Rozdział 18
Minęły dwa tygodnie odkąd ostatni raz widziałam Stylesa. Ignoruję jego wiadomości, co nie do końca przypadło do gustu Agnes. Moja przyjaciółka uważa, że tak naprawdę nic się nie stało. Spotkałam się z nią parę razy odkąd powróciła z wyjazdu. Miałam także okazje zobaczyć się z Hanną. Utrzymujemy kontakt, a w planach mamy kolejne wspólne spotkanie, tym razem również z Collins. Już ponad połowa wakacji za pasem. Popadłam w codzienną rutynę i nawet nie odczuwam upływających dni. Chciałabym zmienić coś w moim życiu. Chciałabym poczuć dreszczyk emocji. Chciałabym na nowo poczuć, że wykorzystuję mój czas na sto procent.
Pisanie od kiedy pamiętam było moją pasją. Szóstki z wypracowań, wygrane konkursy... Przez tyle lat starałam się być najlepsza, jednak dopiero teraz okazuje się, że jest to zbędne. Kiedyś wszystko było takie piękne, jednak sielanka zakończyła się gdy przestałam być nagradzana i chwalona za każdą rzecz. Czasem wydaje mi się, że całość złożyła się na pogorszenie moich chęci do pisania. Pomimo tego, nadal moim marzeniem nadal jest tworzyć coś, co zainteresuję ogromne ilości osób. Co zaintryguje ich i sprawi, że uzyskam ich uznanie. Dlatego nadal mam nadzieję, ze poradzę sobie w roli dziennikarki.
Znudzona siedzeniem sama w domu napisałam do Ag i Han czy nie mają ochoty się spotkać. Po chwili otrzymałam wiadomości, w których dziewczyny wyraziły szczere chęci. Umówiłyśmy się za godzinę pod moją kamienicą.
Kiedy nakładałam puder na moją twarz, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, która miała na celu poinformowanie mnie, że dziewczyny już czekają. Szybko zakończyłam makijaż, biegnąc założyłam buty i udałam się na klatkę. Okazało się, że winda jest teraz zajęta przez kogoś innego, więc postanowiłam zasuwać po schodach. Koturny nie pozwalały mi iść za szybko. Jednak kiedy usłyszałam znajomy głos moje serce zabiło szybciej, a nogi przebierały na najwyższych obrotach.
-Jasmine! Poczekaj i przestań mnie unikać! Musimy porozmawiać- krzyczał za mną Harry
Odwróciłam się w stronę źródła tego donośnego krzyku i zachwiałam się. Z łoskotem upadłam na zimne płytki i zjechałam po paru schodkach. Starałam się podnieść, jednak ból w nodze nie pozwalał na żaden, bardziej gwałtowny ruch. Palący ból kończynie sprawiał, że w moich oczach zbierały się łzy. Na domiar złego usłyszałam za sobą kroki, a następnie wołanie. Książe Styles przybył z pomocą! Tylko czy aby na pewno ja tej pomocy chciałam?
-Poradzę sobie! Tym bardziej, że dziewczyny czekają przed budynkiem. Najwyżej one mi pomogą. Poza tym kiedy stałeś się taki upierdliwy?
-W momencie, kiedy ze mną zerwałaś kontakt! Nie załapałaś jeszcze, że zaczęło mi na tobie zależeć?!
Nie powiem, bardzo zdziwiły mnie słowa Harry'ego. Patrzyliśmy przez chwilę na siebie, a żadne z nas nie chciało przerwać się tej ciszy.
Gdyby tak popatrzeć, to moje zachowanie było bardzo szczeniackie. Zwiałam, nic nie mówiąc, całkowicie unikając Stylesa. Nie obwiniałam go o zaistniałą sytuacje, wręcz przeciwnie.
-Zerwałam kontakt, bo mi na tobie też zaczęło trochę zależeć. Nie chciałam żebyś pomyślał, że wskoczyłam ci do łóżka dla sławy, czy coś takiego- powiedziałam cicho, z widoczną nieśmiałością
-Nigdy bym tak nie pomyślał
Nagle jego ramiona oplotły się wokół mojego ciała i uniosłam się do góry.
-Co ty robisz?!
-Zabieram cię do szpitala- odpowiedział ze spokojem w głosie
Wyglądałoby, że wszystko miedzy nami jest już dobrze. Jednak nie odpuszcza mnie myśl, że jednak mamy jeszcze pare rzeczy do wyjaśnienia i czeka nas dłuższa rozmowa. Cieszę się, że Styles w miarę zrozumiał powód mojego zachowania. Kiedy powiedział, że mu na mnie zależy, wewnątrz zaczęłam skakać jak mała dziewczynka. Przecież my, kobiety mamy to do siebie, że kiedy ktoś nam się podoba, każdy taki szczegół przyprawia o ogromną euforię.
Jedziemy do szpitala. Próbowałam protestować i przekonać Harry'ego, że Agnes może mnie odwieść, jednak jest on uparty jak osioł. Noga boli mnie cholernie i zdałam sobie sprawę, że nie ma szans, żeby było to zwykle stłuczenie. Dziewczyny poprosiły mnie o klucze do mieszkania, gdzie postanowiły poczekać aż nie wrócę z szpitala.
Złamanie kości stopy. Cudownie! Spędzę następne cztery tygodnie w gipsie. Nie mogło być lepiej.
-I co? Opłacało się tak przede mną uciekać?- zapytał Harry ze śmiechem podczas drogi powrotnej
-Gdyby było inaczej, możliwe, że nie porozmawialibyśmy
-To byłaby strata
-Agnes będzie się ze mnie śmiała- powiedziałam z udawanym smutkiem- ale są tej sytuacji także plusy- dodałam
-Jakie?
-Wszyscy bedą mi pomagać, będę chodzić cały czas w dresach. Będę królową, a moi poddani będą mi usługiwać!
-Nie liczysz na za dużo?- powiedział i oboje wybuchliśmy śmiechem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top