Three
Punktualnie o ósmej do kawiarni weszła uśmiechnięta brunetka, tym razem była ubrana w zwykły czarny T-shirt, ogrodniczki i trampki. Miałem szczęście, że ją spotkałem, bo właśnie wychodziłem z budynku.
-Cześć-zatrzymałem się tuż przed nią.
-Hej-uśmiechnęła się szeroko-Wychodzisz już?-spoglądała na moją twarz swoimi błyszczącymi niebieskimi oczami, a ja odwzajemniłem spojrzenie.
-Niestety. Muszę załatwić sprawy na mieście.
-Szkoda-skrzywiła się lekko-Miłego dnia, Harry-jej uśmiech znowu powrócił na twarz.
-Miłego dnia, Rosie-odpowiedziałem.
-Rose-poprawiła mnie.
-Oczywiście, Rosie-zaśmiałem się.
-Robisz to specjalnie-uderzyła mnie zaczepnie w ramię, a ja udałem, że mnie to bolalo.
-Prawdziwa siłaczka z Ciebie-dziewczyna zaśmiała się na moje słowa-Muszę już iść. Do zobaczenia, Rosie-położyłem nacisk na jej imię, widząc lekko zdenerwowaną jej minę. Wyglądała uroczo.
-Do zobaczenia, Harold-rzuciła krótko, kierując się w stronę szafek dla pracowników. Skąd ona wiedziała, że nienawidzę, kiedy mnie tak nazywają? Jednak w jej ustach brzmiało to cudownie i nie potrafiłem się na nią gniewać.
Mimo tych czasami krótkich rozmów, Rosie zaczynała podbijać moje serce. Uwielbiałem ją witać i żegnać uśmiechem. Patrzeć jak z przyjemnością obsługiwuje klientów, nawet tych najbardziej niecierpliwych. Uwielbiałem to, że była po prostu sobą i kochała wszystko wokół siebie. To jak zarażała energią. Była dla mnie najwspanialszą osobą na ziemi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top