7. Rocznica

Ludwig nerwowo chodził po pokoju, wydeptując ścieżki w dywanie. Po raz kolejny spojrzał na zegarek i ciężko westchnął. Coraz bardziej martwił się o Gilberta. Dochodziła dziewiętnasta, a jego brat nie dawał znaku życia. Jak co roku tego dnia Gilbert wyszedł gdzieś z Francisem i Antoniem. To taka ich mała tradycja, że każdego dwudziestego piątego lutego wychodzą gdzieś razem i piją. Znaczy, wspólne pijackie wypady zdarzają im się częściej. Tylko, że tego konkretnego dnia piją na smutno. Niestety później smutek ustępuję alkoholowej głupocie.

Rok w rok Ludwig odbierał telefony od innych personifikacji, które dzwoniły z pretensjami za wyczyny Gilberta i jego durnowatych kumpli. Wielokrotnie też wyciągał brata z aresztu albo odbierał ze szpitala. A inwencja Bad Touch Trio doprawdy nie miała granic.

Na przykład jakieś siedem lat temu Gilbert, Francis i Antonio narazili się Arthurowi. Panowie swój alkoholowy rajd po brytyjskich pubach zakończyli w słynnym Hyde Parku, gdzie postanowili wykonać publiczny striptiz. Pech chciał, że akurat tego dnia Jej Wysokość postanowiła udać się tam na przechadzkę w towarzystwie personifikacji swojego kraju. Pech numer dwa polegał na głupocie Francisa. To, że Francja miał na sobie bokserki z brytyjską flagę Anglia może by zdzierżył. Jednak to, że znalazła się na nich podobizna królowej... Pamiętacie, że Artur był piratem? Francis został zmuszony do przejścia się przez Tower Bridge w chwili gdy przęsła zostały uniesione. Tak, dobrze myślicie. Anglia postanowił Francisa utopić w pirackim stylu. Na szczęście nie przyniosło to efektu. W ostateczności cała trójka trafiła do aresztu z zarzutami m. in. publicznego obnażania się, siania zgorszenia i obrazy majestatu. Arthur domagał się jednak, żeby tego cholernego żabojada osadzić w Tower, a następnie zaprowadzić na szafot. Trójka przyjaciół została zwolniona za horrendalnie wysokie kaucje. Najbardziej na tym ucierpieli Ludwig, Gianna i Lovino, ponieważ alkoholowi muszkieterowie w wyniku striptizu na świeżym powietrzu nabawili się zapalenia płuc i ktoś musiał się nimi zajmować.

Innym razem Gilbert ledwo przeżył konfrontację ze wściekłą Węgierką. Co spowodowało, że Elizaveta, która zazwyczaj jest w miarę przyjaźnie nastawiona do Prusaka, nagle chciała go rozszarpać na drobne kawałeczki? Ano to, że Gilbert zawiesił swoje flagi - jedną na budynku węgierskiego parlamentu, a drugą nad domem Elizavety. To Węgry z pewnością by mu wybaczyła, zwłaszcza ze względu na datę, gdyby nie jedno małe ale. Za flagi państwa pruskiego posłużyły bokserki Gilberta. Nad domem Węgier powiewały dumnie pruskie gacie z czarnym orłem. Natomiast gmach parlamentu ozdobiony został sztandarem z różowych bokserek w żółte kurczaczki. Życie Prusy zawdzięczał Roderichowi i, co ciężko było mu przyjąć do wiadomości, Feliksowi, którzy akurat gościli u szatynki. Gdyby nie ich zdecydowana interwencja Ludwig musiałby szukać brata na dnie Balatonu. Zamiast tego Austria i Polska dostarczyli Niemcom do domu coś, co wyglądało jak mumia, a okazało się pijanym i mocno uszkodzonym Gilbertem. Nim pruski zewłok został dostarczony do niemieckiego domu, Elizaveta zdążyła zadzwonić do Ludwiga i opieprzyć go za nie wytresowanie brata. Niemcy jeszcze nigdy w życiu nie słyszał tylu węgierskich przekleństw naraz.

Rok temu Gilbert i spółka wpadli na równie genialny, co niebezpieczny pomysł. Mianowicie postanowili dokonać rozbioru Liechtensteinu. Rozbiory małego państewka wiązały się również z rozebraniem jego personifikacji. Choć znając Francisa, to na samym rozebraniu Lily by się nie skończyło. Instynkt samozachowawczy całej trójki najwidoczniej tamtego dnia postanowił wyjechać na urlop. Panowie zapomnieli, że Lili jest siostrą Vasha. Szwajcaria może i jest neutralny, ale nie przeszkadza mu to strzelać do każdego, kto zakłóci spokój jego kraju, naruszy granice albo choć spojrzy na jego małą siostrzyczkę. Wystarczy powiedzieć, że całe Bad Touch Trio przez blisko miesiąc nie było w stanie normalnie siedzieć.

O mniejszych i większych wybrykach Gilberta i jego kumpli Ludwig mógłby książkę napisać. Jednak jeszcze nigdy tak długo nie musiał czekać na wieści. O tej porze zazwyczaj był już w drodze, żeby braciszka z tarapatów wyciągnąć. Ponure myśli blondyna zostały przerwane przez dzwonek telefonu. Ludwig odetchnął z ulgą. Nareszcie jakieś wieści.

- Ludwig, słucham... Italia, przestań płakać! Nie rozumiem co do mnie mówisz!

- Dawaj to głupku! - rozległo się po drugiej stronie słuchawki - Jesteś tam kartoflu?

- Fratello! - zawodził gdzieś w tle Feliciano.

- Lovino? Czym mogę ci służyć?

- Słuchaj jełopie! Pilnuj tego kretyna, swojego brata! On jest niebezpieczny! Do wariatkowa go oddaj! Albo na smyczy uwiąż!

- Co zrobił Gilbert?

- Włącz telewizor to się dowiesz, ty ziemniaczany głąbie! - Trzask słuchawki świadczył, że Włoch zakończył połączenie.

Wiedziony złymi przeczuciami Niemcy włączył pierwszy lepszy kanał informacyjny.

- Skandal w Watykanie - oznajmił mu głos spikerki - Dziś około południa do Pałacu Apostolskiego wtargnęło trzech mężczyzn. Na szczęście żaden z nich nie był uzbrojony. Zażądali oni audiencji u Ojca Świętego. Papież zgodził się ich przyjąć. Po kilkugodzinnych rozmowach Ojciec Święty został znaleziony w swoich komnatach w stanie nietrzeźwym. Tajemniczy mężczyźni zniknęli bez śladu.

Na czoło Ludwiga wystąpiły kropelki potu. Gilbert przecież nie mógł zrobić czegoś takiego. To musiała być pomyłka...

- Kogo ja chce oszukać? - mruknął do siebie Niemcy - To na pewno jego sprawka. A także Antonia i Francisa.

- Bruder! - do mieszkania Ludwiga wtoczył się pijany jak świnia Prusak, wymachujący jakimś świstkiem - Zobacz West! Znowu jestem państwem! Sam papież nadał mi ziemie!

Gilbert zagulgotał jeszcze coś niezrozumiałego i padł nieprzytomny na ziemie. Ludwig strzelił epickiego facepalma. W takich momentach szczerze wątpił w łączące ich pokrewieństwo. Pokręcił głową i chwycił brata za jego białe kudły. Nie mógł pozwolić, żeby pruskie zwłoki poniewierały się po salonie. Zaciągnął Gilberta do łazienki i wpakował do wanny, żeby tam sobie pospał. Wróciwszy do salonu spojrzał na telefon. Przez chwilę ze sobą walczył, jednak w końcu wybrał numer.

- Dobry wieczór, Rumunio. Ludwig z tej strony. Mam do ciebie pytanie jako do specjalisty. Jak pozbyć się istoty, która powinna być martwa, a wciąż uparcie żyje? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top