Kiedy razem śpicie
/Jest tutaj ktoś, kto lubi countryhumans? Zastanawiam się bo mam napisane dwie książki z GerPol i nie wiem czy ktoś by je przeczytał/
❤️~Włochy~
– Ve~ Bella, mówiłem już że pysznie gotujesz? – spytał wesoło Feliciano zajadając się pastą.
– Mówisz mi to za każdym razem jak u mnie jesz. – zaśmiałaś się cicho myjąc swój talerz po czym zerknęłaś na zegarek, który wisiał nad drzwiami do kuchni. Było już grubo po dwudziestej drugiej.
– Ve~ [t/i], porobimy coś jeszcze? Nie chcę iść jeszcze spać… – jęknął szatyn podchodząc do ciebie i obejmując twoją talię. Przewróciłaś oczami rozbawiona.
– Jestem zmęczona, Feli. Idziemy spać! – zarządałaś. Chłopak przytulił cię mocniej.
– A czemu muszę spać sam? Nie mogę z tobą? – spytał płaczliwym głosem.
Westchnęłaś cicho. Feliciano niekiedy zachowywał się jak dziecko, co cię trochę wkurzało. A jednocześnie uwielbiałaś tą część niego.
– Feli. – westchnęłaś. – Jesteśmy parą dopiero od kilku dni. Jesteś dorosły. Nie wygłupiaj się. Śpisz sam w pokoju gościnnym – pogłaskałaś go lekko po głowie. – A teraz puść mnie, chce iść się wykąpać. – dodałaś na co chłopak cię puścił i odbiegł do wyżej wymienionego pokoju gościnnego.
Westchnęłaś ciężko. Za jakie grzechy dałaś się namówić żeby Feliciano u ciebie nocował? A no tak. Lovino cię tak ładnie poprosił, gdyż chciał mieć cały dom wolny dla siebie. Nie mogłaś mu odmówić. W końcu miałaś okazję spędzić więcej czasu z swoim chłopakiem.
Kiedy w końcu się wykąpałaś i wykonałaś wszystkie inne wieczorne czynności, zmęczona wróciłaś do swojego pokoju. Nie marzyłaś o niczym innym jak o wtuleniu się w ciepłą pościel i zaśnięciu.
– No bez jaj… – jęknęłaś kiedy weszłaś do pokoju. Co się stało? Ano twój chłopak stwierdził, że twoje łóżko jest wygodniejsze od jego i będzie spał na twoim.
– Suwaj się, ty włoska mendo… – mruknęłaś przesuwając śpiącego szatyna pod ścianę. Co prawda mogłaś iść spać do pokoju gościnnego, który znajdował się obok, ale prawda była taka że jesteś zbyt leniwa na takie posunięcie.
W dodatku… tamto łóżko jest niewygodne!
– Dobranoc… – mruknęłaś przytulając się do Włocha i zasypiając.
❤️~Romano~
– Jesteś potworem! Przez ciebie teraz nie zasnę! – płakał Lovino, zawinięty po uszy w gruby koc.
Zaśmiałaś się cicho patrząc na jego wystraszoną twarz. Nigdy byś nie przypuszczała, że chłopak tak straszliwie boi się horrorów. Gdybyś wiedziała, to może byś wybrała inny film. Ale nie. Bo oczywiście twój kochany chłopak musiał cię zapewniać, że żadnych horrorów się nie boi! A teraz skubany ma pretensje do ciebie.
– No już, już. Przecież ze mną ci nic nie grozi. Potwory nie istnieją. – mruknęłaś podchodząc do niego.
Spojrzałaś na jego zapłakaną twarz. Naprawdę… czemu wcześniej ci nie powiedział, że się boi, tylko uparcie zarzekał się że jest odważny i nie boi się żadnych horrorów. Przecież to normalne, że się boi. Każdy ma jakieś strachy, a strach do potworów nie jest taki zły. Serio.
– Spadaj idiotko! – mruknął chowając twarz w puchatym kocyku.
Zaśmiałaś się cicho przytulając go.
– Jeśli się boisz, to możesz dzisiaj spać ze mną. – obwieściłaś wesoło, na co Włoch obrzucił cię niezbyt miłym spojrzeniem.
– Nie boje się! – zaprzeczył. Znowu się zaśmiałaś.
– W takim razie już sobie pójdę. – wstałaś. – Dobranoc, Loviś. – zaśmiałaś się ruszając do swojego pokoju.
Kiedy byłaś już przy drzwiach poczułaś jak chłopak łapie cię za rękę.
– Zo… zostań… – wymruczał szatyn, z dużymi rumieńcami na policzkach.
Uśmiechnęłaś się lekko. Wiedziałaś, że cię zatrzyma.
Położyłaś się na łóżku czekając aż chłopak zrobi to samo. Kiedy w końcu oboje zneźliście się pod kołderką, przytuliłaś do siebie Włocha na co spotkałaś się z jękami sprzeciwu. Jednakże Livino cię nie odepchnął, co było dużym szokiem dla ciebie.
– Dobranoc, Loviś. – mruknęłaś sennie wtulając się w jego włosy.
– Wal się. – miło odpowiedział twój chłopak. Pocałowałaś go w policzek, na którym gościły duże rumieńce. Szatyn mruknął w twoją stronę kilka obelg, jednak nie odsunął się od ciebie. Zaśmiałaś się cicho zamykając oczy.
Po chwili oboje już spaliście wtuleni w siebie nawzajem.
❤️ ~Hiszpania~
– Ale ten film nudny… – jęknęłaś wtulając się w chłopaka i przyglądając się ruchomym obrazkom na ekranie. Byłaś bardzo zmęczona przez co kolory zlewały ci się w jedność. Mimo tego potrafiłaś jasno określić, czy film ci się podoba, czy nie. A ten był po prostu beznadziejny.
– Przypominam, że to ty go wybrałaś. – westchnął szatyn, na co odpowiedziałaś mu wkurzonym spojrzeniem.
Siedzieliście, a raczej leżeliście na kanapie w twoim domu oglądając jakiś denny romans. Hiszpan leżał na kanapie otoczony kilkoma poduszkami, natomiast ty leżałaś na jego klatce piersiowej. Wybraliście taką pozycję, gdyż była ona wygodna dla was obu. Przynajmniej dla ciebie. Nie wiem jak Hiszpan, bo on nie wypowiedział się otwarcie w tej kwestii. Ale nie zarzekał więc stwierdziłaś, że mu też jest wygodnie.
– Mghm… – mruknęłaś niewyraźnie.
Nie odzywałaś się już. Zamiast tego twoje oczy śledziły poczynania głównych bohaterów. Po jakimś czasie zrobiłaś się senna. Twoje powieki strasznie się kleiły, mimo że starałaś się za wszelką cenę zostać przytomną. Niestety nie udało ci się i już po chwili spałaś sobie smacznie.
Po godzinie film się skończył i dopiero wtedy Antonio zauważył, że zasnęłaś leżąc na nim. Spojrzał on na ciebie z lekkim uśmiechem.
– Czyli dzisiaj śpimy na kanapie, jak rozumiem? – szepnął chwytając koc, który na szczęście leżał niedaleko niego.
Starając się nie obudzić twojej osoby przykrył was i zaczął głaskać twoje włosy. Nie był śpiący, ale nie chciał wstawać gdyż wtedy obudziłby ciebie, a tego naprawdę nie chciał.
– Te amo mi amor. – szepnął cicho patrząc na twoją spokojną twarz.
Byłaś taka delikatna gdy spałaś. Twoja twarz była błoga i niewinna, co według chłopaka wyglądało przecudownie.
– Dobranoc. – dodał cicho obejmując twoją talię ręką i zamykając oczy.
Po kilku minutach w końcu spał. Jego sen był bardzo delikatny, by w razie czego obudzić się gdyby coś ci się działo.
❤️~Anglia~
– [t/i]? Co ty tutaj robisz, tak późno? – usłyszałaś za sobą zmartwiony głos.
Zaskoczona odwróciłaś się w stronę Arthura, który przyglądał ci się z troską. Jego widok cię zdziwił, biorąc pod uwagę, że było dość późno, a jego dom był trochę oddalony od tej okolicy.
– Cześć, Arthie. – szepnęłaś. – Znowu miewam koszmary. Nie mogłam zasnąć, więc wybrałam się na spacer. – wzruszyłaś ramionami. Było to dla ciebie dosyć normalne, że w środku nocy przechadzałaś się znajomymi ci uliczkami. Robiłaś tak od dziecka. Znałaś okolice i wiedziałaś, że jesteś bezpieczna.
Blondyn westchnął ciężko. Widocznie dla niego była to nowa sytuacja. Mimo tego co on w takim razie tu robił? Na pewno nie wybrał się na spacer, gdyż na sobie miał wojskowy mundur. Zapewne skądś wracał.
– Chodź. – złapał cię za rękę. – Wracamy do domu. – obwieścił.
Po kilku minutach staliście już w twojej sypialni. Ty miałaś na sobie swoją piżamę. Natomiast on białą podkoszulkę i spodnie od munduru. Anglik uśmiechał się do ciebie lekko.
Spojrzałaś z obawą na swoje łóżko. Nie chciałaś iść spać, gdyż od kilku dni męczą cię bardzo ciężkie koszmary. Bałaś się ich. I to bardzo.
– Mam się położyć z tobą? – Arthur objął cię lekko w pasie patrząc w twoje [kolor] oczy z smutkiem i zmartwieniem.
– Nie chce ci sprawiać problemów. – przyznałaś szczerze wysyłając się w jego szyję.
– Żaden problem. Chodź już spać. Jesteś zmęczona. – uśmiechnął się blondyn głaszcząc cię lekko po włosach. Westchnęłaś cicho.
– Ale zostaniesz ze mną? – spytałaś posłusznie wchodząc pod kołdrę.
– Całą noc. Obiecuję. – blondyn uśmiechnął się pocieszająco, kładąc się obok ciebie.
– Jesteś najlepszy, Arthie. Kocham cię. – mruknęłaś wtykając się w niego z uśmiechem na ustach.
– I live you too. – pogłaskał się po włosach. – Dobranoc, My Lady. – dodał z uśmiechem obejmując cię w pasie.
Po chwili już smacznie spałaś, wtulona w swojego chłopaka. Tej nocy nie miałaś żadnych koszmarów.
❤️~America~
– Przypomnij mi. Czyj to był pomysł? – spytałaś cicho, kiedy między tobą a Alfredem zapanowała całkowita ciemność.
– Oj, Honey! Nie jest tak źle! – zaśmiał się blondyn.
Pewnie cię zastanawia co się dzieje? Już tłumaczę. Bowiem twój genialny chłopak postanowił zorganizować imprezę na cześć waszego związku. Oczywiście zaprosił na nią wszystkich swoich przyjaciół. Na początku było w porządku. Do momentu kiedy Kiku nie zaproponował gry "7 minut w niebie". Obecnie znajdowałaś się w szafie z swoim ukochanym blondynem.
– Ugh… jestem zmęczona. – jęknęłaś idąc w ślady za swoim chłopakiem, który postanowił usiąść.
Usiadłaś wygodnie na jego kolanach opierając swoją głowę o jego ramię. Ręce chłopaka owinęły się na twojej talii, w taki sposób byś nie uciekła.
Zadowolona zamknęłaś oczy starając się oddać krainie sennych marzeń.
– [t/i]? – szepnął cicho Alfred głaszcząc cię po włosach.
Nie odpowiedziałaś mu, będąc już praktycznie w półśnie. Blondyn zapewne stwierdził, że śpisz, gdyż już się nie odezwał. Zamiast tego po prostu głaskał cię po włosach. Zadowolona poszłaś spać. Powierzając swoje ciało pod opiekę blondyna. Przyznajmy sobie szczerze. Twój sen był naprawdę mocny. Założę się że nawet wystrzał z armaty by cię na dobrą sprawę nie obudził.
Po kilku minutach drzwi do szafy się otworzyły. Kiku spojrzał zaskoczony na Alfreda, po czym przeniósł wzrok na śpiącą ciebie. Uśmiechnął się że zrozumieniem zamykając szafę i tym samym kończąc grę. Nakazał też wszystkim być cicho, po czym razem z Ludwigiem grzecznie wypierdolił wszystkich z tej pseudo imprezy. Nie obyło się bez kilku pijanych jednostek, jednak z nimi też sobie poradzili.
Natomiast ty i Alfred spokojnie sobie leżeliscie w ciemnej i niezbyt dużej szafie.
– Dobranoc, Honey. – szepnął cicho Alfred, wtulając się w twoje włosy i również bardzo szybko zasypiają.
No cóż. Tą noc spędziliście w szafie. Mogę tylko rzec, że współczuję wam rano bólu pleców. Naprawdę współczuję.
❤️~Rosja~
– Je… jest pani pe… pewna, że nie chce ża… żadnego pokoju? – spytał powtórnie Tolys, idąc obok ciebie przez korytarz.
– Nie. – westchnęłaś. – I mówiłam żebyś się zwracał do mnie po imieniu. – uśmiechnęłaś się do niego lekko.
Szatyn westchnął cicho prowadząc cię do pokoju Ivana. Nie do końca rozumiałaś po co ci ta obstawa, gdyż nie jesteś tutaj pierwszy raz, jednak wolałaś nie dyskutować.
– Cześć, Ivan! – zawołałaś wesoło do swojego chłopaka, machając mu ręką.
– Privet, [t/i]. – przywitał się miło wpuszczając cię do swojego pokoju.
Zabrałaś swoją torbę od Tolysa, dziękując mu za pomoc po czym chłopak szybko uciekł. Zostałaś sama z niezbyt normalnym Rosjaninem.
– To naprawdę świetnie, że zgodziłaś się zostać u mnie na noc. – chłopak przytulił się lekko do twoich pleców.
Zachichotałaś cicho.
– Nie miałam wyboru. – wzruszyłaś ramionami, mając w głowie obraz spalonej kuchni.
Teraz już wiesz, że nie należy zostawiać pustej patelni na gazie.
– Rozgość się. Teraz cię zostawię. Wrócę wieczorem, a w tym czasie rób co chcesz. Tamci chłopcy są na twoje usługi. – powiedział cicho całując cię w policzek i znikając za drzwiami do pokoju.
Westchnęłaś cicho rozglądając się po pomieszczeniu. Było w miarę ciemnych odcieniach. Stało prawie puste. Twój wzrok przykuła jednak ramka na zdjęcia, która stała na biurku. Spojrzałaś na swoje zdjęcie, na którym miło się usmiechałaś, otoczona słonecznikami. Podeszłaś do niej i usmiechnęłaś się lekko. Ciekawe kiedy ci to zdjęcie zrobił.
– Pani [t/i]? – zaskoczona odwróciłaś się do niskiego chłopca, który wystraszony stał w drzwiach.
– Cześć, Raivis. Coś się stało? – spytałaś z lekkim uśmiechem.
– Nie… za… zapraszam na kolację. – szepnął chłopiec, szybko opuszczając pomieszczenie.
Posłusznie poszłaś za nim. Resztę wieczoru spędziłaś w towarzystwie służących swojego chłopaka. Kiedy w końcu wróciłaś do pokoju zawinęłaś się w ciepłą kołdrę. Zasnęłaś natychmiastowo. Po kilkunastu minutach wrócił Ivan. Kiedy zobaczył, że śpisz uśmiechnął się lekko, po czym ułożył się obok ciebie.
– Dobranoc, kochanie. – szepnął przytulając cię do siebie. Po chwili on również spał, wtulony w twoją osobę.
❤️~Norwegia~
Ziewnęłaś zmęczona opierając swoją głowę o ramię Lukasa. Mimo że byłaś zmęczona twoje oczy z zainteresowaniem śledziły poczynania bohaterów horroru. Jeszcze tylko pół godziny, i maraton się skończy! Pomyślałaś szczęśliwa, że ten obrzydliwy koszmar się skończy. Co oglądaliście? No więc postanowiliście zrobić sobie maraton wszystkich części "Piły", gdyż nic innego wam nie przyszło do głowy, a mieliście ochotę na coś krwawego. No cóż… jak widać i to mogło się wam znudzić. A najlepiej pokazywał to fakt, że twój chłopak już smacznie spał. Jak dobra, że ta kanapa ma w miarę duże oparcia, bo gdyby nie one, Lukas zapewne wylądowałby na podłodze.
– Lukas… – szepnęłaś, kiedy w końcu film dobiegł końca.
Potrząsnęłaś blondyna za ramię, jednak ten nie zareagował.
– Lukas… – powtórzyłaś cicho ziewając. – Wstawaj, film się skończył. Miałeś mi pokazać gdzie mam spać. – mruknęłaś zirytowana.
Nie będziesz przecież spała na podłodze! To niedorzeczne! Przecież jesteś tu gościem!
– Tak, tak. – wymruczał twój chłopak, w półśnie. – Zostaw mnie już. – dodał wygodniej układając się na kanapie. Był teraz rozwalony praktycznie na całą długość. Zajął też wszystkie dostępne tu poduszki.
Westchnęłaś ciężko. Masz wybór. Albo będziesz spała na niezbyt dużej kanapie z tym wkurzającym blondynem, albo położysz się na zimnej podłodze.
– Suwaj się, głupku! – wybór był banalnie prosty. Nie miałaś zamiaru obudzić się rano z bólem pleców.
Położyłaś się w miarę wygodnie obok chłopaka. Na wszelki wypadek owinęłaś sobie nogi wokół jego talii, by w razie czego nie spaść.
Spojrzałaś na jego spokojną twarz. Z uśmiechem ściągnęłaś mu spinkę, po czym odłożyłaś ją na stolik. Spojrzałaś jak grzywka opada mu na jego spokojną twarz. Wyglądał w tym momencie tak niewinnie! Szkoda, że nie mam przy sobie telefonu. Pomyślałaś, przypominając sobie o komórce, która leżała w twojej robię, którą zostawiłaś u swojego chłopaka w pokoju.
– Dobranoc, Lukas… – szepnęłaś cicho wtulając się w jego tors i zamykając oczy.
Nie wiadomo czy przez sen, czy całkowicie świadomie, jednak twój chłopak, również cię przytulił jedną ręką, przyciągając cię do siebie.
Zaśmiałaś się cicho rozkoszując się bliskością chłopaka. Nie często miałaś okazję żeby go przytulić, więc korzystaj! W końcu to twoje małe Tsundere nigdy nie lubiło zbytniej bliskości. A to już nie twoja wina, że ty byłaś typem przytulanki.
❤️~Islandia~
– To był miły dzień. Tyle natury i zwierząt. Ah! Muszę częściej na takie wycieczki jeździć! – krzyknęłaś wchodząc za białowłosym do waszego domku.
Niezadowolona spojrzałaś jak chłopak kładzie się na dolną prycze.
– Emil! – krzyknęłaś zła. – Ja nie mam zamiaru spać na górze! – wskazałaś na górną prycze, która nie wyglądała zbyt zachęcająco. W skrócie. Wyglądała, jakby miała się zaraz połamać.
– Ja tym bardziej. – mruknął chłopak w poduszkę. – Możesz zawsze spać na podłodzę. – dodał. Prychnęłaś zła.
Poszliście wziąć prysznic. Najpierw poszedł chłopak, i nie zajęło mu to zbyt długo. Mówimy tutaj jedynie o dwudziestu minutach.
Zaraz po nim poszłaś ty. Gdy w końcu po godzinie wyszłaś ujrzałaś swojego chłopaka, który wygodnie się rozwalił na łóżku z telefonem w ręce. O nie! Tak nie może być! Pomyślałaś zła. To chłopak powinien ustąpić miejsca kobiecie, a nie na odwrót!
– Chyba sobie żartujesz! – krzyknęłaś wskakując mu na łóżko.
Chłopak pisnął zaskoczony szybko chowając telefon.
– Co ty robisz? – spytał zarumienione patrząc na twoją twarz, która znajdowała się ledwie kilka centymetrów dalej.
– Nie będę spała na podłodze. Skoro jesteś uparty, to i ja będę. Śpię z tobą! – obwieściłaś z uśmiechem wykopując mu się pod cieplusi kocyk.
– A… ale… – chciał zaprotestować chłopak, jedna zmęczenie dało się we znaki i bardzo szybko usnęłaś.
– Niech ci będzie. Dobranoc. – westchnął cicho chłopak, z pół uśmiechem na twarzy.
Objął cię ramieniem i po chwili już sam spał.
❤️~Litwa~
– [t/i]! – pisnął zaskoczony Tolys w momencie kiedy wlazłaś mu pod kołdrę i dotknęłaś jego skóry zimnymi palcami. Bardzo zimnymi.
– Zimno mi. Prądu nie ma i ogrzewanie wyłączyli. – szepnęłaś cicho przybliżając się do niego i przytulając go. Poczułaś jak chłopaka przechodzą dreszcze od tej bliskości. Albo od zimna, które wręcz od ciebie biło. Pieprzone ogrzewanie!
Byliście u ciebie w domu. Twój chłopak na jakiś czas uwolnił się od Ivana, więc postanowiliście z tego skorzystać i spędzić cały dzień u ciebie w domu, głównie na gotowaniu i oglądaniu filmów. Niestety trochę się zasiedzieliście. Trochę bardzo. Chłopak postanowił spać u ciebie w domu, na kanapie, jednak chyba nie spodziewał się jak tu zimno. Nie spodziewał się też że przypełzniesz do niego zmarznięta. Szatyn myślał, że już od dawna śpisz. No niestety się przeliczył. Takie życie!
– I co ja ci na to poradzę? – westchnął szatyn, mimo wszystko obejmując cię i głaszcząc delikatnie twoje plecy w uspokajającym geście.
Uśmiechnęłaś się lekko na myśl o tym, że Litwin ma na sobie jedynie podkoszulkę. Wsunęłaś zimne łapki pod cienki materiał bluzki napawając się ciepłem, które biło od chłopaka. On natomiast znowu pisnął podczas spotkania z twoimi lodowatymi palcami.
– A mogę spać z tobą? Jesteś taki cieplusi. – mruknęłaś uśmiechając się do niego prosząco.
– No dobrze. Ale tylko dzisiaj. – mimo że nie widziałaś jego twarzy, to mogłabyś przysiąc że chłopak się uśmiecha.
– Dziękuję, Tolys. Kocham cię. – szepnęłaś sennie wtulając się w jego klatkę piersiową.
– Dobranoc [zdrobnienie]. Myliu tave. – szepnął cicho całując cię w policzek.
Po chwili już spałaś wtulona w niego. Było ci dużo cieplej niż w własnym łóżku. No i chłopak był takim idealnym grzejniczkiem.
❤️~Polska~
Obudził cię dzwonek w telefonie. Zaspana i jednocześnie zaskoczona złapałaś za komórkę. Co za debil dzwoni o tej godzinie? Pomyślałaś patrząc na ekran telefonu. Zdziwiłaś się widząc imię twojego chłopaka.
Niepewnie odebrałaś.
– No cześć Felek. Coś się stało, że dzwonisz? – spytałaś zmęczona przecierając oczy i patrząc na zegarek, który wskazywał drugą w nocy.
– Tak generalnie to dobry wieczór, [t/i]. – usłyszałaś roztrzęsiony głos blondyna. – Zasadniczo to nic się nie stało. Chciałem tylko usłyszeć twój głos. – zaśmiał się niepewnie.
– Feliks? – spytałaś zaskoczona. Zadzwonił żeby mnie usłyszeć? Przecież to bez sensu. – Mów co się dzieje. Jesteśmy parą, możesz mi powiedzieć. – uśmiechnęłaś się lekko.
Usłyszałaś ciche westchnięcie po drugiej stronie słuchawki.
– Po prostu… – zaczął niepewnie. – Miałem taki totalnie straszny sen, w którym tak jakby mnie zostawiłaś i… no się bałem… tak jakby… – wymruczał chłopak.
Westchnęłaś cicho.
– Mam do ciebie przyjść? – spytałaś, jednakże nie doczekałaś się odpowiedzi. – Milczenie biorę za tak. Poczekaj zaraz przyjdę. – westchnęłaś rozłączając się.
Jak bardzo jesteś zakochana żeby w środku nocy iść do swojego chłopaka, bo ten miał straszny koszmar? Jak widać bardzo.
Już po dwudziestu minutach stałaś w salonie u twojego ukochanego blondyna. Spojrzałaś na jego czerwone od płaczu oczy. Przytuliłaś go lekko, głaszcząc jego puchate włosy.
– Spokojnie, Felek. Nie zostawię cię. – zapewniłaś z uśmiechem. – Chodźmy już spać. Jesteś bardzo zmęczony. – zaproponowałaś patrząc na niego zmartwiona.
– A… ale zostaniesz ze mną? Nie zostawisz mnie? – spytał wystraszony chłopak, patrząc na ciebie płaczliwie.
– Oczywiście, że nie. Zostanę z tobą przez całą noc. Mogę nawet dłużej. – odparłaś z lekkim uśmiechem łapiąc go za rękę i prowadząc do sypialni.
Z lekkim uśmiechem położyłaś się z chłopakiem na łóżku, po czym przykryłaś was różową kołderką.
– Dobranoc, Feliś. – powiedziałaś przytulając go lekko. – Jutro rano opowiesz mi o twoim śnie. – dostałaś kiedy chłopak już zasypiał.
– Tak generalnie to jesteś najlepszą dziewczyną na świecie, [zdrobnienie]. Kocham cię. – mruknął sennie blondyn przytulając cię.
Zamknęłaś oczy z uśmiechem. Po chwili oboje już spaliście, wtuleni w siebie nawzajem.
❤️~Luksemburg~
– Stanowczo za długo przy tym siedzisz! – powiedziałaś głośno na co chłopak zaskoczony podskoczył. Zapewne był przekonany, że już smacznie śpisz w pokoju, który ci dał.
– [t/i]. Dlaczego nie śpisz? – spytał z lekkim uśmiechem patrząc jak zdenerwowana stoisz w drzwiach, do jego pokoju.
– O to samo mogłabym spytać ciebie. Obiecałeś, że dzisiaj nie będziesz pracować. – powiedziałaś oskarżycielsko.
No cóż. Mieliście ten dzień spędzić razem. Jak para. Chłopak nawet obiecał, że zostawi pracę by móc spędzić ten czas tylko z tobą.
– Przepraszam, [t/i]… ale to wszystko samo się nie wypełni. – powiedział patrząc na stos kartek, równo ułożonych na biurku. Niczym w jakimś biurze.
Westchnęłaś cicho podchodząc do niego.
– Twoja siostra miała rację z tym, że się przepracowujesz. – powiedziałaś wyciągając z jego dłoni długopis. – A teraz chodź. Idziesz spać. – zarządałaś. – Ze mną. Bo ja zasnąć nie mogę. – oddałaś ciszej na co blondyn się lekko uśmiechnął.
– No dobrze. Ale tylko ten jeden raz. – szepnął wstając z fotela.
Z lekkim uśmiechem pozwolił ci się zaciągnąć do łóżka, byś następnie mogła się w niego wtulić.
– Dobranoc. – szepnęłaś cicho obejmując go silnie ramionami, w taki sposób, że gdyby na myśl przyszła mu ucieczka i powrót do pracy, to nie udałoby mu się to bez obudzenia przy okazji też twojej osoby..
– Dobranoc [t/i]. Śpij dobrze. – chłopak pogłaskał cię po włosach. Zamruczałaś cicho zadowolona z takiego gestu.
Zamknęłaś oczy rozkoszując się bliskością z twoim chłopakiem. Ogólnie to zabawnie jest tak o nim myśleć, nie uważasz? Jeszcze kilka dni temu byliście zwykłymi przyjaciółmi, a teraz? Parka! I to jedna z tych idealnych parek! Normalnie jak w jakiejś książce.
– Hunn dech gär. – szepnął chłopak całując cię delikatnie w czoło.
Po chwili już oboje spaliscie wtuleni w siebie nawzajem. Słodkie.
Kiedy tak staliście do pokoju wkradła się Pelutze, po czym ułożyła się wygodnie w waszych nogach ogrzewając wam stopy. Normalnie idealnie!
🍋🍋🍋🍋🍋🍋🍋
3300 słów
Po 300 słów na osobę
Australia oficjalnie została przechrzczona na Austrię!
Wiedzieliście że liczba parzysta to taka która ma parę?
Błagam was. Jeśli macie coś w głowach nie oglądaj się tych elekcji w telewizji. Ja oglądnęłam i mało co się nie poryczałam ze śmiechu.
Jak można pomylić obwód z promieniem? Ci ludzie są tacy głupi. Niepotrzebnie mieszają uczniom w głowach. Nawet taki idiota jak mój brat zauważył że coś w tych lekcjach jest nie tak.
A tak poza tym. Jak tam u was? Mi się strasznie nudzi. Nauczyciele zadają nam tyle że stwierdziłam że wyłączę internet i będę udawała że o niczym nie wiem. Jak na razie działa. Ciekawe przez jaki czas.
W następnym rozdziale mam dodać Kanadę! Kto się cieszy? Mam jeszcze zaplanowaną Białoruś, Szwecję, Prusy i kogoś tam jeszcze. Sama nie pamiętam.
Masakra… wczoraj mało co nie pobiłam moich braci. Nie nadaje się na pomoc przy nauce. Żałuję że jestem jedynym rozgarniętym dzieckiem.
Tak jak moja mama powiedziała. "Nigdy nie miej więcej niż jedno dziecko! Nie słuchaj innych! Bo będziesz się męczyła! Jak matka!"
Tak poza tym to zapraszam do mojej nowej książki z one-shotami, można składać zamówienia ⊂((・▽・))⊃
Więc ten… do zobaczenia? Chyba do soboty. Ostatecznie środy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top