Rozdział 13 - Nowy miecz i mały pojedynek

Nastał ranek, Kazaki obudził i nie zwlekając, od razu udał się do kowala tak, jak polecił mu Saran. Wyszedł z karczmy i szybko pobiegł do kuźni.

-Dzień dobry.

-Dobry, dobry. W czym mogę służyć?

-Powiedziano mi, że mogę tu zdobyć lepszy miecz.

-Dobrze ci powiedzieli, powiedz mi jakiego miecza ci potrzeba, mam tu wszystko od zwykłych po Mistrzowskie, do wyboru do koloru.

-Nie znam się za bardzo na rodzajach broni. Jeśli to nie problem, czy mógłby mi pan je objaśnić?

-Nie ma sprawy. Zwykłe bronie to zwyczajne bronie, niewzmacniane niczym po prostu czysta stał lub inny metal. Następnie są wzmocnione bronie, różnią się one od zwykłych tym, że są wykute z dwóch różnych rodzajów metalu, jeden podstawowy, a drugi, aby zapobiec złamaniu lub całkowitemu zniszczeniu, na wypadek, jeśli ktoś chciałby ją potem naprawić. Bronie zaklęte natomiast są to różnorakie różdżki, laski czy dla przykładu ogniste miecze. Bronie wojskowe są sprzedawane jedynie żołnierzom, wzmacniam je dodatkowo trzecim metalem, to taki znak rozpoznawczy mojej kuźni. Kolejne bronie to bronie elitarne, te bronię, są praktycznie niezniszczalne, widziałem tylko dwa takie przypadki, kiedy taka broń uległa zniszczeniu, posiadają one godło naszego wspaniałego i przepięknego miasta. Na sam koniec, bronie Mistrzowskie, jak nie trudno się domyślić są produkowane specjalnie dla Mistrzów oręża. Poznałeś już jakichś Mistrzów?

-Nie wszystkich.

-Ale jakichś znasz. Dobrze, kontynuując, nie mogę sprzedać ci Mistrzowskiej broni, póki nie dostanę informacji od króla, iż mogę ci ją dać, Mistrzowie nie muszą kupować broni, dostają je.

-Rozumiem. Czy to wszystko?

-Tak... Chyba tak. Czy podjąłeś decyzję młodzieńcze? Którą broń bierzesz?

-Elitarna broń brzmi ciekawie.

-Doskonały wybór, także pochwal się, co zrobiłeś, aby na nią zasłużyć?

-Słucham?

-No, czy zrobiłeś coś dla miasta, albo uratowałeś jakąś wioskę.

-Ymm... Nie za bardzo.

-Skoro nie masz czym się pochwalić, wydaje mi się, że nie mogę ci sprzedać elitarnej broni.

-Ooo... To może wzmocniona?

-Wspaniały wybór...

Kowal odwrócił się, wziął miecz, który był za nim i położył go na blat.

-... proszę cię bardzo. Miecz obusieczny, dwuręczny, wzmocniony na ostrzu, jak i na rękojeści. Bierzesz?

-Jasne, wygląda super, a poza tym śpieszy mi się trochę, Saran na mnie czeka.

-Zaraz, Mistrz Ostrzy?

-Tak ma mnie zaprowadzić na plac treningowy, do przyjaciela, Zerkena.

-Mistrz Miecza jest twoim przyjacielem?!

-Tak.

-Matko, nie dość, że znasz takich wspaniałych Mistrzów, to jeszcze jeden jest twoim przyjacielem!

-Oboje są.

-No nie wierzę!

-Heh...

-Jestem w szoku... Proszę, sprzedam ci ten miecz za dwadzieścia złotych monet.

-Miałem pieniądze gdzieś tu... Proszę bardzo. Tak z ciekawości, ile płaciłbym gdym ich nie wspomniał.

-Pięćset.

-...

Kazaki zrobił wielkie oczy.

-Do widzenia chłopcze, pozdrów ich ode mnie.

-Pozdrowię, do widzenia.

Chłopak wrócił do karczmy, przy jednym ze stołów siedział Saran, czekając na niego. Przy drzwiach stał zakapturzony człowiek. Kazaki widząc Sarana w środku, czym prędzej podbiegł do niego, ten natomiast spytał  go:

-Gdzieś ty był!?

-Nie rozumiem.

-Przyszedłem po ciebie, ale ciebie nie było, gdzieś ty polazł? Powiedziałem Zerkenowi, że cię przyprowadzę, pomimo że mi się śpieszy, a ciebie nie ma!

-Nie denerwuj się tak, byłem u kowala.

-Powiesz mi po drodze, rusz się.

-Idę, idę.

Saran wybiegł z karczmy wraz z Kazakim najszybciej jak to możliwe.

-No i co z tym kowalem.

-Kupiłem sobie miecz, tak jak mówiłeś.

Kazaki pokazał Saranowi swoją nową broń.

-Niezły, jak dużą zniżkę dostałeś?

-Słucham?

-Takie cacko kosztuje coś koło pięćset złotych monet, o ile mnie pamięć nie myli.

-Dostałem za dwadzieścia.

-Rozumiem. Ładnie zszedł.

-Wasze imiona są dość ważne, co nie?

-Nawet bardzo, a znając ceny tego człowieka, to dziwi mnie, że dostałeś ten miecz tak tanio.

-Zawyża ceny?

-Z jakieś trzy razy.

-To, czemu go polecałeś?

-Bo takiej zniżki nigdzie byś nie dostał, a poza tym, ma najlepszy sprzęt w mieście.

-Fajnie.

-Wiem.

Przyjaciele dotarli na miejsce.

-Dobra Kazaki, tu cię zostawiam, Zerken będzie za niedługo.

-Dzięki i przepraszam za kłopot.

-Nie martw się, jak pobiegnę, to zdążę.

-Gdzie tak w ogóle idziesz?

Zanim Kazaki zdążył zadać to pytanie, Sarana już nie było.

-To chyba coś ważnego.

Chłopak usiadł na ławce i oglądał, jak inni ćwiczą. Po kilku minutach zauważył go jeden z wcześniej poznanych uczniów Sarana.

-No proszę, proszę. Kogo ja tu widzę.

-Cześć królik.

-Nie mów do mnie królik, to, że mam ogon nie znaczy, że to śmieszne.

-Dla mnie tak. - śmiejąc się - Co ty tu robisz?

-Trenuję, a ty?

-Czekam na Zerkena.

-Z Mistrzem Miecza też jesteś na ty? Masz tak ze wszystkimi?

-Nie, tylko z Saranem i Zerkenem.

-Co mi przypomina, pamiętasz już, jak masz na imię?

-Racja nie powiedziałem ci jeszcze, sprawa jest trochę śmieszna. Chciałem wam powiedzieć, jak się nazywam, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy, ale Saran mi nie pozwolił.

-Czyli żadnej amnezji nie było?

-Przepraszam.

-To nic. Możesz mi powiedzieć teraz.

-Nazywam się Kazaki Hinata.

-Jestem Vers.

Vers ćwiczy z Saranem od małego, używa magii. Chłopak jest młody, ma zaledwie 15 lat, 164 centymetry wzrostu, długie blond włosy związane w kucyk i brązowe oczy. Jest również pół-człowiekiem posiada brązowy zajęczy ogon.

-Miło poznać. Swoją drogą gdzie twój kumpel?

-Nie widujemy się codziennie. Wydaje mi się, że dzisiaj wziął sobie dzień wolny.

-Yhym...

-Korzystając z okazji, chciałbyś powalczyć?

-Brzmi to, jak fajny sposób na rozpoczęcie dnia, zwłaszcza że Saran się na mnie wkurzył.

-Za co?

-Czekał na mnie rano, miał mnie tu przyprowadzić, a ja poszedłem do sklepu po nowy miecz.

-To dzisiaj?

-Co dzisiaj?

-Mistrz Saran dostał zadanie od króla, jestem pewien, że później ci wszystko powie, Dziwię się, że nie zrobił tego wcześniej. No nic, chodź już, zawalczmy.

-Ok.

Chłopaki wstali, ustawili się naprzeciw siebie i rozpoczęli przygotowania.

-Vers, jeszcze zanim zaczniemy, pozwól, że spytam, jaką bronią walczysz? Nie widziałem u ciebie broni, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy.

-Używam magii.

-Jesteś magiem?

-Statystyki mam dość przeciętne, zwłaszcza wytrzymałość, więc postanowiłem ulepszyć swoją inteligencję, zwłaszcza że to jedyna statystyka, która była wyżej niż inne.

-Dzięki za info.

-Jak u ciebie?

-Nie znam się na statystykach, jakieś numerki tam mam, ale czekam, aż Zerken mi wszystko objaśni.

-To dlatego dzisiaj się spotykacie?

-Coś w ten deseń.

-Dawaj, zaczynamy.

-Jestem Kazaki, jestem z innego świata. Akceptuję pojedynek.

-Jak to z innego świata?!

-Nie wiedziałeś o tym?

-Niby skąd mam wiedzieć?

-Myślałem, że każdy w mieście już o tym wie, zwłaszcza że powiedziałem o tym przy walce z Zerkenem.

-Nic mi o tym nie wiadomo, ale mam nadzieję, że kiedyś opowiesz mi o sobie więcej.

-Kiedyś.

-Na to liczę. Jestem Vers, uczeń Mistrza Ostrzy. Akceptuję pojedynek.

Okrąg zamknął się.

-Jeszcze jedno, jakiej magii używasz?

-Zaatakuj mnie, to się przekonasz.

-No dobra.

Kazaki zaszarżował na przeciwnika i wbił mu miecz w serce.

-Gdzie ta twoja magia?

Przeciwnik nagle rozpłynął się, Kazaki był zaskoczony.

-Co jest?

Jego przeciwnik pojawił się za nim.

-To mój drogi jest moja magia.

-Iluzja?

-Dokładnie. Jednak samą iluzją nie dałbym rady cię pokonać. Dlatego, używam też innej magii. Natomiast jeśli chodzi o magię iluzji, to dziedzina, w której jestem najlepszy.

Vers przywołał dwie kule ognia i miotnął nimi w Kazakiego, ten ich uniknął.

-Rozumiem.

-Pokaż, co potrafisz Kazaki.

Kazaki zaczął atakować Versa, jednak za każdym razem, gdy jego miecz sięgał celu, trafiał w iluzje przyzwane przez jego przeciwnika. Bohater postanowił coś sprawdzić. Czekał, aż jego przeciwnik użyje na niego czegoś, co może go skrzywdzić. Vers widząc, że Kazaki odpuścił atakowanie, postanowił rzucić w niego kulą ognia. Chłopak nie próbował nawet jej uniknąć, a gdy ta miała go uderzyć, przeleciała przez niego. 

~Tak jak myślałem, próbuje mnie zmęczyć, żebym po prostu opadł z sił.

Vers nie pozostał obojętny, widząc, że Kazaki nie próbował nawet uniknąć ataku, rzucił w niego tym razem prawdziwą kulą ognia. Kazaki znów się nie uchylił, kula ognia trafiła go.

~Ahh... Czyli nie kłamał.

-Co jest Kazaki, już wymiękasz?

-O to się nie martw.

Kazaki postał jeszcze chwilę, żeby uważnie posłuchać dźwięków. Tak jak myślał, iluzje jego przeciwnika nie wytwarzają odgłosów, więc postanowił unikać jedynie tego, co słychać, kul ognia etc.

-Hej Vers, czemu tak nagle ucichłeś?

-Ucichłem? Jeśli chcesz, mogę dalej z tobą rozmawiać, nie jesteś może odrobinę zmęczony?

Kazaki liczył tylko na to, że Vers się odezwie, iluzja przeciwnika stała w kompletnie innym miejscu skąd było słychać głos, natychmiast złapał miecz oburącz, odwrócił się i uderzył rywala w taki sposób, że ten upadł na ziemię. Vers nie dowierzając, spytał:

-Jak?!

-Powiem ci jedną rzecz, twoje iluzje nie wydają dźwięków, natomiast ty rozmawiałeś ze mną, krócej mówiąc, przegrałeś.

-Przechytrzyłeś mnie...

-Owszem.

Krąg zamknął się, a Kazaki pomógł wstać Versowi.

-Kazaki, musimy kiedyś to powtórzyć.

-Zrobimy to, nie martw się.

W oddali można było usłyszeć oklaski. Był to Zerken.

-Brawo Kazaki, jednak potrafisz używać głowy. (Zerken)

-Niby czemu miałbym nie umieć? (Kazaki)

-M-M-Mistrz Miecza! - zdenerwowany (Vers)

-Witaj Versie. (Zerken)

-Dzień dobry. - zdenerwowany (Vers)

-Mógłbyś na razie zostawić nas samych? (Zerken)

-Oczywiście. Widzimy się później Kazaki. (Vers)

-Cześć. (Kazaki)

Vers wrócił do trenowania, a Kazaki został z Zerkenem.

-Więc, o co chodziło z tym używaniem głowy?

-Vers jest magiem iluzji, jest w niej bardzo dobry, a ty go pokonałeś. Brawo.

-Jego iluzje nie wydawały żadnych odgłosów w przeciwieństwie do niego, więc to wykorzystałem.

-Wiem, zdążyłem się domyślić. Lubię tego chłopaka, mam nadzieję, że kiedyś osiągnie Mistrzowski poziom iluzji.

-Sądzisz, że gdyby jego poziom magii iluzji był większy, przegrałbym?

-To chyba oczywiste, im ktoś lepszy, tym trudniej go pokonać.

-No tak.

-Kazaki, witaj w innym świecie.

-Trochę późno na przywitanie, ale dzięki.

-Witaj, przyjacielu. (Razem)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top