Jego zazdrość 1/2

/Sorka, że ten rozdział jest niedość że słaby to jeszcze podzielony na dwie części, ale inaczej musielibyście na niego poczekać jeszcze kilka dni, może nawet więcej,gdyż ten rozdział był pisany na siłę, co możecie nawet zauważyć

❤️~Włochy~

Siedziałaś razem z Lovino na kanapie u nich w domu. Oglądaliście jakiś film. Byłaś szczęśliwa, gdyż to chłopak zaproponował takie spędzenie czasu.

– Strasznie przewidywalny. – stwierdził w pewnym momencie Włoch patrząc na ekran telewizora.
Uśmiechnęłaś się lekko. Kulturalnie nie odpowiadając na jego stwierdzenie. Wiedziałaś, że chłopak nie cierpi kiedy go ignorujesz. A co może być lepszego niż wkurzanie Lovino, który zawsze tak śmiesznie reagował. 

– Odpowiedziałabyś idiotko. – burknął szatyn, co znowu przemilczałaś wpatrując się w ekran telewizora, jak zaczarowana. Było tak do momentu kiedy nie oberwałaś poduszką w twarz.
Zaskoczona prawie spadłaś z kanapy.

– Wyglądasz jak debil z taką miną! – skomentował rozbawiony, przyglądając się twojej zszokowanej twarzy.
No cóż… długo nie pozostawałaś mu dłużna. Kilka minut później w salonie Włocha rozpętała się prawdziwą wojna na poduszki. W pewnym momencie jedną z poduszek się rozerwała co poskutkowało tym, że w całym salonie walało się pierze.

Obrzuciłaś Włocha białym pierzem i zmęczona położyłaś się na podłodze. Lovino natychmiast poszedł w twoje ślady i ułożył się obok ciebie dysząc ciężko. Spojrzałaś na jego uśmiechniętą i czerwoną od zmęczenia twarz. Dawno się tak nie bawiliście. Brakowało ci tego.

– Co tutaj się stało? – usłyszeliście w drzwiach zaskoczony głos. Z uśmiechem podniosłaś się na łokciach i spojrzałaś na Feliciano. Jego twarz obecnie wyrażała dezorientację.

– Wygłupialiśmy się… – wzruszyłaś ramionami znowu opadając na podłogę. Lovino natomiast podniósł się do siadu i patrzył z wrednym uśmiechem na brata.

– Aha… – mruknął cicho twój chłopak, uważnie rozglądając się po pokoju. – Teraz kto to będzie sprzątał? – spytał a ty ppdniosłaś zaskoczona brwi. Nie poznawałaś chłopaka. Był taki… za poważny, jak na niego.
Wymieniłaś się z Lovino zaskoczonymi spojrzeniami. Szatyn uśmiechnął się do ciebie w swój dziwny sposób i zmróżył oczy.

– Oj… czyżby braciszek był zazdrosny? – spytał a ty podniosłaś się do siadu. Widziałaś ten morderczy wzrok Feliciano, kiedy starszy chłopak objął cię ramieniem.

– Nie jestem! – powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia. Westchnęłaś cicho wstając i biegnąc za nim. Siedział w swoim pokoju i przeglądał coś w telefonie.

– Ale ty wiesz, że nie musisz być zazdrosny? – spytałaś siadając obok niego z uśmiechem. – Kocham ciebie i tylko ciebie. – widziałaś lekki uśmiech i rumieńce na jego twarzy.

– Ale ty lubisz braciszka… – mruknął rzucając ci uważne spojrzenie spod grzywki.
Zaśmiałaś się cicho przyciągając go do siebie i mocno przytulając.

– Lovino to mój przyjaciel. To ty jesteś dla mnie najważniejszy! – powiedziałaś pewnie a chłopak się w ciebie wtulił.
Cóż… teraz tylko posprzątać salon i można zaliczyć ten dzień jako udany.

❤️~Romano~

Siedziałaś w kuchni i przyglądałaś się jak Antonio przygotowuje kilka dań na raz. Dalej nie mogłaś uwierzyć, że od następnego tygodnia masz zacząć pracę w tym miejscu. Jedna z najlepszych restauracji w Rzymie, a ty w dodatku jesteś dziewczyną właściciela…

– Nie potrzebujesz pomocy? – spytałaś przechylając lekko głowę. Szatyn uśmiechnął się w twoją stronę z ulgą.

– Jeśli to nie problem… zaraz sos mi się spali… Romano mnie zabije jeśli komuś coś nie będzie pasowało. – westchnął a ty podeszłaś do gazówki. Zaczęłaś mieszać pomidorowy sos, przy okazji ciągle patrząc na kolegę.
Dalej się nie przyzwyczaiłaś, że twój chłopak jest przez niego nazywany "Romano". Kilka razy chciałaś się dowiedzieć skąd takie przezwisko, jednak twoje starania poszły na marne, gdyż nawet oni nie wiedzą skąd się to wzięło. Przynajmniej tak ci mówili.

– To ostatnie zamówienia. Skończysz to i zamykamy! – do kuchni wszedł Lovino. Widząc ciebie skrzywił się nieznacznie.

– Hej Loviś… – uśmiechnęłaś się lekko odkładając drewnianą łyżkę i wyłączając gazówkę.

– Mogę wiedzieć czemu wykorzystujesz [t/i]? – spytał gniewnie patrząc na Hiszpana.

– Sama zaproponowała mi pomoc. – zaśmiał się cicho. Potwierdziłaś skinieniem głowy.

– Ta jasne… – mruknął łapiąc cię za dłoń. Zostałaś siłą wyciągnięta z kuchni.

– Gdzie mnie ciągniesz? – spytałaś patrząc na niego zaskoczona.

– Daleko stąd. Tosiek poradzi sobie sam! – mruknął wychodząc z restauracji. Co cię zdziwiło to fakt że dalej trzymał twoją dłoń.

– Jesteś zazdrosny o Antonia? – spytałaś nie mogąc powstrzymać cwanego uśmiechu.

– Głupia… – mruknął odwracając głowę.
Zaśmiałaś się cicho zrównując z nim kroku. Widziałaś urocze rumieńce na jego twarzy. Nie zaprzeczył…

– Przecież wiesz, że nie musisz… Antonio nie jest dla ciebie rywalem… totalnie nie mój typ! – zaśmiałaś się cicho przytulając go lekko.

– Nie jestem zazdrosny! – zawołał posyłając ci morderczy wzrok. Zachichotałaś cicho i pocałowałaś go w policzek, przez co rumieńce na jego twarzy się powiększyły.

– Wiesz że cię kocham? – spytałaś z uśmiechem. Szatyn westchnął cicho.

– Wiem… – mruknął unikając kontaktu wzrokowego.

– A ty mnie kochasz? – uwielbiałaś się z nim droczyć.
Zrobiłaś proszącą minę i uwiesiłaś się na nim w taki sposób, że musiał stanąć.
Spojrzałaś w jego złote oczy. Chłopak zarumienił się jeszcze mocniej i zagryzł wargę.

– Lubisz to robić, co nie? – spytał marszcząc brwi. – Lubisz mnie stawiać w niezręcznych sytuacjach. – dodał a ty się zaśmiałaś.
Odsunęłaś się od niego.

– Jesteś uroczy kiedy robisz się zazdrosny. I zabawny kiedy się denerwujesz. – wzruszyłaś ramionami a chłopak westchnął.

– Jędza… – uśmiechnął się lekko.

– Twoja jędza… – dodałaś.
Resztę drogi do domu spędziłaś na denerwowaniu chłopaka.

❤️~Hiszpania~

Siedziałaś w parku czytając [tytuł książki]. Czekałaś na swojego chłopaka, z którym byłaś tu umówiona. Mieliście iść dzisiaj do kina.
Zaczytana nawet nie zauważyłaś, że ktoś się do ciebie przysiadł. Zauważyłaś to dopiero kiedy chłopak się odezwał.

– Cześć ślicznotko. – podnioslaś wzrok na wyższego od siebie blondyna.
Uśmiechał się do ciebie w miły sposób.

– Witam… – przywitałaś się niepewnie zamykając książkę.

– Czekasz może na kogoś? – spytał przysuwając się do ciebie lekko.

– Um… tak. Czekam na… – również się lekko uśmiechnęłaś.

– Na mnie… – dokończył za ciebie Antonio, stając przed ławką i patrząc na chłopaka podejrzanie. 

– Oh… – westchnął wstając. Ty również podniosłaś się na nogi. – Warto wiedzieć. – dodał znowu uśmiechając się do ciebie. Również się uśmiechnęłaś.

– [t/i] jest moją dziewczyną. Zapamiętaj to! – szatyn założył ręce na biodra i spojrzał na niego morderczym wzrokiem. Przy okazji również zasłonił cię w taki sposób, że stałaś za nim.
W tym momencie nawet ciebie przeszły ciarki. Nawet nie wiedziałaś, że Antonio może być aż tak poważny. W dodatku wygląda jakby miał ochotę pobić nieznajomego.

– Tosiek… – położyłaś mu rękę na ramieniu. Chłopak spojrzał na ciebie zaskoczony. – Chodźmy już… – poprosiłaś a ten się uśmiechnął szeroko.
Chłopak odwrócił się do ciebie i złapał cię za dłoń.

– Oczywiście kochanie. – powiedział z naciskiem na drugie słowo.
Posłał nieznajomemu chłopakowi jeszcze jedne mordercze spojrzenie. Chłopak uciekł a wy zostaliście sami.

– Jesteś tylko moja! – przytulił cię mocno, a ty się zaśmiałaś.
Objęłaś delikatnie jego szyję i stanęłaś na palcach. Pocałowałaś go w usta. Oblizałaś swoje odpowiedniki czując posmak pomidorów.

– Nie wiedziałam, że robisz się straszny kiedy jesteś zazdrosny. – przyznałaś odsuwając się od niego.

– Cóż… – odwrócił głowę z lekkim rumieńcem i uśmiechem. – Nie chcę żeby ktoś mi cię zabrał. – stwierdził wzruszając ramionami i uśmiechając się lekko.
Pokręciłaś z niedowierzaniem głową.

– Byłeś zbyt poważny… przestraszyłam się przez chwilę… – zaśmiałaś się co on odwzajemnił.

– Wybacz. – wystawił w twoją stronę dłoń. – Idziemy? – spytał.
Przytaknęłaś i złapałaś go za rękę. Chłopak natomiast przyciągnął cię do siebie.
Kiedy szliście przez miasto trzymał cię wyjątkowo blisko siebie. Mówiąc szczerze to w życiu byś się nie spodziewała, że Hiszpan potrafi być o ciebie zazdrosny.

Film okazał się nawet ciekawy. Całkiem fajnie się bawiłaś. To była jedna z najmilszych randek z chłopakiem, jakie na razie ci zagwarantował.

❤️~Anglia~

Stałaś za ladą i patrzyłaś jak twój chłopak układa babeczki na wystawie przy oknie. Niedługo Wielkanoc. Zaczęłaś się zastanawiać jakie słodkości zafundujesz gościom w te święta. Musi to być coś ładnego i niepowtarzalnego.

Uśmiechnęłaś się lekko widząc klienta wchodzącego do pomieszczenia. Wyprostowałaś się lekko.

– Witam serdecznie. – powiedziałaś. Chłopak uśmiechnął się do ciebie szeroko.
Znałaś tego klienta. Ostatnio bardzo często się pojawiał u ciebie i składał najróżniejsze zamówienia.

– Witam, witam. Jak po zamówienie przyszedłem. – spojrzał na ciebie z uśmiechem. 

– Pójdę po nie… – mruknął Arthur, mijając cię w drzwiach do zaplecza.
Spojrzałaś za nim zaskoczona. Chłopak wydawał się czymś zirytowany.

– Powiedz [t/i]… – twoją uwagę zwrócił klient. – Pozwolisz, że cię tak nazwę. – dodał. Kiwnęłaś głową na znak zgody.

– Słucham Pana uważnie. – na twoją twarz wstąpił uroczy uśmiech.

– Mów mi po imieniu. – zaśmiał się. – Jesteś może wolna dzisiaj wieczorem? Wyszlibyśmy na kawę czy coś takiego. – jego uśmiech był doprawdy hipnotyzujący.

– Proszę! – między wami stanął Arthur z niemiłym uśmiechem wręczając mu opakowanie z ciasteczkami. – A teraz wybacz, ale ta dziewczyna jest już zajęta. – dodał patrząc na niego wyzywająco.

– Rozumiem… – mruknął. – Do widzenia. – wziął ciastka i opuścił cukiernie.
Zaskoczona spojrzałaś na zirytowanego Arthura.

– Podrywał cię! – powiedział szybko, jakby wyczuwając że się na niego patrzysz.
Przechyliłaś głowę.

– I co z tego? – spytałaś niebardzo rozumiejąc co jest w tym złego.

– To że ty jesteś MOJĄ dziewczyną! – powiedział zakładając ręce na piersi i odwracając zarumieniony wzrok.
Spojrzałaś na niego z uśmiechem.

– Jesteś zazdrosny. – stwierdziłaś z śmiechem.
Blondyn mruknął pod nosem kilka obelg i spojrzał na ciebie spod grzywki.

– Może trochę… – mruknął cicho. Przymknęłaś oczy kładąc mu rękę na ramieniu.

– Nie masz o co! – wzruszyłaś ramionami i przytuliłaś go. On oczywiście odwzajemnił przytulasa.

– I love you… – mruknął chowając twarz w twoich [kolor] włosach.

– Ja ciebie też… – westchnęłaś odsuwając się lekko i posyłając mu uroczy uśmiech.
Spojrzałaś w jego zielone oczy z zamyśleniem. Chwilę się w siebie wpatrywaliście, kiedy nagle doznałaś oświecenia.

– Mam to! – krzyknęłaś pod wpływem weny. Chłopak podskoczył pod wpływem twojego głosu.
Pobiegłaś na zaplecze i chwyciłaś notatnik. Ołówkiem zanotowałaś nowy pomysł i na szybko naszkicowałaś jak powinien wyglądać efekt końcowy. Musisz przyznać, że wygląda całkiem nieźle.
Wróciłaś z uśmiechem do zaskoczonego blondyna.

– Mogę wiedzieć na co wpadłaś? – spytał a ty pokręciłaś głową.
Wolisz zrobić mu niespodziankę. Miałaś nadzieję, że mu się spodobają.

❤️~Ameryka~

Siedziałaś na jednej z kanap w kinie czekając na Alfreda. Chłopak oczywiście się spóźniał a wasz film zaczynał się za piętnaście minut.
Z zniecierpliwieniem spojrzałam na telefon. Już kilka razy dzwoniłaś, jednak Amerykanin ani razu nie odebrał. Martwiłaś się że coś się stało.

– Ciebie też ktoś wystawił? – przysiadł się do ciebie jakiś brunet.
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Czarne włosy, duże brązowe oczy i miły uśmiech. Nie wyglądał na takiego co ma złe zamiary. Chyba możesz zamienić z nim kilka słów.

– Mam nadzieję że zjawi się przed rozpoczęciem. W przeciwnym razie go uduszę. – zaśmiałaś się cicho pisząc do chłopaka wiadomość z zapytaniem gdzie jest.

– Mój partner już się nie zjawi… – westchnął cicho.

– Przykro mi. – uśmiechnęłaś się do niego co natychmiast odwzajemnił.

– A ty na jaki film? – spytał podbierając brodę na dłoni i patrząc na ciebie z ciekawością.

– [tytuł jakiegoś filmu] – mruknęłaś patrząc na bilety.

– To tak jak ja. – znowu się uśmiechnął.
Rozejrzałaś się po ludziach w sali.

– A tak właściwie to jak ci na imię? – spytał z ciekawością.
Spojrzalaś na niego otwierając buzię by odpowiedzieć, jednak ktoś ci przerwał.

– Kto to? – Alfred pojawił się obok was niespodziewanie. Podskoczyłaś zaskoczona.

– No w końcu! – wstałaś patrząc na niego morderczym wzrokiem. – Już myślałem, że nie przyjdziesz! – dodałaś. Nieznajomy również wstał i uśmiechnął się do was.

– Pytałem kto to? – patrzył na niego z wrogością.
Westchnęłaś cicho.

– Mam na imię Thomas. – uśmiechnął się do was miło.

– [t/i] jest moją dziewczyną! – poinformował go blondyn obejmując cię lekko.
Westchnęłaś z rezygnacją a brunet się zaśmiał.

– Nie musisz być o nią zazdrosny. – stwierdził. – Nie jestem zainteresowany dziewczętami. – dodał po czym wyminął was i wszedł na salę.
Spojrzeliście za nim. Ty z uśmiechem a Alfred zaskoczony.

– Zazdrośnik. – stwierdziłaś z uśmiechem patrząc na niego z uśmiechem.
Blondyn zarumienił się lekko i uśmiechnął.

– Wybacz za spóźnienie. – zaśmiał się nerwowo.
Pokręciłaś z niedowierzaniem głową. On cię nigdy nie skończy zadziwiać.

– Chodźmy już, zanim film się zacznie. – złapałaś go za dłoń i pociągnęłaś w stronę wejścia na salę. Nawet nie zdążyliście kupić popcornu lub czegoś do picia. Blondyn chyba właśnie tego najbardziej żałował.
Bez problemu znaleźliście swoje miejsca. Oparłaś się lekko o chłopaka i spojrzałaś w jego błękitne oczy.

– Wiesz co…? – mruknęłaś cicho, przechylając lekko głowę. Chłopak spojrzał na ciebie z uśmiechem.

– Co? – spytał patrząc w twoje oczy z uwagą.

– Nie musisz być o mnie zazdrosny. – powiedziałaś, a ten się zarumienił. Odwrócił wzrok speszony.
Pocałowałaś go w policzek,na co jego rumieńce się jeszcze bardziej powiększyły.

– Głupek. – zaśmiałaś się. On również się zaśmiał.
Zajęłaś się reklamami na ekranie. Po jakimś czasie rozpoczął się film, który oglądałaś z zaciekawieniem. Chłopak natomiast patrzył na ciebie z uwagę, przy okazji obejmując cię jedną ręką.
Ten dzień minął wam całkiem przyjemnie. Po kinie wstąpiliście jeszcze na lody i pizzę. Potem chłopak odprowadził cię do domu.

❤️~Rosja~

Siedziałaś w kuchni patrząc jak Tolys uwija się przy obiedzie. Nudziło ci się niemiłosiernie, gdyż twój chłopak znowu gdzieś zniknął zostawiając cię samą z swoimi sługami.

– Na pewno nie chce pani niczego do picia? A może jest pani głodna? – szatyn spojrzał na ciebie z zmarszczonymi brwiami.
Westchnęłaś cicho.

– [t/i] – mruknęłaś. – Mam na imię [t/i], a nie pani. – usmiechnęłaś się do niego lekko.
Chłopak również nieśmiało go odwzajemnił. To już jakiś progres.

– Jesteś pewna… że chcesz bym zwracał się tak do ciebie? – spytał z obawą i strachem.

– Pewnie! – uśmiech nie schodził z twojej twarzy.
Byłaś doprawdy zaskoczona jak Ivan zniszczył psychicznie tą trójkę. Chciałaś im jakoś pomóc, jednak zdawał sobie sprawę że twoje słowa prawie nic nie dawają. Jeszcze bardziej nakręcają Rosjanina do znęcania się nad nimi.

– Więc… – zaczął, jednak znowu mu przerwałaś.

– Nie, nie chce pić. Nie jestem też głodna. Nie musisz się tym tak przejmować. Wiem gdzie jest lodówka i jak działa ekspres do kawy. – zapewniłaś go z lekkim uśmiechem.
Szatyn westchnął cicho. Wrócił do gotowania. Wstałaś i podeszłam do niego zaglądając mu przez ramię.

– Pierożki? – zapytałaś cicho a chłopak odskoczył. Chyba nie spodziewał się ciebie tak blisko.
Spojrzałaś na niego zmartwiona. Nie chciałaś go wystraszyć.

– Ta…tak. Pan Ivan je bardzo lubi. – podrapał się po karku.
Uśmiechnęłaś się kiwając głową.

– Nauczysz mnie gotować? – spytałaś. Domyśliłaś się że zapewne gdyby miał coś w ustach to zacząłby się tym dławić.
Spojrzał on na ciebie z prawdziwym przerażeniem.

– Jak to? – zawołał w szoku patrząc na ciebie z niezrozumieniem.

– Normalnie. – wzruszyłaś ramionami a na twoich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce. – W domu nigdy nie miałam do tego okazji a zawsze chciałam się nauczyć dobrze gotować. A ty potrafisz robić naprawdę smaczne dania. – przyznałaś patrząc w jego zielone oczy.
Chłopak westchnął cicho.

– Skoro ci na tym zależy… to… chyba możemy to zrobić… – przyznał niepewnie.
Uśmiechnęłaś się szeroko przytulając chłopaka. Poczułaś jak cały się spina.

– Co robicie? – obydwoje odskoczyliście od siebie i spojrzeliście na Ivana, stojącego w drzwiach.

– Ivan! – zawołałaś wesoło podbiegając do niego. – Tolys się zgodził nauczyć mnie gotować! – dodałaś z szerokim uśmiechem broniąc kolegi. Widziałaś ten morderczy wzrok Rosjanina.

– Ah tak… do dobrze… – uśmiechnął się w swój przerażający sposób.

– Skończyłeś już pracę? Możemy w końcu obejrzeć jakiś film? – zapytałaś z obawą.
Wiedziałaś że zapewne Tolys nie wyjdzie cało z tej sytuacji jeśli natychmiast czegoś nie zrobisz. Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż zazdrosny Ivan.

– Oczywiście [zdrobnienie]. – uśmiechnął się. Zlapałaś go za dłoń i wyprowadziłaś z kuchni. Rzuciłaś jeszcze szatynowi pocieszający uśmiech i poszłaś zająć się swoim ukochanym.

❤️~Norwegia

Podeszłaś do lady i położyłaś na niej książkę. Chłopak stojący po drugiej stronie uśmiechnął się do ciebie szeroko.

– Lubisz horrory? – spytał patrząc na okładkę książki. – Bardzo często je wypożyczasz. – dodał wyciągając z niej kartę.

– Prawda. Horrory są najlepsze. – zachwyciłaś się myślą o swoim ulubionych gatunku. Zarówno filmy, książki jak i gry. Wszystko musiało mieć w sobie choć kapkę grozy żebyś to polubiła.
Dlatego kochasz Lukasa. On to potrafi być straszny.

– Osobiście zawsze się bałem horrorów. Moje rodzeństwo zawsze mnie straszyło potworami. – zaśmiał się. Również zachichotałaś patrząc w jego oczy.
Przypomniał ci się wieczór kiedy poznałaś Lukasa. To przez to że patrzyłaś właśnie na chłopaka przed sobą zgubiłaś telefon. Dłuższe czarne włosy, niebieskie oczy i jasna cera. Zapewne gdyby nie Twój obecny chłopak to byś się spotykała właśnie z nim. Brunet miał w sobie coś co cię do niego przyciągało.

– Ja się boje kucyków. – wruszyłaś ramionami i zaśmiałaś się.
Chłopak spojrzał na ciebie z szerokim uśmiechem.

– Jesteś całkiem urocza. – przyznał podając ci książkę. – Powiedz. Nie chciałabyś może wyjść gdzieś ze mną? Jakaś kawa albo ciasto? Ja stawiam? – spytał. Westchnęłaś z uśmiechem.
Podskoczyłaś zaskoczona kiedy na biurko spadła dosyć gruba książka.

– Nie. – mruknął za ciebie Lukas łapiąc cię za rękę i ciągnąc w stronę wyjścia.
Odwróciłaś się do zaskoczonego bruneta. Wzruszyłaś ramionami z zrezygnowaną miną.

Spojrzałaś uważnie na Lukasa. Szedł on przed siebie z typową dla siebie grobową miną. Zrównałaś z nim kroku, a wtedy on puścił twoją dłoń i schował swoje odpowiedniki do kieszeni bluzy.

– Lukas? – przechyliłaś lekko głowę patrząc na jego fioletowe oczy.

– Czego? – spytał nawet nie odwracając na ciebie wzroku.
Twój wzrok powędrował na jego spinkę we włosach.

– Czemu nie pozwoliłeś się z nim umówić? – spytałaś prosto z mostu. Blondyn stanął nagle i spojrzał na ciebie uważnie.

– Pytasz serio? – spytał patrząc w twoje oczy.

– No tak… – byłaś zaskoczona jego reakcją.

– Bo go nie lubię. – stwierdził jedynie i znowu zaczął iść przed siebie.
Ruszyłaś powoli za nim analizując jego słowa.

– Jesteś zazdrosny…? – doszłaś w pewnym momencie. Chłopak jedynie jak zareagował to mruknął coś w nieznanym ci języku i przyśpieszył.
Ty również zaczęłaś iść szybciej. Patrzyłaś na jego plecy zaskoczona. W życiu byś się nie spodziewała że chłopak będzie kiedykolwiek o ciebie zazdrosny. W końcu on rzadko co okazuje uczucia.

– Kocham cię… – mruknęłaś podbiegając do niego. Widziałaś rumieńce na jego policzkach. Zadziwiające jak łatwo ci było je wywołać. Złapałaś chłopaka za dłoń i przytulilaś się do niego lekko.
Naprawdę się cieszylaś, że poznałaś Norwega.

❤️~Islandia~

Rozejrzałaś się po polanie uczniów z różnych szkół. Minął już tydzień a ty jak na razie znałaś jedynie Emila, z którym spędzałaś prawie cały czas. Chciałaś w końcu poznać kogoś ciekawego.

– Hej! – podskoczyłaś zaskoczona słysząc obok siebie chłopięcy głos.
Odwróciłaś się do niższego od siebie blondyna i jasnych, zielonych oczach.

– Cześć… – mruknęłaś uśmiechając się lekko. 
W sumie to nie wiedziałaś jak zareagować. Ktoś z własnej, nieprzymuszonej woli do ciebie podszedł. Ciekawe czego chce.

– Lubisz [tytuł ulubionej gry]? – spytał wskazując na twoją bluzkę, która rzeczywiście była z nadrukiem tej gry.

– Uwielbiam! – twój nastrój uległ natychmiastowej poprawie.

– Ja również. – przyznał wyciągając do ciebie dłoń. – Mam na imię Ben. – dodał.

– [t/i]. – przedstawiłaś się miło. Usiedliście z chłopakiem na pobliskiej ławce. Musisz przyznać, że całkiem miło się z nim rozmawiało. Naprawdę dużo wiedział o grze i dawał sporo różnych faktów. Polecał też ciekawe sposoby na ukończenie różnych rzeczy.

– Tamci. – wskazał na trójkę uczniów niedaleko. – Zawsze się ze mnie wyśmiewali, bo moje zainteresowania opierają się głównie na grach. – westchnął cicho.

– Wiem o czym mówisz. Miałam podobnie w poprzedniej szkole. – wzruszyłaś ramionami.

– Jesteś pierwszą dziewczyną jaka mnie rozumie. Lubię cię [t/i]. – przyznał a ty się uśmiechnęłaś.

– Też cię lubię. – spojrzałaś na waszą opiekunkę, która właśnie przedstawiała plan na dzisiejszy dzień.

– Lepiej wracaj do swojego chłopaka, zanim ten mnie zabije wzrokiem. – szepnął do ciebie blondyn.
Zaskoczona zaczęłaś się rozglądać. Rzeczywiście Emil siedział kilkanaście metrów od was i wpatrywał się w was obojętnym wzrokiem.
Poczekałaś aż kobieta skończy gadać i podbiegłaś do chłopaka.

– Kto to był? – spytał nieufnie dalej wpatrując się w blondyna.

– Czemu cię to interesuje? – spytałaś z uśmiechem. Chłopak mruknął coś cicho i odwrócił wzrok.

– Chodźmy już. Za godzinę idziemy do lasu. Musimy się przebrać. – zaczął iść do waszego domku. Ledwo zdezorientowana ruszyłaś za nim.

Wyszłaś z łazienki ubrana w uroczą czarną bluzę z kapturem i różowym napisem "Kawaii" i jakieś dresy. Spojrzałaś uważnie na Emila, który siedział na waszym łóżku i przeglądał coś na telefonie. Usiadłaś obok niego.

– Mam pytanie… – westchnął po chwili ciszy nie odrywając wzroku od jakiejś gierki.

– Jakie? – patrzyłaś uważnie w jego skupione oczy.

– Czy to źle, że byłem zazdrosny o tamtego chłopaka? – odwrócił speszony wzrok.
Spojrzałaś na niego zaskoczona. Był… zazdrosny?

Zaśmiałaś się cicho. A więc o to mi chodziło.

– Nie. To całkowicie w porządku. – przytuliłaś go lekko.

( ・ั﹏・ั)( ・ั﹏・ั)( ・ั﹏・ั)
400na osobę
3600 razem

Jeszcze raz sorki. Ten rozdział pisałam prawie miesiąc. Wyszedł mi tak beznadziejnie, że to aż szok.
Aż mi się nie chce nic pisać.

Do następnego ~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top