Twelve

-Rosie, Rosie zaczekaj!-krzyczałem za dziewczyną, która szła przed siebie. Dopiero po chwili odwróciła się, słysząc mój głos. Podbiegłem do niej i byłem zachwycony widząc jej piękny uśmiech.

-Cześć, Harry-powiedziała.

-Dawno się nie widzieliśmy-uśmiechnąłem się. Ostatni raz widziałem ją jak wsiadała do auta z tym facetem.

-Addie mówiła, że miałeś dużo pracy.

-Tak to prawda-odpowiedziałem-Rozmawiałyście o mnie?-poruszyłem brwiami.

-Nie wyobrażaj sobie za dużo-zaśmiała się.

-Masz może czas?-spytałem po chwili przerwy.

-Przepraszam, Harry-rzuciła tylko, ale ja rozumiałem co ma na myśli. Znowu mi odmawia.

-W porządku-posłałem jej słaby uśmiech-Może innym razem-wzruszyłem ramionami.

-Nie bądź zły, ja po prostu...-zaczęła, ale jej przerwałem.

-NIe masz czasu, tak wiem-czułem niemiłe uczucie w żołądku. Rozczarowanie.

-Muszę już iść-powiedziała, gdy tak po prostu na nią się gapiłem.

-Pewnie Twój chłopak na Ciebie czeka-rzuciłem.

-Słucham?-spojrzała na mnie zdezorientowana.

-No wiesz ten brunet.

-On nie jest moim chłopakiem-odpowiedziała cicho. Jej twarz w chwili stała się smutna i straciła ten cały blask.

-Więc kim?-spytałem ciekawy. Nie, żebym nie czuł ulgi, że nie jest z nim związana.

-Przepraszam, Harry. Muszę już iść. Zobaczymy się wkrótce?-spojrzała na mnie wyczekująco.

-Ta-mruknąłem tylko, kopiąc kamyk obok mojego buta.

-Nie gniewaj się na mnie-stanęła na palcach i musnęła mój policzek-Do zobaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top