Forty six

Leżałem wraz z Rosie w moim łóżku, dziewczyna była we mnie wtulona i cicho pochrapywała. Miałem wrażenie, że pierwszy raz czuła się bezpiecznie, kiedy po prostu była przy mnie, a ja bawiłem się jej włosami, co chwilę składając pocałunki na jej twarzy.

-Dzień dobry-szepnąłem do niej, kiedy zauważyłem, że jej powieki zaczynają się ruszać.

-Harry-podniosła twarz i pocałowała mnie w usta-Cześć-powiedziała zachrypniętym głosem.

-Jak się czujesz?-spytałem.

-To nie był pierwszy raz, Harry. Nauczyłam sobie z tym radzić-uśmiechnęła się do mnie, obejmując mnie ramionami.

-Mogę ci za to obiecać, że to był ostatni raz. To już koniec, Rosie-pocałowałem ją w czoło-Chcę, żebyś ze mną zamieszkała, wyprowadziła się od niego.

-Harry dużo jesęzcze mam ci do opowiedzenia. To nie będzie takie łatwe jak myślisz, nie zdziwię się, jeżeli zmienisz zdanie-położyła się na wznak, spoglądając na sufit.

-Na pewno to nie jest nic gorszego od tego czego wczoraj się dowiedziałem. Ważne jest teraz, żebyś była bezpieczna, z dala od niego, a ja muszę ci to zapewnić.

-Zdecyduj o wszystkim, dopiero jak ci coś wyjaśnię-poprosiła, głośno wzdychając.

-W porządku, opowiesz mi wszystko po śniadaniu-pocałowałem ją we włosy i wstałem z łóżka, aby pójść do kuchni, zrobić nam coś na śniadanie.

Myślę, że zbliżamy się do końca :( Chciałam napisać je do 100 rozdziałów, ale myślę, że mi się to nie uda. Nie wiem ile nam jeszcze zostało, może napiszę do 60, a może i do 50.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top