3. Sto lat młodej parze
- Iwan, nie śpij! - ostry szept Feliksa obudził Rosję
- Hę, co?
- Co ty Wania, chcesz własny ślub przespać? - odezwał Słowacja.
- Jaki ślub? - Iwan był pewny, że się przesłyszał.
- No twój. Zapomniałeś, że się hajtasz? - zachichotał Feliks - Ale nie ma się co dziwić. Kawalerski wczoraj był totalnie czadowy.
Iwan rozejrzał się wokół. Doznał szoku, gdy zrozumiał, że właśnie znajdują się w cerkwi, a przy ołtarzu, w kapłańskim stroju, stoi Francis. Zaraz, Francis? Co personifikacja Francji robi w prawosławnej cerkwi? Rosja rozglądał się dalej. Jak zarejestrował, obok niego stali Feliks i Jakub ubrani w galowe mundury. Sam zresztą był w takowy ubrany. Naprzeciwko stały Yekaterina i Radmila w eleganckich sukniach. Jego siostra co chwila ocierała łzy wzruszenia. Wzrok Iwana powędrował dalej. W świątyni zebrały się wszystkie personifikacje. Mężczyźni wystrojeni byli w galowe mundury, a nieliczne żeńskie personifikacje ubrane były w eleganckie suknie. W rogu cerkwi jakimś cudem znalazł się fortepian, przy którym rzecz jasna zasiadał Roderich. Bezmyślne wgapianie się w szepcący tłum gości przerwały Iwanowi pierwsze dźwięki "Marsza weselnego", którego właśnie zaczął grać Austria. Oczy wszystkich, w tym Rosji, skierowały się ku wejściu.
Przodem szła dwójka dzieciaków od Arhura. Mała Wy sypała kwiaty, a Sealandia, dumny ze swojej roli, niósł na aksamitnej poduszeczce obrączki. Za nimi pojawiła się panna młoda, którą do ołtarza prowadził uśmiechnięty Gilbert. Iwan momentalnie zbladł, gdy zobaczył, że jego przyszłą żoną jest Białoruś. Choć musiał przyznać, że Natalia w ślubnej sukni wygląda jak jakaś bogini. Błysk flesza przywrócił Rosję do świadomości. Kiku najwidoczniej przyjął rolę naczelnego ślubnego fotografa i z godnym pozazdroszczenia zacięciem robił zdjęcie za zdjęciem. W tym czasie mini orszak dotarł do ołtarza. Peter stanął obok Feliksa, a Wendy zajęła miejsce obok druhen. Prusy ucałował dłoń panny młodej, następnie ukłonił się Iwanowi i odmaszerował zająć miejsce obok swojego brata. Natalia posłała Rosji pełne miłości spojrzenie. Iwan natomiast dyskretnie rozejrzał się za ewentualną drogą ucieczki. Niestety były tylko jedne drzwi. Te, przez które weszła Białoruś. Na dodatek pilnowane obecnie przez Grecję i Turcję, którzy jak raz postanowili ze sobą nie walczyć. Jednym słowem Iwan miał przerąbane.
- Moi drodzy! - zaczął Francja - Zebraliśmy się dziś, aby połączyć te dwa gołąbeczki świętym węzłem małżeńskim. Serce rośnie widząc wielką miłość jaka łączy tych dwoje. Długa i kręta była droga, która zawiodła ich przed ołtarz. Wielki to zatem zaszczyt dla mnie, personifikacji kraju miłości, udzielić im ślubu. Natalio, czy bierzesz sobie obecnego tu Iwana...
- NIE!!!! Nie możesz tego zrobić!
Wszyscy zwrócili się na osobę, która śmiała przerwać ślub. Tym kimś okazał się Litwa idący w stronę ołtarza z szablą w ręku. Powszechnie było wiadomo, że chłopak jest szaleńczo zakochany w Białorusi, więc nikogo nie zdziwiła jego reakcja. Mimo to kilka osób zachichotało. Chociaż mógł to spowodować uczepiony nogawki Tolysa i ciągnięty przez niego Raivis. Biedny Łotwa bezskutecznie próbował powstrzymać przyjaciela.
- Mon dieu, mogłeś poczekać, aż zapytam czy ktoś się sprzeciwia - skomentował kwaśno Francis.
- Natalio, nie możesz poślubić Iwana. Czy ja dla Ciebie nic nie znaczę? Zapomniałaś już o tym, co nas łączyło za Wielkiego Księstwa Litewskiego?
- To było kiedyś - głos Natalii był zimny niczym lód.
- Nata... No odczep się wreszcie! - Tolys jednym szarpnięciem wyzwolił się z uścisku Raivisa - Tasiu, przemyśl to!
- Ja już wybrałam.
- W takim razie dobrze. Jeśli ja nie mogę cię mieć, to nikt inny również.
Tolys rzucił się z szablą na młodą parę. Natalia instynktownie zasłoniła własną piersią ukochanego Iwana. Francis schował się pod ołtarzem. Rosja był bliski płaczu. Miał cichą nadzieję, że może jednak Natalia zmieni zdanie i Litwa zastąpi go przy ołtarzu. W sumie śmierć też by była dobrym rozwiązaniem. Opatrzność miała jednak inne plany. Nim litewskie ostrze dosięgło pierwszej ofiary uderzyło w coś z metalicznym brzękiem. Tym czymś okazał się topór Danii. A od wejścia biegli już Herakles i Sadik. Iwan był już pewien, że cały ten ślub jest zmową całego świata przeciwko niemu.
- Nie ładnie tak przerywać uroczystość - warknął Turcja, wyrywając Tolysowi szablę z dłoni.
Po chwili Tolys został wyrzucony ze świątyni, a ślub mógł być odprawiany dalej.
- Nic się nie stało, czasem tak bywa - Francis uspokoił gości - Miłość ma różne oblicza. Wiem co mówię, bo w końcu jestem specjalistą w tej dziedzinie. Kontynuujmy. Czy ty, Natalio, bierzesz sobie obecnego tu Iwana za prawowitego małżonka i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuścisz go aż do śmierci?
- Tak, przysięgam.
- Boże, jakie to wzruszająceeeee! - załkał głośno Alfred.
- Nie w rękaw, kretynie! - rozległ się szept Arthura - Rodzice cię nie nauczyli używać chusteczek?
- Arthur, to ty go wychowałeś! - zachichotał Szkocja.
- Honhonhon! - zaśmiał się cicho Francis - Wybaczcie moje drodzy, emocje udzielają się wszystkim. Iwanie, czy bierzesz obecną tu Natalię za prawowitą...
Rosja był coraz bardziej przerażony. Tylko jeden krok dzielił go od poślubienia własnej siostry. To było koszmarne. Poczuł niemiły skręt w żołądku. Zimny prąd przeszedł przez jego ciało. Na czoło wystąpiły mu kropelki potu.
- ...małżonkę i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuścisz jej aż do śmierci?
Wzrok wszystkich obecnych skierował się na Iwana. Mężczyzna odniósł wrażenie, że otacza go stado sępów.
- NIE! To jakiś chory żart! - Iwan wyrwał rękę z dłoni Białorusi i rzucił się do ucieczki - Nie zmusicie mnie do tego!
- ZATRZYMAJCIE GO!!! - krzyczała histerycznie panna młoda.
Iwan odtrącał próbujące zatrzymać go personifikacje. Koło jego głowy świsnął pocisk. Pewnie wystrzelony przez Szwajcarię lub Finlandię. Turcja i Grecja zasłonili drzwi własnymi ciałami. Rosja się tym nie przejął. Jeśli trzeba będzie walczyć, to trudno. Żywcem go nie wezmą. Ktoś rzucił się na Iwana i podciął mu nogi, co spowodowało jego upadek. Pochwyciły go ręce kilku mężczyzn i zaczęły ciągnąć z powrotem pod ołtarz. Rosja bezskutecznie próbował się oswobodzić.
- NIE! ZOSTAWCIE MNIE DRANIE! ALBO STANIECIE SIĘ JEDNOŚCIĄ Z MATUSZKĄ ROSJĄ! RATUNKU!!!
- Pomocy! - Iwan zerwał się z posłania zlany zimnym potem. Rozejrzał się zdezorientowany i stwierdził, że jest we własnej sypialni. Odetchnął głęboko i sięgnął do nocnego stolika. Chwycił stojącą tam butelkę wódki i wypił ją jednym haustem. Wciąż lekko skołowany wstał z łóżka i podszedł do drzwi. Wszystkie sztaby i zamki były nienaruszone, czyli był bezpieczny. Kraty w oknach też wydały mu się całe. Mężczyzna wrócił do łóżka. Mrok panujący na dworze oznaczał, że może jeszcze pospać. Miał tylko nadzieję, że nie przyśni mu się kolejny koszmar.
- A tak coś czułem, że ten bigosik, co go Felek pod wódeczkę przyniósł, był lekko przechodzony.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top