Thirty two

Ująłem jej twarz, gładząc kciukiem jej skórę. Wpatrywałem się w jej błękitne oczy, w pomieszczeniu nie było słychać niczego innego niż szybkieego bicia naszych serc. Nie wiem co się ze mną wtedy działo, ale czułem się wspaniale. Byłem z nią sam na sam, przed chwilą wyznałem jej, że jest dla mnie ważna, a ona nie odeszła, tylko nadal została w moich ramionach. Czułem, że to jest ten moment. Zbliżyłem swoją twarz do niej, a co najważniejsze nie odsunęła się, sama przysunęła się bliżej. Musnąłem lekko jej usta, potem napierałem bardziej, aż go odwzajemniła. Była chyba w szoku, tak samo jak ja, że to zrobiła.

Całowałem ją namiętnie i czule, w każdy kolejny pocałunek wkładałem więcej uczucia. Jej usta były cudowne, miękkie i delikatne. Bałem się, że z każdym ruchem mogę ją skrzywdzić. W pewnym momencie wplotła swoje drobne palce w moje włosy, robiąc małe kółka na mojej skórze. Zamruczyłem cicho, a ona uśmiechnęła się w odpowiedzi. Zniżyłem dłonie na jej uda i podniosłem ją, a ona owinęła nogi wokół mnie. Postarałem się, żeby pozwoliła mi wsunąć swój język, przygryzając lekko jej wargę, na co cicho jęknęła.

Ten pocałunek był tak cudowny,że żałowałem, że zabrakło nam powietrza i po chwili musieliśmy się odsunąć od siebie. Rosie oparła swoje czoło o moje i wpatrywała się w moje oczy, oboje ciężko oddychaliśmy.

-Dla mnie też jesteś ważny-szepnęła.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top