Rozdział 3 - W gronie przyjaciół - Prolog
Po pożegnaniu ojca Kazaki czym prędzej pobiegł do domu Zerkena. Zaczął gwałtownie pukać do jego drzwi, ale ten nie otwierał. Bohater zbyt dosłownie wziął sobie słowa matki swojego przyjaciela. Nastolatek przypomniał sobie o przedmiocie, który dostał od kobiety.
-Zapomniałem, że mam klucze od jego matki.
Chłopak nerwowo zaczął sprawdzać kieszenie, a gdy już znalazł klucz, czym prędzej otworzył drzwi, wparował do środka, prędko wbiegł po schodach i bez pukania wszedł do pokoju przyjaciela. Za drzwiami siedział Zerken i jak zwykle grał na komputerze. Kazaki westchnął z ulgą.
-Uff... Za bardzo się przejmuję. - z uśmiechem
Zszedł na dół zaparzyć sobie herbatę. Usiadł wygodnie przed telewizorem i zaczął oglądać jakiś film. Czuł się bardzo komfortowo w tym miejscu, przecież nie był tu pierwszy raz. Po pewnym czasie zgłodniał, więc postanowił zrobić sobie coś do jedzenia, lodówka nie była pusta, ale Kazaki stwierdził, że i tak pójdzie do sklepu, żeby przyrządzić coś dobrego na obiad dla siebie i Zerkena. Po powrocie chłopak od razu zabrał się za przyrządzanie posiłku, a gdy już skończył, wziął jedzenie ze sobą i poszedł na górę, postawił Zerkenowi obiad na biurku i rzekł:
-Życzę smacznego.
Zerken był zaskoczony i przestraszony jednocześnie, więc spytał:
-K-Kazaki co ty tu? Kiedy?
-Nie gadaj, tylko jedz, nie mówi się z pełną buzią.
Zerken zdziwionym wzrokiem podniósł talerz z biurka i zaczął jeść, wkrótce skończyli i zaczęli rozmawiać.
-No dobra, to teraz mów od początku, co tu robisz?
-W skrócie? To przez twoją mamę.
-Nie czaję.
-Rodzice nie powiedzieli ci, że tu będę? Twoja mama była u mnie z jakiś tydzień temu i poprosiła mnie, abym się tobą zajął jakiś czas.
-Miło, że się zgodziłeś, ale to tylko kilka dni, poradziłbym sobie.
-Ej, twoja mama tylko mnie poprosiła, chcesz, to wyjdę.
-Gorzej ci? Zostajesz, przecież cię nie wyganiam. Patrz na to.
Zerken wskazał Kazakiemu na monitor.
-Nom, monitor.
-Nie o to chodzi. To jest tabela pokazująca ludzi, którzy biorą udział w tym evencie, o którym gadaliśmy tydzień temu.
-Właśnie, co z nim?
-Jest średnio, bo twórcy sprzedali graczom kopa w dupę.
-W sensie?
-Skrócili czas o jakieś półtora tygodnia, a co za tym idzie, event kończy się jutro.
-No to mega słabo, a udało ci się wygrać? Taki pewny siebie byłeś.
-A przypatrz się dokładniej.
Kazaki podszedł bliżej monitora i spojrzał tam, gdzie wskazał mu Zerken.
-Ja się na tej gierce nie znam, ale wydaje mi się, że jesteś pierwszy. Ta nazwa co się świeci to ty, co nie?
-Aha, spójrz na typa na drugim miejscu.
-Ma dwa razy mniej punktów niż ty. Nieźle!
-Dzięki. Wielka różnica, co nie?
Zerken był strasznie dumny ze swojego osiągnięcia.
-Przerażająco wielka.
-Dokładnie. Mogę zrobić sobie jutro wolne od grindu i zając się czymś innym.
Chłopak, mówiąc, czymś innym, oczywiście miał na myśli inną czynność w grze. Kazaki zdawał sobie z tego sprawę, ale wpadł na genialny, według niego plan.
-Więc event kończy się jutro, tak?
-No.
-WSPANIALE!!!
-Hmm? Czemu?
-To znaczy, że jutro możesz zrobić sobie wolne od grania i iść ze mną i resztą na miasto.
-Nie o to mi chodziło.
-Spoko widzimy się jutro, powiem reszcie. To cześć!
-KAZAKI CZEKAJ!
Kazaki jak najszybciej wybiegł z domu przyjaciela, nie chciał dawać mu okazji na wykręcenie się ze spotkania. Gdy wrócił do domu, chciał poinformować wszystkich, że jutro wychodzi z nimi jeszcze jedna osoba, ale w tym samym momencie, gdy wyjął telefon z kieszeni, ktoś do niego zadzwonił. Na ekranie wyświetliło się zdjęcie Sarah, która przytulała Kazakiego, było to jego zdjęcie kontaktu.
-Halo, Sarah?
-Hejo, tak to ja.
-No hej. Co tam?
-Zajęty jesteś bardzo?
-Nie, a co?
-To dobrze, chciałam się ciebie o coś spytać. Co robisz jutro?
-Nic, ważnego, ale jesteśmy umówieni z Takeo, Kenjim, Fuku i Yumi.
-Oh, a mogłabym może się do was przyłączyć?
-Pewnie, zaraz do nich zadzwonię i im powiem. Dziewczyny na pewno się ucieszą, widzą cię jeszcze rzadziej niż ja. Swoją drogą, co się stało, że chcesz się spotkać?
-Wiesz, że zawsze jak przyjeżdżam, to staram się z tobą zobaczyć, a tym razem zyskuję więcej, bo zobaczę się z resztą.
-No tak zapomniałem. Jeszcze zanim się rozłączysz, zapomniałem ci powiedzieć, że udało mi się wyciągnąć Zerkena z domu, jutro idzie z nami.
-Co? Jak?
Kazaki opowiedział przyjaciółce o całym dzisiejszym dniu, trochę czasu mu to zajęło.
-No to nieźle go w to wciągnąłeś.
-Nigdy z nikim nie wychodzi, chciałem go trochę oderwać od kompa.
-Fajnie, że tam będzie. Ja muszę już uciekać, pa, pa.
-Sarah!
-Tak?
-Dziękuję.
-Za co?
-Pomogłaś pogodzić mi się z ojcem.
-Ja nic nie zrobiłam, to ty z nim rozmawiałeś.
-Tak, ale to dzięki tobie do niego poszedłem.
-Lubię ci pomagać, wiesz o tym.
-Wiem, dziękuję.
-Nie ma sprawy.
-Trzymaj się, do jutra.
-Ty też.
Po zakończonej rozmowie Kazaki obdzwonił wszystkich przyjaciół i powiedział, że jutro wychodzą z nimi dwie dodatkowe osoby, nie wspomniał jednak jakie. Po tym wszystkim położył się spać. Następnego ranka obudził go dzwonek telefonu, dzwoniła Sarah.
-H-haaaaalo, kto mówi? - zaspany
-Kazaki to ja Sarah, obudziłam cię?
-No - ziewa - trochę. Co się stało?
-Sorki, ale wczoraj nie powiedziałeś mi, o której mamy się spotkać.
-O to się - ziewa - nie martw. Wpadnę po ciebie po południu.
-Dzięki.
-Idę jeszcze sobie pospać, do potem.
Nastolatek wrócił do snu, a Sarah poszła do toalety zrobić na bóstwo. Zerken tymczasem siedział na łóżku po nieprzespanej nocy, ale nie jakoś specjalnie zmęczony, nie mógł uwierzyć w to, że będzie musiał wyjść z domu i nie będzie w stanie grać. Minęło kilka godzin, Kazaki wstał, ubrał się i poszedł po przyjaciół, w pierwszej kolejności po Zerkena. Chłopak znowu nie otwierał drzwi, więc bohater musiał wejść sam, przez drzwi, po schodach i oczywiście do jego pokoju.
-E! Zerken ty znowu nie słyszysz jak ci ktoś do drzwi puka?
-No, tak wyszło.
Skłamał, po prostu nie chciał nigdzie wychodzić.
-Taa, dobra nieważne. Zbieraj się, idziemy po Sarah.
-Sarah jest w mieście?
-Yhym, zdziwiony?
-No, trochę rzadko kto ją widuje, co nie?
-Zadzwoniła wczoraj, chciała się spotkać, to chyba fajnie, nie?
-Mam to samo zdanie.
-Dobra idziemy.
-Już, już. - zniechęcony
Chłopaki udali się do Sarah. Ku ich zdziwieniu dziewczyna czekała przy drzwiach.
-Cześć chłopaki. (Sarah)
-Cześć Sarah. (Kazaki i Zerken)
-Ładnie wyglądasz. Na co się tak wystroiłaś? (Kazaki)
-Dziękuję. - zawstydzona - Dla siebie, dziewczyna nie może już ładnie wyglądać? (Sarah)
-Nie no co ty. Chodźcie, idziemy. (Kazaki)
Sarah miała na sobie czerwoną sukienkę do kolan. Kazaki zabrał przyjaciół i razem udali się do parku. Po dotarciu na miejsce wszyscy już na nich czekali.
-No, no, patrzcie, kogo prowadzi nam Kazaki. (Takeo)
-Cześć Sarah i o matko! Jakim cudem wyciągnąłeś Zerkena z domu?! (Yumi)
-Długa historia. (Kazaki)
-Co ty gadasz, mamy cały dzień. (Fuku)
-No właśnie. (Kenji)
-Niech wam będzie. Więc było to tak... (Kazaki)
Kazaki opowiadał przyjaciołom, jak to się stało, że osoba, która nigdzie nigdy z nimi nie wychodziła, tym razem tu jest. Sarah wzięła Zerkena na stronę.
-Powiedz mi Zerken, długo się znacie? Kazaki nigdy nie wspomniał.
-Serio nigdy ci nie powiedział? Myślałem, że gadacie dość często.
-Nie za często, wiesz, rzadko tu bywam.
-No tak sorki. Skoro pytasz, to znamy się od dziecka.
-Jesteś jego najlepszym kumplem, co nie?
-Nie wiem, on ma wielu znajomych a ja nie za bardzo. Mogę powiedzieć, że on moim na pewno, ale czy ja jego, nie wiem.
-Zdaje mi się, że jesteś. Praktycznie z nikim innym nie rozmawiasz, co nie?
-Nie, nie jestem zbytnio towarzyski.
-A jednak tu przyszedłeś.
-Bo mnie zmusił...
-E tam nie przesadzaj. Nie będziesz żałował, a tak swoją drogą, zadam ci trochę niecodzienne pytanie. Lubisz biżuterię?
Sarah kończyła rozmawiać z Zerkenem, tak samo, jak Kazaki z całą resztą. Więc wszyscy zebrali się razem i poszli się przejść.
-Więc Zerken, powiedz nam, nie za często wychodzisz z domu, co nie? Z nami jeszcze nigdzie nie byłeś. (Yumi)
Yumi to zazwyczaj dość spokojna dziewczyna, nie można powiedzieć, że jest bardzo nieśmiała, ale nie lubi wtrącać się w nieswoje sprawy, nie lubi stwarzać problemów. Chodzi do tej samej klasy co Kazaki i Takeo. Ma długie, ciemnobrązowe włosy, piwne oczy, 169 centymetrów wzrostu i nie było dnia, żeby nie miała na sobie spódniczki czy sukienki.
-No, tak, zgadza się, to ja może jednak wrócę do domu? (Zerken)
-Nie ma mowy, zostajesz. (Fuku)
Fuku jest bardzo żywą osobą, lubi spędzać czas ze znajomymi i często podrzuca jakieś tematy do rozmowy. Chodzi do tej samej klasy co Zerken i Kenji. Jeśli zobaczyłaby kogoś, kto ma się z kimś bić, to podjudzałaby w nich ogień. Ma jasne, blond włosy sięgające jej do ramion, niebieskie oczy, 171 centymetrów wzrostu i nienawidzi chodzić w sukienkach czy spódniczkach, nigdy nie widziano jej w niczym innym niż spodnie i bluzy.
-Nie sądzę, żebyście się super ze mną bawili. (Zerken)
-Co ty gadasz? Pokażemy ci, jak to jest wyjść do ludzi. (Yumi)
-Nie bój żaby, z nami to nigdy nikt się nie nudzi. (Fuku)
-Mogę potwierdzić, mało razy z nimi byłam, ale zawsze bawiłam się świetnie. (Sarah)
Chłopaki, bez Zerkena, poszli trochę dalej, żeby po obgadywać dziewczyny.
-Pierdziele, ledwo przyprowadziłeś tu Zerkena, a one wszystkie już za nim latają. (Takeo)
Takeo jest zachowaniem podobny do Fuku, ta dwójka dość często dokucza sobie nawzajem. Jednak ona zawsze podchodzi do sytuacji z głową, natomiast on najpierw robi, potem myśli. Ma krótkie, czarne włosy, bursztynowe oczy, 174 centymetry wzrostu i umięśnione ciało. Takeo kilka razy w tygodniu chodzi na siłownie. Potrafi być agresywny i jeśli kogoś nie zna i nie wie, jak ten się zachowuje na co dzień, potrafi bardzo szybko się przez niego zdenerwować, jednak w gronie przyjaciół jest, jak na niego, dość spokojny. Chodzi w luźnych spodniach i nawet mimo zimnej pogody, często ubiera krótką koszulkę.
-Ooo... Ktoś tu jest zazdrosny jak słodko. (Kazaki)
-Sam jesteś słodko, nie jestem zazdrosny. Spierdalaj. (Takeo)
-Kazaki ma rację, ale nie widzę sensu w byciu zazdrosnym. One chcą sprawić, żeby Zerken czuł się komfortowo, to wszystko. (Kenji)
Kenji to najinteligentniejsza, najbardziej opanowana i najbardziej trzeźwo myśląca osoba z nich wszystkich, ale ma poczucie humoru. Chłopak jest wzorem do naśladowania, a w szkole jest wzorowym uczniem. Nie jest ni kujonem, ni prymusem, nawet bez nauki jest w stanie zdać każdy sprawdzian na 6. Ma krótkie, siwe włosy, niebieskie oczy i 182 centymetry wzrostu. Lubi jeansy i koszule.
-Skoro tak twierdzisz, to nie ma sensu im przeszkadzać. Tylko Sarah... (Kazaki)
-Oho i to niby ja jestem zazdrosny? (Takeo)
-Dobra goń się. Ładnie wygląda. (Kazaki)
-Stary, - klepie Kazakiego po ramieniu - bardzo ładnie. (Kenji)
-Dobra teraz to spiskujecie przeciwko mnie, wracam tam. (Takeo)
Chłopaki wrócili do reszty.
-Co tam gołąbeczki? (Takeo)
-Że my?! (Dziewczyny)
-Ja ci zaraz dam gołąbeczki! (Fuku)
-Odpuść mu. - prześmiewczo (Yumi)
-Uważaj... - przejeżdża palcem po gardle, patrząc Takeo prosto w oczy (Fuku)
-Miło się gada z twoimi przyjaciółkami Kazaki. (Zerken)
-Wiem. (Kazaki)
-Pff, no ba. Poza tym jakbyś jeszcze nie zauważył, chodzę z tobą do jednej klasy. (Fuku)
-Wybacz, nie zwracam uwagi na ludzi w szkole, hehe. (Zerken)
-Ranisz. - ironicznie (Fuku)
-Jeśli mogę spytać, gdzie mnie zabieracie? (Zerken)
Takeo, Kenji, Fuku i Yumi spojrzeli na Kazakiego.
-Znaczyyyy... (Kazaki)
-Yhym... Czyli znowu zapomniałeś. (Takeo)
-No sorry no. (Kazaki)
-Ehh, przez ciebie będę gruba, idziemy jeść. (Yumi)
-No ok. (Kazaki)
-Kazaki. (Kenji)
-Co? (Kazaki)
-Stawiasz. - stanowczo (Kenji)
-Co? Czemu ja? (Kazaki)
-Postanowione, idziemy. (Sarah)
-Hę? (Kazaki)
-Skoro miałeś wybrać miejsce i tego nie zrobiłeś, to jemy za twoje. (Sarah)
-I ty Brutusie przeciwko mnie?! (Kazaki)
-Zjebałeś, płacisz. (Fuku)
-Ostatni raz to ja wybieram. Nienawidzę was. (Kazaki)
-Oj no nie bądź taki, chodźmy. Poza tym nie wybrałeś, tylko miałeś wybrać. Liczy to ktoś, ile razy zapomniał? (Yumi)
-Z czwarty? (Fuku)
-Tylko? (Takeo)
-W tym miesiącu. (Kenji)
Wszyscy poza Kazakim zaczęli się śmiać. Paczka poszła do knajpy, żeby coś zjeść. Po całym dniu rozmów z Zerkenem i Sarah, cała ekipa rozeszła się do domów. Zanim jednak Kazaki poszedł do siebie, odprowadził Sarah i Zerkena.
-Dzięki za wspólny dzień chłopcy, było bardzo miło. (Sarah)
-Nie ma sprawy, mówiłaś dzisiaj, że jutro wyjeżdżasz, prawda? (Kazaki)
-Tak, ale tym razem nie wiem, kiedy przyjadę, więc na razie musimy się pożegnać na dłużej. Tak sądzę. (Sarah)
-Szkoda, ale następnym razem daj znać, jak przyjedziesz, a nie czaisz się w parku na ludzi, hehe. No nic, miłej podróży. (Kazaki)
-Ja się wcale nie czaiłam! Ehh, nieważne, dziękuję. (Sarah)
-No, emm, miłego. (Zerken)
-Hyh, dzięki. Pa chłopaki. (Sarah)
Sarah przytuliła obu chłopaków, Zerken lekko się zarumienił. Po odprowadzeniu obu przyjaciół Kazaki wrócił do siebie, przebrał się i położył spać.
-Ja to jednak jestem dobry w te klocki, ciekawe czy Zerken jeszcze kiedyś z nami wyjdzie, się zobaczy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top