do środka na co od razu skinęłam głową.
Wchodząc do środka budynku mogłam już zobaczyć dość sporo ludzi, którzy tańczyli w rytm muzyki.
- Więc idziemy się dobrze bawić! - krzyknął Louis łapiąc mnie za nadgarstek i próbując się przedostać przez tłum ocierających się o siebie ludzi.
- Może najpier pójdziemy zamówić drinki! - krzyknęłam przez muzykę, ale na szczęście Lou mnie usłyszał i skinął głową.
Kiedy byliśmy wystarczająco blisko zauważyłam blond czuprynę, ale postanowiłam to zignorować, ponieważ sporo osób miało blond włosy.
- Co zamawiasz? - zapytał, kiedy usiedliśmy na krzesła barowe.
- Drinka - oznajmiłam obracając się za siebie i spoglądając na blondyna.
Strasznie przypominał mi Nialla, ale to było nie możliwe, ponieważ Horan miał spotkać się z Harrym i Liamem, a blondyn, który siedział za mną, spędzał czas z dziewczyną.
- Halo! - krzyknął Louis, a ja automatycznie obróciłam się w stronę chłopaka.
- Hm? - mruknęłam i ujrzałam przed sobą mojego drinka. - A, dzięki.
- Czy to nie Sophie? - zapytał brunet wychylając sie i spoglądając na parę siedzącą kilka metrów od nas.
Kiedy Louis wypowiedział imię blondynki automatycznie zamarłam. To był naprawdę Niall, który właśnie obściskiwał się z Sophie. W tamtym momencie byłam zła, chciało mi sie płakać. Automatycznie zeskoczyłam z krzesła i powędrowałam w stronę Sophie oraz Nialla.
- Ty dupku! - krzyknęłam spychając Nialla z jego miejsca. - To jest twoje spotkanie z chłopakami? Naprawdę myślisz, że jestem, aż taką idiotką! Po co to wszystko było, po co mówiłeś, że mnie kochasz!?
Ciągle krzyczałam czując jak łzy mimowolnie spływały po moich policzkach. Czułam jak moje serce pęka na milion kawałków. Dlaczego akurat ja musiałam przez to przechodzić?
Nie słyszałam już głośnej muzyki, nie chciałam słuchać wyjaśnień Nialla. Za dużo się stało. Miałam wszystkiego serdecznie dość. Bawił się mną.
- Ale ja ci to wy-wytłumaczę - zająkał się wystawiając rękę w moim kierunku, a ja odruchowo się odsunęłam.
- Nie chcę cię znać, Horan - stwierdziłam coraz bardziej płacząc. - Bawiłeś się mną! Wiedziałeś, że wyjeżdżam, chciałeś mnie wykorzystać! Po co to wszystko? Dlaczego mówiłeś, że mnie kochasz? - krzyczałam nie zważając ludzi wokół. - Dlaczego?
Louis oraz Sophie próbowali mnie uspokoić. Automatycznie ich odepchnęłam i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Nie widziałam gdzie biegnę, ponieważ łzy zasłaniały mi całą widoczność.
Przepychałam się przez tłum tańczących ludzi, aż w końcu nie znalazłam się na zewnątrz. Rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Oparłam się o budynek i łapiąc się za głowę powoli zjechałam po ścianie. Przysunęłam kolana do brody czując coraz większą gule w gardle. Łzy parami spływały mi po policzkach.
Zawiodłam się, bardzo się zawiodłam.
___________
Więc jest drama :< Jak myślcie, czy jeszcze da się to uratować?
Piszcie co sądzicie :)
Wiem, ze mnie kochacie XDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top