Romano x reader (oneshot PL)

Twój czwarty dzień z dwunastu na koloniach. Ładnych chłopców - brak. Siedzisz znudzona w pokoju i czekasz z koleżankami, aż pani skończy sprawdzanie porządku w pokojach. Umówiłyście się, że jedna wejdzie do łazienki i poczeka, żeby pani nie mogła tam wejść (miałyście tam wodę, która nie wysychała od 2 dni).
- Marta, poczekaj tam! - krzyknęła twoja koleżanka Marysia.
- Haha, ale taktixy! - zaśmiałaś się leżąc na łóżku. Nagle pani otworzyła drzwi.
- Dziewczynki, ponieważ bardzo przeszkadzacie w nocy, zamieszka z wami trójka chłopców z grupy w drugim budynku - odparła - Oni przyjechali dopiero dzisiaj i w drugim budynku nie ma już miejsc a u was jest jedno puste łóżko, a jest też duży pokój.
- Ale mu - próbowała przeszkodzić Marysia.
- Tak, musicie. Oceniam pokój na 5/6 - powiedziała i wyszła. Marta otworzyła z hukiem drzwi toalety.
- O nieeee -powiedziały chórem dziewczyny.
- Nie martwcie się, skoro dopiero przyjechali, to jest szansa, że będą przystojni - powiedziałaś z figlarnym uśmieszkiem.
- (twoje imię), ty jak zwykle o jednym - stwierdziła Zuzia. Roześmiałaś się. Poleżałyście jeszcze chwilę, ale nagle ktoś nieśmiało otworzył drzwi. W drzwiach stanęli trzej przystojni chłopcy, ale twój wzrok zatrzymał się na jednym. Wysoki brunet ze słodko odstającym loczkiem o miodowych oczach. Po jego lewej stronie stał chłopak podobny do swojego kolegi, jednak był trochę niższy i miał jaśniejsze włosy. Po prawej stronie stał gościu o niebieskich oczach i blond włosach związanych w małą kitkę. Zauważyłaś, że ten środkowy zaczął się wam przyglądać, a jego wzrok zatrzymał się na tobie. Chłopak podobny do niego rzucił walizkę, przytulił się do ciebie mocno krzycząc "Bella"!

- Heh, cześć - odparłaś.
- Przepraszam za brata, on tak zawsze - powiedział ten (według ciebie) ładny. - Tak w ogóle, jestem Lovino - zarumienił się.
- Ja (twoje imię)
- Bardzo ładnie - stwierdził, a potem oboje się zarumieniliście.
- Heeej, my tu jesteśmy - zawołał blondyn. Zrobił to, co chyba wszyscy chcieli zrobić. Brat Lovino nadal witał się z Martą i Marysią, podczas gdy niebieskooki chłopak "zajmował się" Zuzą.
- Ej, dziewczyny! Może zrobimy chłopakom miejsce w szafie? - zaproponowała Marta.
- Tak, dobry pomysł - stwierdziła Marysia, a potem wszystkie zabrałyście się do szybkiego posprzątania. Ponieważ tobie musiało (jak zawsze) coś się zdarzyć - wypadł ci stanik, na dodatek czerwony z koronką. Zrobiłaś się tak czerwona, jak twoja bielizna, a blondyn uśmiechnął się i zaczął świdrować cię wzrokiem z miną "zaraz cię zgwałcę". Lovino chciał się schylić, żeby ci podać, ale w ostatniej chwili zorientował się, co naprawdę na podłodze leży. Ty szybko schyliłaś się i schowałaś bieliznę pod resztę ubrań w twoim stosiku.
- Nic nie widzieliście - powiedziałaś.

- Co się zobaczy, to się nie odzobaczy... na szczęście, może byłoby więcej takich widoczków... - roześmiał się blondyn.
- Marta, pilnuj drzwi, jak będę się kąpała - powiedziałaś, a potem wszyscy zaczęliście się śmiać, nawet Lovino, który wygląda na poważnego.
- Jestem Feliciano! - krzyknął niższy z braci - To mój braciszek Lovino, a tamten blondasek to Francis!
- Ja jestem Zuza, to jest Marysia, ta w warkoczu to Marta, a ta obok mnie to (twoje imię) - powiedziała twoja koleżanka.
- DZIECIIIIIII! - ta, to twoja wychowawczyni - Wychodzimy przed ośrodek na boisko, potem się rozpakujecie!
~Przed ostatni dzień na koloniach~
Dyskoteka pożegnalna za pół godziny. Miałaś łzy w oczach. Tak dobrze dogadywałaś się z koleżankami i z chłopakami, szczególnie z Lovino.
- Dzieciaczki, macie się ubrać jakoś na galowo! Za 25 minut widzę was przed salą! - wychowawczyni nigdy nie pukała. Zaraz po zakomunikowaniu tego trzasnęła drzwiami i poszła sobie. Ustaliłyście z chłopakami, że najpierw wy się ubierzecie, podczas gdy oni poczekają za drzwiami, a potem zmienicie się. Ubrałaś się w miętową sukienkę i czarne baleriny, włosy zostawiłaś rozpuszczone ( wsunęłaś tylko wsuwkę, aby grzywka nie zasłaniała ci twarzy). Psiknęłaś się perfumem, a gdy wychodziłaś, to zobaczyłaś, że Lovi na dłuższą chwilę zawiesił na tobie wzrok, aż Francis nie pchnął go i nie powiedział "No właź!". Gdy wasza pani przyszła zaprowadziła was do sali, było was bardzo dużo (2 grupy, a w nich nie było mało osób). Tańczyliście, śmialiście się i bawiliście.
- Teraz będzie wolny, dobierzcie się w pary! - krzyknął DJ.
- Można? -zapytał Lovino, czerwony jak pomidor. Był ubrany w czarne spodnie i czerwoną koszulę.
- Jasne - powiedziałaś, tylko na to czekając. Tańczyliście przytuleni do siebie, a ty kontem oka zobaczyłaś, jak Zuza tańczy z Francisem, a Marta i Marysia z Feliciano za ręce. Po krótkiej chwili spostrzegłaś, że Lovi bardzo ładnie pachnie, uwielbiałaś męskie perfumy. Było tak świetnie, tańczyłaś przytulona do chłopaka swoich marzeń, gdy nagle...
- Zmieniamy na coś żywszego, koniec tego wolnego! - zakomunikował DJ. Ty jak zawsze masz pecha. Po chwili zrobiło ci się duszno i wyszłaś. Siadłaś na ławce i zaczęłaś głęboko oddychać. Po chwili spostrzegłaś, że Lovino wychodzi. Chwycił cię za rękę i poprowadził przed bramę ośrodka. Były tam same łąki i widziałaś dokładnie księżyc. Chłopak stanął na przeciwko ciebie i popatrzył ci się głęboko w oczy.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mi się podobasz - powiedział. Nie dał ci czasu na odpowiedź. Uniósł twój podbródek i pocałował cię. Magiczna chwila. Gdy się całowaliście, czułaś pomidora, wiedziałaś jak chłopak je lubi. Uśmiechnęłaś się w duchu. W końcu oderwał się od ciebie i popatrzył swoimi ślicznymi miodowymi oczami na ciebie.
- Lovi... ty mi też - powiedziałaś i przytuliłaś go, a on odwzajemnił uścisk.
- Znam cię tydzień, a już cię kocham - odparł. Po 10 minutach zobaczyliście, jak pani wychodzi was szukać. Szybko i niepostrzeżenie wróciliście na parkiet. Gdy wróciliście do pokoju Francis patrzył się raz na ciebie raz na Lovino. W końcu pokazał wam zdjęcie na telefonie, jak się całujecie.

- Usuń to! - zażądałaś wraz z chłopakiem. Blondyn oczywiście nie chciał, ale w końcu usunął fotkę.
~Jutrzejszy dzień, w autokarze~~
W autokarze siadłaś z Lovino. Mieliście jechać aż 8 godzin. Po około 4 godzinach, o pierwszej w nocy chłopak oparł swoją głowę na twoim ramieniu. Potem zasnęłaś.
Godzinę później obudziłaś się w objęciach twojego SamaNieWieszKogo, ale już tak zostałaś.

Koooniec! Mam nadzieję, że się podobało, a szczególnie osobie, która "zamówiła"
Pozdrawiam! ✿ヾ╲(。◕‿◕。)╱✿






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top