Twenty
-Zgodziła się-krzyknąłem, przytulając Addie-Słyszysz? Zgodziła się!-uśmiechnąłem się szeroko.
-Stoisz koło mnie, oczywiście, że słyszałam i nie krzycz już tak-odsunęła mnie od siebie-O co chodzi?-zmarszczyła brwi.
-Rosie zgodziła się pójść ze mną na randkę.
-Biedna dziewczyna-zaśmiała się.
-Ha, ha, ha bardzo zabawne-przewróciłem oczami-Lepiej mi powiedz gdzie mam ją zabrać na randkę.
-Dlaczego się pytasz mnie o to? Przecież ciągle mi gadasz, że powinnam sobie znaleźć chłopaka-przewróciła oczami.
-No weź, teraz będziesz mi wypominać?-zmarszczyłem brwi.
-Słuchaj, Harry. Chciałabym Ci pomóc, ale każda dziewczyna jest inna, a Rose bardzo się ode mnie różni-wzruszyła ramionami.
-Między innymi dlatego mi się podoba-zaśmiałem się.
-Uważaj sobie-pogroziła mi palcem-Bo opowiem jej o twoich wybrykach.
-Ja nic takiego nie robiłem-przewróciłem oczami.
-Nie, oczywiście, że nie-zaśmiała się.
-Zmieniłem się, dobra?-westchnąłem.
-Dobra, dobra. Zobaczymy jak na długo-wzruszyła ramionami i poszła obsługiwać klienta.
Popełniałem błędy, często to robiłem. Ale ona nauczyła mnie jak ich nie robić. Nie krytykowała, ale rozumiała. Chciała mojego dobra, a ja chciałem jej. Robiłem wszystko dla niej, ponieważ zasługiwała na to.
No to gdzie Harry zaprosi Rosie, hm? Jak myślicie? :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top