Thirty one

-Rosie, zaczekaj!-zawołałem za dziewczyną, która weszła do pomieszczenia dla pracowników. Chwilę później zrobiłem to samo. Zauważyłem ją jak rozwiązywała swój fartuch i chowała go do szafki-Rosie-podszedłem do niej, chwytając jej drobną dłoń, która drżała-Rosie, spójrz na mnie-poprosiłem ją, odwracając do siebie.

-Zostaw mnie-pokręciła głową, chowając twarz we włosach.

-Nie, nie mogę-położyłem dłonie na jej policzkach i uniosłem jej twarz w swoją stronę. Spojrzałem w jej niebieskie oczy, które lśniły od wzbierających się łez-Rosie, tak mi przykro-westchnąłem. Ciężko mi było patrzeć na nią w takim stanie. Nie chciałem, żeby płakała, nie przeze mnie, przez nikogo.

-Nic nie mów-odwróciła wzrok, przygryzając wargę.

-Słuchaj Annabeth to tylko przyjaciółka, nie miałem pojęcia, że tu będzie. Przyszedłem do ciebie. Nawet nie zauważyłem, kiedy wyciągnęła mnie na zewnątrz. To wszystko jest skomplikowane, ale uwierz, że nie jestem z nią.

-Nieważne, Harry. Nie jesteś też ze mną, nie przejmuj się-wzruszyła ramionami, ocierając dłonią, spływające łzy.

-Skrzywdziłem cię, wiem to-westchnąłem, także usuwając jej łzy-Nie chciałem skarbie-przysunąłem ją do siebie i mocno przytuliłem.

-W porządku-odsunęła się kawałek-Nie musisz mnie pocieszać.

-Muszę, jesteś dla mnie ważna-wyznałem.

-Co?-zmarszczyła brwi.

-Jesteś dla mnie ważna-spojrzałem na jej oczy, które lśniły jak morze w słońcu od łez. Mimo wszystko były piękne. Lustrowałem jej całą twarz, aż mój wzrok padł na jej usta, a ja poczułem ogromną ochotę, by ją pocałować.

Pocałuje czy nie? ^^

Chciałabym Was zaprosić na moje nowe fanfiction "Letters". Byłoby mi miło, gdybyście napisali opinie czy Was to zainteresowało i czy chcielibyście czytać tą historię(Chociaż wiem, że prolog niewiele mówi). Dziękuję ♥

Zapraszam również na moje fanfiction Footballer :) x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top