Rozdział 18:Surelemexa VS Tren Krom RUNDA PRAWDZIWA

Walka trwa kolejną godzinę. Surelemexa jest rzucany mackami Tren Krom'a o ściany jaskini.  Surelemexa natomiast nie daje za wygraną. Wystrzeliwuje w masywne ciało Tren Krom'a różnymi pociskami w formie piorunów. Walka jest intensywna. Pomimo,iż Surelemexa jest szybki,należy pamiętać,że to nie oznacza,że ma odpowiedni czas reakcji. Jeśli jedno wiadomo o jego umiejętnościach,to jego szybkość reakcji nie jest dobrze dostosowana do jego szokująca piorunującej prędkości. Prawda jest szybki,ale jaskinia Tren Krom'a nie ma tak dużo przestrzeni jak puste pole albo pustynia. Jest o wiele większa szansa,że może zaliczyć glebę,ale co gorsza uderzyć o jakąś ze ścian. Tren Krom śmieje się z prób ataków Surelemexa'y dopóki nie dostaje prądem w jedno z jego oczu na jego mackach. Zaczyna jęczeć z bólu,przez co zaczyna się mocno wnerwiać. Atakuje mackami niczym szalony cyrkowiec biczami. Szkoda tylko,że klaunem tego cyrku będzie musiał być Surelemexa.

-Auć,AUĆ,AAAAAAAUĆĆĆĆĆ!!!

Mówi z bólu Surelemexa będąc przerzucany kolczastymi mackami Tren Krom'a o sufit jaskini jak i zarówno ściany.

-Walczymy od dawna śmiertelniku czas to zakończyć!-

Wtenczas Tren Krom nie spodziewanie zaczyna zionąć ogniem jak i zarówno kawałkami skał. Widok ten szokuje naszego błyskawicznego biegacza.

-O rzesz na lody waniliowe!

Ostatnie słowa Surelemexa'y przed przykucnięciem przed tym atakiem. Widać,że pomimo,iż on jest zmęczony to nadal jest mocnym wojownikiem do przebicia.

-Co przerośnięta kaktusowa kałamarnico,ktoś ci mackę uciął? Ty brudny kolczasty...

Obelgi skierowane do starożytnej organicznej istoty są natychmiast przerwane,jako iż Tren Krom mackami wygenerował małe wichry i tornada,które były wypełnione wodą.

-Nie no,ty stary chyba jaja se robisz...

Mówi Surelemexa. Tren Krom nie odpowiada jako,iż nie zna slangu,jako iż jest starożytną istotą. Jedynie drapie swoją żelatynową czaszką macką z zdziwienia myśląc sobie o co mu chodziło. Surelemexa postanawia tym razem postąpić bardziej racjonalnie. Wybiega z jaskini,aby tornado go nie dosięgło. Gdy jest blisko wejścia jaskini postanawia zrobić fikołka w tył(tzw."backflip") przez co trafia na dach całej jaskini zrobiony z gruzu.

-To się nauczyłem grając w platformówki na grach konsolowy,ziomuś! To nazywam "fikołek niebieski jak prąd"...Przyznam nad nazwą muszę jeszcze popracowaaaaaaać!

Radośnie wykrzykuje Surelemexa popełniając krótki breakdance. Jego szczęście nie trwa długo jako,iż macka przebija Tren Krom'a nagle przebija dach i bierze Surelemexa'e. Pomimo tego Surelemexa ma kolejnego asa w rękawie.

-Zawsze lubiłem kiedy moje owoce morza były SMAŻONE! WYCISK PRĄDU!

Pomimo ,iż Surelemexa był owiązany kolczastą macką mocno i niewygodnie to postanowił porazić mackę prądem wypuszczając część swojej elektrycznej energii. Tren Krom opuścił swoją mackę,a Surelemexa został oszołomiony. Chodził jak człowiek,który kilkanaście razy zakręcił się w kółko.

-Łoooooo! A sądziłem,że tylko ninja potrafią takie coś robić! Eeeeeeeeooooooo!

Mówi Surelemexa będąc oszołomiony.

-DOPADNĘ CIĘ ŚMIERTELNIKU I POPAMIĘTASZ TEN PRZEKLĘTY DZIEŃ,KIEDY ŚMIAŁEŚ ZAKŁÓCIĆ MÓJ SPOKÓJ.

Oznajmia Tren Krom po czym próbuje telepatycznie zakłócić umysł Surelemexa'y. Niestety mu się nie udaje jako,iż moc jego telepatii działa jedynie na osoby z prawdziwym mózgiem. Surelemexa może nie ma prawdziwego mózgu,ani nie jest organiczny,ale jest w stanie odczuwać emocję. Jedno teraz jest wiadome. Jego uczucie teraz to wstrząs.

-Ohoohoho! Widze gwiazdki! Łuhuuhuhu

Oznajmia oszołomiony Surelemexa. Po krótkiej chwili dochodzi do siebie:

-Jeny! Czułem i czuje się jakby ktoś uderzył ogromnym dzwonem o moją głowę kilkanaście razy...Przyznam nie było przyjemnie.

Nagle nad nim pojawiają się wielkie ostre "sople" z lodu oraz z węgla. Na szczęście Surelemexa unika spadające nad nim obiekty. Surelemexa zachichotuje po czym klapie rękoma.

-Brawo,brawo prześmieszna kałamarnico! Masz nagrody najlepsze kolesia od taktyki podczas walki.

Surelemexa biegnie po czym wskakuje do jaskinii.

-A twoja nagroda to...

Mówi Surelemexa po czym wygenerowuje ogromną kule prądu.

-TA NAGRODA TO "ENERGIĄ WYPEŁNIONA KULA DETERMINACJI"!!!

Przemawia Surelemexa po czym wystrzeliwuje ekstremalnie śmiertelną kulę. Kula trafia na Tren Krom'a co powoduje ogromny wybuch,który rozwala całą jaskinie oraz powoduje,że część ciała oraz macek Tren Krom'a zostaje zniszczona. Tren Krom krzyczy z bólu i agonii,której przeżywa,podczas gdy Surelemexa robi znowu młodzieżowe "breakdance'y".

-Czemu...Czemu..AAaaaa! Ból! Czemu opiekowałem się tym światem,który tak bardzo mnie skrzywdził...AAaaaaAAAA!!!

Surelemexa przestaje wygłupiać się robiąc tańce i zaczyna myśleć nad swoim czynem. Niby osiągnął zwycięstwo,ale technicznie to on przegrał moralnie. Tren Krom jest tylko istotą o której mało wiadomo,która opiekowała się Matoran'ami. Tren Krom jest istotą,która wcześniej była poddana bólowi poprzez Wielką Istotę zwaną Velika. Teraz musi przeżywać drugi raz okropny ból oraz urazy ciała. Może to zająć mu miesiące. Zbudowanie z powrotem jaskini nie potrwa długo poprzez manipulacje żywiołami choćby ziemi czy też skały,ale i tak Surelemexa rozumie,że zachował się okropnie. Stał się barbarzyńcom. Tak jak wiele innych okropnych osób. Surelemexa patrzy na szczątek skóry Tren Krom'a,który znalazł na skalistej podłodze.

-Czy było warto?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top