Rozdział 11

Cieszę się, że cała ta sytuacja z mamą zakończyła się w miarę dobrze. Właśnie jedziemy w najlepszym sqadzie (Mel, Ag i ja) by ją odebrać. Kiedy stanęłyśmy w korku poczułam, że muszę przerwać ciszę panującą w aucie. Włączyłam radio i już po chwili w RangeRoverze rozbrzmiewał jeden z hitów. Odrazu byłyśmy pochłonięte w jak najgłośniejszym śpiewaniu. Położyłam ręce na kierownicy i uderzałam w nią w rytm muzyki. Zaczęłam się zastanawiać dlaczego dziewczyny się nie odzywają. W tym towarzystwie zawsze panowała cudowna atmosfera; głośne rozmowy i śmiech były na porządku dziennym. Tylko w niektórych sytuacjach się wyciszają... Smutek i gniew odpadają. Czyli coś przede mną ukrywają! Otworzyłam już usta, aby zapytać się towarzyszek czy nie mają mi nic do powiedzenia, ale powstrzymałam się. Przecież i tak nie powiedzą mu prawdy. A prędzej, czy pózniej się dowiem o co chodzi. Będę udawać, że nic nie podejrzewam.
-Jakie plany na wieczór?- zapytałam
-Ty i Agnes wybieracie się na imprezę. A ja razem z mamą będziemy załatwiać parę rzeczy do ślubu- wytłumaczyła Mel
-Ale przecież ja jestem twoją świadkową! Na dodatek jutro wracam do pracy i nie planuję się tam zjawić na kacu!
-Już załatwiliśmy z twoją szefową dodatkowy dzień wolnego. Łatwo się zgodziła, gdy wytłumaczyliśmy jej, fakt, że musisz uporządkować swoje życie- tym razem odezwała się moja przyjaciółka
-Uporządkować życie!? Nie chcę wiedzieć co jej naopowiadałyście!

W tym momencie ostro ruszyłam autem.
-Wstrzymaj konie, nie chcemy kolejnego wypadku- powiedziała Agnes.
Nie lubię kiedy ktoś decyduje za mnie. Nie lubię kiedy ktoś informuje mnie o postanowionych rzeczach po fakcie. Nie lubię, gdy ktoś miesza się w taki sposób w MOJE życie.Tym bardziej, że dopiero zaczęłam pracę w redakcji i nie chcę jej już stracić. Jednak postanowiłam odrzucić tą akcje w niepamięć i cieszyć się chwilą. W końcu rzadko się zdarza żebyśmy wszystkie były w tym samym miejscu o tym samym czasie. A Mel i Ag napewno chciały dobrze. Jednak nadal nie mogę zrozumieć co nimi kierowało. Po prostu chciały mnie trochę rozerwać, bo jak na studentkę na wakacjach dosyć mało imprezuje, albo za tą dziwna sytuacją kryje się głębszy powód.
...
Siedzimy w hinduskiej restauracji już gdzieś godzinę. Aura wróciła do normy, za sprawą rozweselonej mamy, która opowiadała najśmieszniejsze sytuacje z naszego życia. Oczywiście nie obyło się bez historii z mojego dzieciństwa, po których dziewczyny miału łzy w oczach. Nie ma to jak być najmłodszym w rodzinie. Zawsze to ze mnie się nabijają. No ile można?!

Kiedy już spożyłyśmy posiłek nastał czas powrotu do mojego mieszkania. Nie wiem jak pomieścimy się tam w czwórkę, ale coś się wymyśli.

Zastanawia mnie pewien fakt... Ojciec zostawił nas gdy miałam roczek, ale moja mama bez problemu sobie poradziła. A ja nigdy nie poczułam jakiegoś braku. Jak to jest, że społeczeństwo odrazu skazuje taką rodzinę na biedę, smutek i brak dobrego wychowania? Myślę, że jesteśmy wychowane lepiej niż w nie jednym, 'pełnym' domu. Miałam zawsze wszystko, wszystkie możliwości, kiedy chciałam spróbować się w nauce na nartach, mogłam rozpocząć kurs odrazu. Kiedy postanowiłam, że będę uczyć się chińskiego, mama zaprowadziła mnie od szkoły językowej. Jednak to nie jest tak, że miałam wszystkiego co materialne pod dostatkiem. Przede wszystkim zostałam obdarowana ogromną ilością miłości, której pozazdrościć mógłby mi każdy. Dlatego też podziwiam moją mamę, że w całym zapracowaniu i świecie pełnym przepychu wychowała mnie i moją siostrę tak dobrze. Cieszę się po prostu, że nie wyrosłyśmy na zadufane materialistki.

-O co chodzi?!- zapytałam
Kiedy weszłyśmy do mieszkania moja siostra, przyjaciółka i mama rzuciły się aby mnie ubrać i umalować. Swoje postępowanie uzasadniły moim wyjściem na imprezę.
-O nic. Chcemy po prostu żebyś się dobrze zabawiła, wyglądając jak milion dolarów.
Ok, poddaję się. Ale byłam w ogromnym szoku, gdy po prawie 1,5 godziny przejrzałam się w lustrze.
-Wow...- to jedyne co byłam w tej chwili w stanie wydusić.
Czarna, krótka sukienka podkreślała moje wszystkie atuty. Wysokie, złote szpilki wydłużały nogi. Moje rude włosy zostały podkręcone. Makijaż idealnie zgrywał się ze strojem- czerwona, matowa szminka i złote, połyskujące cienie. Nie mogłam wyjść z podziwu. Wyglądałam naprawdę pięknie.
Zastanawiała mnie jedna rzecz, mianowicie, dlaczego ja stoję tu wystrojona, a moja towarzyszka na imprezę nadal ma na sobie shorty i zwykły T-shirt?
-Ty się nie przebierasz?- zapytałam
-Pojadę teraz do domu i tam się pomaluję i przebiorę
-Aha, bo wiesz mogę pożyczyć ci jakąś sukienkę i...-nie było dane mi dokończyć, ponieważ Agnes twardo powiedziała:
-Nie, pojadę. W sumie będę się już zbierać. Paa Mel. Dowidzenia pani Johnson. Do zobaczenia pod naszym fav klubem o 19- powiedziała i przytuliła każdą z nas.
...
Jak można się ciągle spóźniać?! Czekam już tu 15 minut, a Agnes nawet nie raczy odebrać telefonu. Ona jest niemożliwa! Kiedy stałam tak zapatrzona w telefon i oczekiwałam jakiejś wiadomości ze strony przyjaciółki, ktoś zakrył moje oczy.
-Nie dość, że się spóźniasz, to jeszcze stosujesz takie dziecinne zagrania- rzuciłam w stronę Ag
Jednak moje zdziwienie osiągnęło maksymalny poziom kiedy usłyszałam męski głos:
-Przepraszam za spóźnienie, ale były okropne korki. Wyglądasz przepięknie... To co wchodzimy do środka?
Czy ten człowiek przestanie mnie zaskakiwać? O co tu w ogóle chodzi?
Nagle mój telefon wydał charakterystyczny dźwięk powiadamiający o nadesłanej wiadomości.
Miłej randki :*
~Twoja Agnes
Oszaleje! Krew mnie z nią zaleje! Odegram się za to! Jednak w tej chwili stwierdziłam, że jedyną opcją jest spędzenie tego wieczoru z Harrym. Posłałam mu uśmiech i razem skierowaliśmy się do wejścia.
I nie, to, że mam za złe Agnes, a pewnie i mojej mamie i siostrze, że zorganizowały mi za plecami randkę, nie oznacza, że się z niej nie cieszę. Trochę się cieszę. Nawet bardzo. Boże co ja gadam, cieszę się jak nigdy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top