Rozdział 6

Po tygodniu pracy w redakcji wpadłam już w rytm, a moje zadania stawały się coraz ciekawsze, ba, nawet moje życie takie się stało. Niby tydzień to krótki okres, jednak przez te 7 dni wiele się zmieniło.
Okazało się, że to wcale nie jakiś popaprany sen, a naprawdę moim sąsiadem jest Harry Styles i nawet codziennie wpada do mnie na poranną herbatę. Byliśmy też razem na obiedzie, w kinie i po tym tygodniu mogę powiedzieć, że nawet się z nim zaprzyjaźniłam.
Gdyby tego było mało, zdecydowałam się napisać do Liama, co się opłaciło, bo wymieniliśmy chyba z tysiąc maili. Na dodatek spotkaliśmy się na kawie w małej kawiarence na obrzeżach miasta- tak by paparazzi nas nie dopadli.
Nie trafia to wszystko do mnie, nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego mnie spotka. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że zachwycanie się tym, że Harry czy Liam są popularni jest chore. Człowiek to człowiek, a One Direction to tylko ich praca. Dlatego staram się nie myśleć: Wow, spotykałam dwie sławne osoby na mojej drodze, tylko raczej: Wow, spotkałam dwie genialne, mega sympatyczne osoby na mojej drodze.
Czy coś się jeszcze do listy aktualności? Agnes wyjechała na wakacje z Maxem. Są na Malediwach.
Niedługo moja mama planuje przyjechać do Londynu, co prawda w sprawach biznesowych, ale z pewnością znajdzie czas by spotkać się ze swoją młodszą, kochaną córeczką.

Moja starsza siostra Melissa aktualnie mieszka w Hiszpanii. Ma tam kancelarie prawniczą, która prowadzi ze swoim narzeczonym- Juanem. Poznali się na studiach, które Mel skończyła dwa lata temu i to właśnie przez tego przystojnego Hiszpana siostra wyleciała do jego słonecznego kraju. Pomimo odległości mamy ze sobą wspaniały kontakt; często rozmawiamy na skype.

Dziś jest piątek. Mam się pojawić o 18.00 przed gabinetem Marshall, gdzie czekać na mnie będzie makijażystka i stylistka, które mają mnie zrobić na bóstwo. Mam reprezentować nasze pismo na wieczornej imprezie. To aż dziwne, że Marshall właśnie mnie chce tam wysłać, ale przez to trochę zaczynam wierzyć w swój talent. Przecież chyba nikt z tygodniowym doświadczeniem nie zostałby do tego wybrany. Oczywiście cieszę się z tego niezmiernie, ale nie zaprzeczę, że dzisiejszy wieczór najchętniej spędziłabym w domu, w dresach, jednak zależy mi aby wykazać się w pracy.
A teraz, gdy na zegarze wybiła 8.00, a ja kończę malować kreskę eyelinerem, ktoś postanowił mi przerwać i zadzwonić dzwonkiem. Szybko pomknęłam by otworzyć. W drzwiach stał mężczyzna z ogromnym bukietem róż. Jak się okazało był dostawca z poczty kwiatowej. Ciekawe kto postanowił zrobić mi taki prezent? W myślach przeleciałam wszystkie okazje, które byłyby wyjaśnieniem dla tej niespodzianki, jednak żadna nie była datowana na dziś. Złożyłam podpis na liście i po zamknięciu drzwi weszłam w głąb mieszkania. Kiedy ujrzałam mały bilecik przyłączony do kwiatów, chwyciłam go i zaczęłam czytać treść.

Zostań moją Jasmine,
Ja będę Twym Alladynem.
Razem na latającym dywanie,
Ty mą lampą.
~Derek
PS: Wyjrzyj przez okno!

Derek to mój były chłopak. Derek to idiota i dupek. Derek to zdradliwy gnojek. Rada dla facetów: nie bądź jak Derek!
Razem z różami skierowałam się ku oknu. Gdy ujrzałam tego padalca, który stał na chodniku razem z gitarą i próbował śpiewać jakąś balladę (nie wychodziło mu) nie wytrzymałam. Otworzyłam okno i cisnęłam w jego stronę kolczastymi kwiatami. Rzut za 10 punktów- w sam środek twarzy. Oj, to musiało boleć. Ale napewno nie bolało tak, jak moje złamane serce, które leczyłam dwa miesiące. Tyle wypłakanych wieczorów, tyle mokrych chusteczek... Załamany facet wreszcie zszedł z mojego pola widzenia, a ja dumna mogłam dokończyć make-up. Czynności tą ponownie przerwał dzwonek. Boże co za dzień! Z rozmachem otworzyłam drzwi, a u progu stał Harry.
-Koleżanko, niezły rzut! Byłem akurat na balkonie, kiedy odbywało się to show. Czym ten biedny facet sobie zasłużył?
Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Jakim prawem żartował sobie z tak poważnej sprawy!? Derek mnie poważnie skrzywdził, a on porostu się z tego nabija!
Wróciłam do łazienki aby wreszcie dokończyć nakładanie różu. Chyba go za ostro potraktowałam. Przecież nie miał pojęcia co przeżyłam przez mojego ex. Kiedy dokończyłam napisałam do mojego sąsiada SMS.
Sory za moje zachowanie- byłam zdenerwowana. Jak chcesz to wpadaj, zaparzę zieloną...
Jas xo
Po chwili już mój kolega znalazł się w mieszkaniu. W salonie panował przyjemny gwar, a szczery śmiech Harrego odbijał się od wszystkich ścian. Na twarzy rozkwitł mi uśmiech, a w głowie myśl: 'tylko się nie zakochaj'.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top