TROIS
-I jest uroczy i o matko taki niski - tutaj Taehyung wskazał mniej więcej wzrost.
-O kim ty do diabła mówisz? - Yoongi zagrzmiał, bo miał już dosyć paplaniny swojego młodszego brata.
Od kilku minut buzia mu się nie zamykała, a Yoongi z tej plątaniny wyłapał jedynie to, że ktoś będzie przychodził na korepetycje do jego brata.
-Ty mnie w ogóle nie słuchasz! - wyższy oburzony trzepnął swojego brata w ramię. Nie pierwszy raz Min wyłączył się z rozmowy na kilka minut, by potem nie wiedzieć kompletnie o co chodzi - Mówiłem o moim nowym uczniu. Będzie do nas przychodził w czwartki i soboty, więc się przygotuj na to. Nie będą to jakieś długie sesje, ale będziemy się uczyć w jadalni przy stole, bo tam będzie najwygodniej, najlepiej jakbyś się wtedy nie kręcił, żeby nam nie przeszkadzać.
Park Jimin wydaje się być bardzo nieśmiały, więc nie strasz go swoją osobą okej?
-Tae spokojnie, przecież nie zamierzam go zjeść przy pierwszym spotkaniu, za kogo ty mnie masz? - Yoongi znudzony zaczął przeglądać coś w swoim telefonie.
-Za osobę, która ma chujowe poczucie humoru i kompletnie nie ma wyczucia sytuacji. - Tae posłał pogardliwy uśmieszek swojemu bratu - Nawet nie waż się zaprzeczyć. Już nie pamiętasz jak powiedziałeś naszej byłej nauczycielce, że jest gruba i powinna schudnąć, bo wygląda jak świnia?
-... - Yoongi otwierał usta jakby coś utknelo mu w gardle. Jednak odpuścił dobie komentowanie, jedynie założył swoje słuchawki na uszy i wolnym krokiem powędrował do kuchni, a następnie do swojego pokoju.
Tymczasem Jungkook wysyłał już siedemnastą z kolei wiadomość do swojego najlepszego przyjaciela.
Był zirytowany i lekko zmartwiony, ponieważ Jimin praktycznie zawsze miał swój telefon pod ręką i odpisywał prawie zawsze po kilku sekundach na wiadomości. Tylko w momentach, gdy spał, brał prysznic lub był bardzo zajęty, nie odpisywał przez jakiś czas, ale potem zawsze się odzywał. Natomiast tym razem nic, cisza.
Brunet wysłał swoją pierwszą wiadomość ponad godzinę temu, a nadal nie dostał żadnej odpowiedzi. Wiedział, że Jimin dzisiaj nie miał żadnych zajęć dodatkowych, nie jechał nigdzie, ani nie miał gości, dlatego najlepszy przyjaciel blondyna zaczął się martwić.
Jednak, gdy tak nad tym myślał uznał, że Jimin albo usnął, zmęczony dzisiejszym dniem w szkole, ewentualnie zepsuł mu się telefon. Znając pecha młodego Parka nie zdziwił by się, gdyby telefon przypadkiem wpadł mu do miksera i zamiast koktajlu bananowego, który starszy tak namiętnie pił i uwielbiał, wyszedłby koktajl bananowo-telefonowy. Z takimi myślami po wysłaniu ostatniej wiadomości, odłożył telefon na szafkę nocną i zapatrzył się w sufit.
Wraz z zachodzącym słońcem gwiazdki, które przyklejone były na suficie chłopaka zaczęły świecić delikatnym neonowym kolorem. Zawsze gdy Jimin nocował u Jeona, leżeli i rozmawiali wpatrując się w te gwiazdy. Kiedyś obiecali sobie, że każda gwiazda dostanie jedno wspólne marzenie, a po jego spełnieniu odczepią ją z sufitu.
To był ich mały zwyczaj, by za każdym razem, gdy patrzą w te gwiazdy, wiedzieli, że razem uda im się spełnić chociaż kilka z nich. To był dla nich dowód ich przyjaźni, bo tyle ile było gwiazd na suficie, tyle było łączących ich marzeń i wspólnych celów.
Z takimi myślami Jeon zapadł w płytki sen, pełen niespełnionych jeszcze marzeń.
Natomiast Jimin panicznie szukał swojego telefonu. Myślami wracał do każdej czynności, w której pamiętał że miał przy sobie urządzenie. Swój ostatni telefon przypadkowo włożył do nagrzanego piekarnika i zanim się nie zorientował, telefon już dymił gorący i całkowicie spalony. Wiedział, że ojciec nie kupi mu kolejnego, ponieważ był wciąż zły za poprzedni. Zaczął histerycznie przeszukiwać plecak, lecz nigdzie nie było nawet śladu zagubionej rzeczy. Łzy popłynęły mu samoistnie po twarzy ale nie przejmował się tym. Dzisiejszy dzień bardzo mu dopiekł, a on miał ochotę jedynie na długą kąpiel i conajmniej dziewięcio godzinny, nie przerwany sen.
Wiedział jednak, że najpierw obowiązki, potem przyjemność, a ze snu nici, ponieważ jutro miał ważny sprawdzian, na który musiał się nauczyć. Miał dobre oceny (oprócz tej nieszczęsnej matematyki) i chciał taki stan rzeczy utrzymać jak najdłużej. Wyruszył do kuchni po swoją ulubioną kawe, która utrzyma go na nogach jeszcze przez kilka godzin.
Zapałał miłością do tego napoju po śmierci jego matki. Miała ona zwyczaj pijać kawę zawsze rano do pracy, a chłopakowi zapach skojarzył się z rannymi pobudkami, gdy to jego mama budziła go całusem w czoło i odgarnięciem jego blond pukli. Gdy zmarła Jimin codzień rano patrzył ulubioną kawę matki i zmuszał się do wypicia jej ciurkiem , tak, że niekiedy parzył sobie język i przełyk.
Nawyk stał się przyjemnością i teraz blondyn nie widział dnia bez jednej porannej kawy. Z przygotowanym napojem zaszył się w pokoju, a myśli o telefonie odsunął na bok.
Min Yoongi wychodząc z łazienki po odprężającym prysznicu zauważył że dioda w telefonie mruga. Z przyzwyczajenia złapał za telefon i zanim się nie zorientował, że to nie jest jego urządzenie, odblokowywał je już i sprawdzał powiadomienia. Dopiero patrząc na tapetę, która przedstawiała uroczo ujęty zachód słońca, ogarnął że rzecz nie należy do niego. Przypomniał sobie, że zabrał ze sobą telefon chłopaka, którego dziaj spotkał i że nie powinien grzebać w cudzych rzeczach.
W powiadomieniach ujrzał prawie dwadzieścia wiadomości od jednej osoby, więc nie przejmując się myślą, że robi źle i na pewno nie chalny żeby ktoś przegląda jego telefon, wszedł w konwersacje przeglądając ostatnie wiadomości.
Kook
Ziom, zapomniałem Ci oddać zeszyt do polskiego
Kook
Wiem, że zawalilam, jutro mamy sptawdzian
Kook
Przepraszam, mogę Ci wysłać foty
Kook
Chcesz?
Kook
Bro
Kook
Co ci?
Kook
.
Kook
Dobra zaczynam się martwić...
Kook
Odezwij się
Kook
Obyś spał czy cos
Kook
To nie tak ze się martwię czy coś
Kook
Po prostu mnie wkurzasz
Kook
Dobra, ja lecę
Kook
Pa
Yoongi był lekko zdziwiony, bo wiadomości były przepełnione czymś co mógłby nazwać troską. Czuć w nich było pewną intymność, chociaż zastanawiało go to, bo nie pisała tego dziewczyna, a chłopak. Jednak coś przyciągnęła jego myśli.
Czarnowłosy zdał sobie sprawę, że nawet nie zapamiętał jak poznany przez przypadek chłopak się nazywa. Przedstawiał mu się, ale Yoongi tak zafascynowany jego rumieńcami, nie skupiał się w ogóle na jego słowach, co poskutkowało tym, że teraz za cholere nie mógł sobie przypomnieć imienia chłopaka. Próbował dopasować jakieś imię, ale żadne mu nie pasowało, dlatego stwierdził, że jutro gdy będzie oddawać mu telefon, spyta się go ponownie o imię . Teraz po prostu chciał spać.
_______________________
Dawno mnie nie było, ale majóweczka to stwierdziłam, że usiądę i coś napiszę.
Jak zwykle mile widziane gwiazdki i komy
Avec Amour i dobranoc 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top