Rozdział 15
Po raz ostatni poprawiłam krótką, błękitną sukienkę. Jest super- pomyslałam przyglądając się ostatecznemu efektowi w lustrze. Nadszedł wreszcie dzień tego rodzinnego obiadu. Ale się będzie działo! Mama chce przedstawić nam Vincenta, Melissa powiadomi wszystkich o ciąży, a jak wczoraj się dowiedziałam Max planuje oświadczyć się Agnes. Oczywiście moja przyjaciółka nie wie o jego zamiarach. A ja...? Mam nadzieję, że pozostanę tą jedyną osobą, dla której ten wieczór nie będzie żadnym przełomem.
Wsiadłam do auta bruneta. Oczywiście podzieliliśmy się w taki sposób, że nie mogłam jechać moim autem, ponieważ wepchała się do niego Mel, Ag, Juan i Max, a jak stwierdzili nie wypada by Styles jechał sam.
-Co tam u Ciebie? Bo w sumie dawno się nie widzieliśmy- zapytałam zgodnie z prawdą, gdyż ostatni raz widziałam zielonookiego kiedy z Collins wbiłyśmy mu do mieszkania. Potem już tylko wymieniliśmy pare smsów aby dogadać szczegóły dzisiejszego wyjścia
-W sumie trochę się dzieje. Chłopaki są w Londynie, więc spędzam z nimi czas
-A właśnie, a propos. Mieliście ostatnio jakieś zebranie? Co tam robił...- ugryzłam się w język- Sorry nie moja sprawa. Nie powinnam się pytać
Harry się zaśmiał.
-Nie przejmuj się. Jeżeli cię to ciekawi, to mogę ci trochę opowiedzieć
-Ok, chętnie usłyszę- odpowiedziałam z uśmiechem. Ucieszyłam się, że to faux-pas uszło jego uwadze
-Prawda jest taka, że się przyjaźnimy. Media kłamią, mówiąc, że straciliśmy kontakt z Zaynem. Zrozumieliśmy jego decyzję. On nie chciał uciec od nas, ale od Modestu. A teraz, gdy jest nadzieja na uporanie się z naszym super opiekunem, pojawiła się także możliwość powiedzenie wszystkim prawdy. Zaczniemy nowy rozdział 1d bez żadnych kłamstw, udawania
-Nawet nie wiem co powiedzieć
-Nie musisz nic mowić. Fajnie, że mnie wysłuchałaś. W sumie nikt spoza naszej piątki nie wie o tych planach. Darzę cię dużym zaufaniem i liczę, że nikomu o tym nie powiesz
-Dziękuję i obiecuję, że będę trzymać buzie na kłódkę
Po chwili byliśmy już na miejscu. Dziwnie się czułam z tym, że Styles powierzył mi tą tajemnicę. Jednak byłam zadowolona, że wzbudzam jego zaufanie. Weszliśmy do środka. Przy jednym z większych stolików stała moja mama z Vincentem. Podeszliśmy, przywitaliśmy się typowym podaniem ręki, a po chwili dołączyła do nas reszta, która powtórzyła gest. Zasiedliśmy do stołu. Złożyliśmy zamowienie, a po około 30 minutach kelner przyniósł przystawki. Przez cały czas rozmawialiśmy, śmialiśmy się i korzystaliśmy z możliwości spędzenia czasu razem.
Kiedy każdy był już pełen kelner przyszedł zabrać talerze pozostałe po deserze. W momencie gdy młody mężczyzna zabierał naczynia sprzed mojej siostry, widocznie Mel poczuła się źle i z impetem wstała z drewnianego krzesła. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że gdy ruszyła ku toaletom potraciła kelnera, który upuścił naczynia, zachwiał się i poleciał na podłogę. Gdyby tego było mało, mężczyzna spadł równo na Maxa, który właśnie znalazł się na kolanach i wygrzebywał pudełeczko z pierścionkiem z kieszeni. Resztki jedzenia wyładowały na wszystkich: Vincencie, mamie, Juanie, Agnes i Maxie. Tylko mi i Stylesowi udało się uchronić. Widziałam wkurzone miny mojej rodzinki, więc po prostu chwyciłam rękę Harry'ego i wybiegliśmy z lokalu. Nawet nie wiem co wtedy mną kierowało. Zwykły impuls, a już po chwili znaleźliśmy się w parku, który znajdował się nieopodal i wybuchnęliśmy śmiechem. Szczerym, głośnym śmiechem. Jednak przerwał nam dźwięk, którego żadne z nas nie chciało usłyszeć. Dźwięk robionego zdjęcia. A więc przygodę z paparazzi na nowo czas zacząć.
-No cóż mogę powiedzieć. Napewno będziemy jutro na jakiejś okładce
-Wow, czuję się jak prawdziwa gwiazda- zażartowałam i oboje się zaśmialiśmy
-Dlaczego zwialiśmy z tego obiadu? Twoja rodzina jest naprawdę super!
-Myślę, że nic ciekawego już by się tam nie wydarzyło, ale chcę z pewnością chcę zdjęcie Agnes i Maxa po oświadczynach, gdy są umorusani jedzeniem. Powieszę je na ścianie i wreszcie ja będę mogła się śmiać
Po incydencie w parku postanowiliśmy wrócić do apartamentu bruneta. Kiedy Harry na chwilę zniknął postanowiłam wstać z kanapy i porozglądać się po mieszkaniu. Mój wzrok odrazu natrafił na dość sporą kolekcję płyt. Wszyscy moi ukochani wykonawcy. Od Davida Bowiego, przez Areosmith i Nirvane do Joe Dassin. I do tego większość podpisana. Sama mogę się pochwalić sporą kolekcją płyt, jednak nie zdażyło mi się zbierać podpisów.
Wow, nie pomyslałam, że ktoś może mieć tak bardzo podobny gust do mnie.
Zaraz koło albumów znajdowały się filmy. Oj, tutaj się nie mogę zgodzić. Same horrory, których całym sercem nienawidzę.
Wróciłam na moje miejsce i wzięłam łyka wody. Kiedy zielonooki powrócił salonu odrazu powiedziałam:
-Jakim cudem to możliwe, że lubisz DOKŁADNIE taką muzykę jak ja?
-Przeznaczenie, kochanie
Cooooo? Zamrugałam parę razy, ponieważ trudno było mi ogarnąć co Styles przed chwilą powiedział. Jednak postanowiłam wykorzystać radę Agnes, która zawsze powtarzała: Zgrywaj niedostępną! A więc i tak poczyniłam.
-Słaby podryw, kochanie- powiedziałam i posłałam pocałunek w powietrzu.
Kiedy brunet to usłyszał, jego oczy mało co nie wyleciały z orbit. Odkaszlnął i stwierdził, że przyniesie wodę. I tu cię mam, kolego!
Ojoj, chyba nie chcę wracać do mojego mieszkania. Niby jedno piętro, a słychać to! Nocują u mnie Melissa i Juan. Najpierw była awantura, a teraz najwidoczniej już się pogodzili, ponieważ... Fuj, to moje łóżko! A ja nadal przesiaduję u Stylesa. Postanowiliśmy oglądnąć film, więc zaproponowałam Dirty Dancing, jednak Harry stwierdził, że zna o wiele lepszy film. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazał się horrorem. PS: Żadne!
Siedzieliśmy sobie, jedliśmy pizzę i staraliśmy się coś usłyszeć z filmu, który skuteczne zakłócany był przez moją siostrę i jej narzeczonego. Czy ja już mówiłam jak jej nienawidzę? Zbieram kasę na dodatkowe wyciszenie ścian mojego mieszkania!
Minęła już chyba godzina odkąd zaczęliśmy oglądać film. Nie powiem, w najstraszniejszych momentach mam łzy w oczach, jednak staram się je ukrywać. Kiedy na ekranie pojawił się straszny obraz, którego w tej chwili się nie spodziewałam, odwróciłam głowę i schowałam ją miedzy poduszkami. Przynajmniej najpierw myślałam, że są to poduszki, ponieważ kiedy podniosłam głowę jedną z nich okazało się ramię Stylesa. Mam nadzieję, że jego wpatrzone w telewizor oczy nie dostrzegły mojego rumieńca.
Po skończonym filmie podniosłam się z sofy i powiedziałam:
-Na mnie już czas. Muszę zmienić pościel, zdezynfekować łóżko. Albo... najlepiej kupię nowe!
Uśmiechnęliśmy się. Zbliżyłam się do Harrego i szepnęłam do jego ucha:
-Bardzo dziękuję za miły dzień
I... Tym razem ja obdarowałam go całusem w policzek. Tak, wiem, jestem mistrzem podrywu.
Wsiadłam do windy. Plan 'tylko się nie zakochaj' oficjalnie zmieniam na 'rozkochaj go w sobie'. Ciekawe jak to się uda...? Może to tym razem ja się wreszcie trochę pobawię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top