To potwór jak nic!

Percy podniósł wzrok z nad książki i przetarł powieki. Pomału podniósł się z kszesła i podreptał w kierunku okna. Zima tego roku była naprawdę mroźna i śnieżna. Tak bardzo że było to aż przerażające. Czy można było to co się działo za oknem nazwać śnieżycą? Zdecydowanie.

Już miał odejść od okna i powrócić do męczącej lektury szkolnej gdy pośrodku tego całego mroźnego, śnieżnego rozgardiaszu dostrzegł jakąś postać. Była nie wysoka ubrana w w całkiem grubą kurtkę i kierowała się w stronę jego dzrwi.

Był ciekawy kto przeszkadza mu w nauce(bo to wcale nie tak że nie chciał się uczyć) więc ruszył w kierunku drzwi frontowych.

Och no tak. Bo wy pewnie nie wiecie. Od niedawna mieszkał razem z Anabeth w Nowym Rzymie. A dokładniej w niewielkim domki z przytulnym wnętrzem który upatrzyła sobie jego dziewczyna i przekonała go że ten będzie najlepszy. A uwierzcie że akurat ta córka Ateny potrafiła przekonywać jak mało kto. Miała świetną taktykę. Zasypywała cię milionem drobnych inteligętnie brzmiących argumentów tak sformułowanych że szansa na znalezienie kontrargumenty była naprawdę bliska zeru. Szczególnie gdy byłeś Percym Jacksonem usilnie próbującym nadążyć za jej inteligentnym trajkotaniem.

Dla tego też teraz był zmuszony przejść kilka służących się jak nie wiem metrów by dojść do drzwi. Gdy tam dotarła od razu spojrzał w wizjer. Postać ubrana była w czarną kurtkę i do tego jej posturą była skulona przez co Percy nie wiedział jej twarzy. Był prawie pewny że to jakiś potwór w ciele śmiertelnika.

"Ann mnie zabije jak dam się zabić zanim przyjdzie" - pomyślał i odsunął się nieco od drzwi - „No zabije mnie jak nic”

Potwora jednak to nie obchodziło. Nacisnął dzwonek do drzwi najpewniej myśląc że Percy otworzy mu bez broni. „Co to to nie panie potworze od siedmiu boleści"- pomyślał sięgając po Orkan.

Złapał klamkę, szarpnął drzwi, już wybiegł na zewnątrz z mieczem w ręku chcąc dać popalić potworowi gdy ten poniósł wzrok.

-Poco ci miecz Percy? - Anabeth Chase we własnej osobie spoglądała na niego z za kaptura ciemnej kurtki. Po chwili chyba zdała sobie z zaistniałej sytuacji i śmiejąc się cicho pod nosem weszła do domu.

A Percy'emu nie został nic innego jak westchnąć z swojej głupoty i tuż za swoją dziewczyną wejść do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top