DEUX
Min Yoongi był zirytowany jak nigdy.
Odkąd jego młodszy, przygłupi brat, całkiem przypadkowo podsłuchał rozmowę z jego najlepszym przyjacielem Hoseokiem, że Minowi podoba się chłopak z poprzedniej szkoły, męczył go o to niemiłosiernie.
Co prawda nie usłyszał kto to dokładnie jest, a oni byli już w trakcie przeprowadzki, więc nie miał jak sprawdzić o kim jego brat z kumplem mówili, żeby ich zeswatać.
Starszy odczuwał teraz skutki tego, że Tae się dowiedział, ponieważ gdy tylko dotarli na próg nowej szkoły jego brat bombardował go swoimi opiniami na temat praktycznie każdego chłopaka, którego zobaczył.
Czarnowłosy był tym zmęczony, ponieważ po rozpakowaniu w nowym domu, Tae przyszedł do pokoju brata, chcąc przeprowadzić 'poważną' rozmowę. Co prawda wyszedł z niej z siniakiem na tyłku, który zdecydowanie przypominał kształtem kant książki, nadal jednak męczył brata o zdradzenie mu jego.... preferencji, jak to ujął. Tae posunął się nawet do tego, że pokazał mu zdjęcia przystojnych i bogatych facetów, pytając który jest najfajniejszy.
A Yoongi był zdania, że człowiek zakochuje się w osobie, jej charakterze, a nie w tym jak wygląda, co ma w gaciach i jakiej marki one są.
Z głową w chmurach wszedł w mury szkoły, zaczynając w nich swój trzeci tydzień.
Skierował się do szafek, żeby zostawić bluzę i wziąść potrzebne książki. Skręcając za róg wpadł na coś małego i rozpędzonego. On jakoś szczególnie nie ucierpiał, jedynie lekko się zachwiał, natomiast osoba, która na niego wpadła, leżała jak długa, pośród porozrzucanych zeszytów i kartek, jednak błyskawicznie się podniosła i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
-Przepraszam, to był przypadek, bardzo się spieszę i nawet nie patrzyłem czy ktoś idzie. - Yoongi widział na razie tylko blond czupryne, bo chłopak mówił raczej do podłogi niż do niego. Zdziwił go raczej dziewczęcy głos, ale po formie jakiej użył wiedział, że to chłopak.
-Nic się nie stało, ja też nie patrzyłem przed siebie - ukucnął i zaczął pomagać poszkodowanemu w zbieraniu jego zeszytów.
Gdy skończyli podnieśli się z podłogi, a Yoongi podał mniejszemu jego rzeczy. Dopiero teraz zobaczył jego twarz, bo wcześniej zasłaniały ją włosy. Owalna twarz z drobnym nosem i ciepłym kolorem skóry, który określiłby jako mleko z odrobiną kawy, które tak wielbił jego brat. Średniej wielkości oczy o brązowym kolorze, umykały spojrzeniem na boki, wyraźnie zawstydzone. Najwięcej uwagi przykuwały jednak usta. Były duże i widać było, że ich właściciel o nie dba. Ubrany był w błękitną koszulę, włożoną w czarne, dosyć obcisłe spodnie i czarne buty na platformie. Całość prezentowała się bardzo ładnie, Yoongi mógł nawet pokusić się o stwierdzenie, że chłopak, który stoi przed nim, wygląda uroczo. Nie wiedział jak ma na imię, ale kojarzył go, bo minął go już kilka razy w szkole.
-Dziękuję za pomoc, ale wiesz.... Muszę już lecieć.
Min nie zdążył nawet odpowiedzieć, bo niższy chłopak zgrabnie go ominął i pobiegł dalej. Chłopak nie zaprzątał sobie dalej głowy tą sytuacją. Wolał skupić się na słowach nowej piosenki i melodii, które właśnie wpadły mu do głowy. Od razu sięgnął po telefon i zajął się tym co najbardziej kochał.
Za to Jimin po raz kolejny wyklinał swojego pecha, który kolejny raz dał o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie. Bardzo spieszył się do sali matematycznej, ponieważ ze względu na jego zagrożenie z tego przedmiotu, nauczycielka zaproponowała mu korepetycje u innego ucznia. Park nie wiedział jeszcze kto to będzie i przez to bardzo się stresował. Wpadł do sali i w tym pędzie prawie znów na kogoś wpadł.
-Przepraszam za małe spóźnienie - dopiero teraz rozejrzał się po sali.
Nauczycielka od matematyki siedziała przy biurku, wyglądając na znudzoną. Osobą , którą prawie potrącił, okazał się Kim Taehyung, który stał i wwiercał w niego zaciekawione spojrzenie. Ubrany był zaskakująco podobnie. Też miał koszule, tyle że białą, z podwinietymi rękawami. Na nogach miał proste szare jeansy i co znowu dziwne, też buty na platformie, tyle że białe. Dzięki nim jego nogi wyglądały na jeszcze dłuższe, a Jimin miał ochotę schować się pod ławką, bo on przy Taehyungu wyglądał jak siedem nieszczęść, na dodatek okrągłych, bo ostatnio znowu mu się przytyło i chociaż wszyscy mu mówili, że wygląda bardzo dobrze, on nadal dążył do szczuplejszej sylwetki.
- Panie Park, Pan Kim zgodził się udzielać ci korepetycji do końca roku, albo do momentu, w którym nie będziesz już ich potrzebował.
Czas i miejsce spotkań możecie ustalić sami, proponuję bibliotekę szkolną po lekcjach, tak ze dwa razy w tygodniu - jego uwagę odciągnęły słowa nauczycielki.
Jak dotad miał jeszcze drobną nadzieję, że to nie Kim będzie go uczył, jednak słowa nauczycielki zgasiły ją doszczętnie.
Podziękował nauczyciele i razem ze swoim nowym korepetytorem wyszli z sali. Do dzwonka na pierwszą lekcję zostało jeszcze prawie 10 minut więc podeszli do parapetu, żeby omówić czas i miejsce ich spotkań.
- No dobra, my się jeszcze chyba nie znamy. Ja jestem Kim Taehyung i chodzę do 1A. Z tego co się dowiedziałem, ty chodzisz do 1C i nazywasz się Park Jimin - czuł się trochę stłamszony jego gadaniną, ale wyższy wydawał się być miły i przyjacielski.
-Tak, miło mi cię poznać. Chcę też podziękować, że zgodziłeś się mi pomagać, bo serio bym nie zdał z matmy - uśmiechnął się, czym zdobył serduszko Taehyunga, który stwierdził, że to najsłodszy uśmiech jaki widział.
-Jejku jesteś taki uroczy - aż podskoczył w miejscu. - Mogę na ciebie mówić Jiminnie?
-Hmm, chyba tak - Jimin zarumienił sie, ale w gruncie rzeczy zrobiło mu się miło na serduszku.
-Co do korków, nie chce mi się spędzać ani minuty dłużej niż to potrzebne w tej szkole, więc proponuję żebyśmy spotykali się u mnie w domu, od razu po szkole. Kiedy kończysz najwcześniej?
-W poniedziałki i czwartki o 14.30
-To świetnie, ja też tak kończę w czwartki. Myślę, że możemy spotkać się też w sobotę albo niedzielę po południu. Co ty na to?
-W soboty raczej, bo niedziele spędzam z przyjacielem.
-Okej, daj mi swój numer to dogadamy się co do godziny.
Po wymianie numerami, chłopcy rozeszli się w swoje strony.
Oboje myśleli, że będzie gorzej.
Tae uważał, że mogą się nawet zaprzyjaźnić, a Jimin stwierdził, że nie będzie tak źle. Blondyn zauważył w tłumie swojego najlepszego przyjaciela rozmawiajacego ze swoją dziewczyną. Już chciał podejść i się przywitać, ale zobaczył, że Jisoo wymachuje rękoma i chyba coś krzyczy. Wolał nie podchodzić do nich w takich momentach, bo już raz oberwał od dziewczyny swojego przyjaciela. Stwierdził, że Jungkook dogoni go i spotkają się już w sali.
Wracając ze szkoły, Yoongiego naszła myśl żeby wstąpić na jedzenie do pobliskiej knajpki . Wychodząc po skończonym posiłku zatrzymał się przy drodze, żeby założyć okulary. Było już dosyć ciemno, a on nie chciał zabić się o jakiś kamień, którego nie zauważy przez swoją wadę wzroku. Szedł zamyślony żałując, że zapomniał dziś swoich ukochanych słuchawek. Jego rutyną było słuchanie muzyki w czasie podróży do i ze szkoły, dzięki temu droga mijała mu o wiele szybciej i milej.
Na chodniku przed nim było jakieś zamieszanie, dwójka chłopaków stała nad drobniejszym, który leżał i starał się kurczyć w sobie. Min jakoś nie bardzo chciał się w to mieszać, ale z tego co widział chłopcy byli młodsi, więc miał nadzieję, że spłoszy ich swoim wiekiem. W końcu wiedział, że wygląda na starszego i dużo osób mówiło mu, że zachowuje się jak dziadek.
Wczuł się w rolę i zbulwersowany podszedł szybkim krokiem do chłopaków.
-Co się tutaj dzieje?
Dwójka huliganów chyba serio się wystarczyła, bo gdy tylko go usłyszeli zwiali i tyle było ich widać. Jak widać Min miał dziś dużo szczęścia
-Nic Ci nie jest? - dopiero teraz zwrócił uwagę na chłopaka leżącego na chodniku.
Gdy zobaczył kto to, szczęka mu opadła. To był chłopak z jego szkoły, ten który dziś rano na niego wpadł.
Jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony, ale nie wydawał się ranny. Patrzył ze strachem jak Yoongi pochyla się i łapie go pod pachy, pomagając mu wstać.
-Dziękuję, nie wiem do czego by się posunęli, gdyby nie ty - nawet w tak słabym oświetleniu czarnowłosy zauważył, że policzki chłopaka pokrywa rumieniec.
-Kim oni byli? I czego chcieli?
-Są z mojej dawnej szkoły. Nie zbyt mnie... Lubią - blondyn był zawstydzony do granic możliwości. Chłopak, który mu się podobał i który był ostatnio obiektem jego cichych fantazji, już drugi raz w ciągu jednego dnia, był świadkiem nieciekawej sytuacji z nim w głównej roli.
Miał wielkiego pecha, że wracając ze szkoły, spotkał akurat tych dwóch chłopaków. Kiedyś, w gimnazjum przyłapali go, gdy zwierzał się Jungkookowi z tego, że jest gejem. Był nowy w szkole i dopiero zaczynał się przyjaźnić z Jeonem i strasznie się bał tego co pomyśli. Jungkook dobrze zareagował na tą informację, niestety dwóch chłopaków rozniosło plotki w szkole i od tamtej pory był ofiarą żartów i poniżeń ze strony tej dwójki.
Dziś pierwszy raz odważyli się użyć na nim przemocy cielesnej i Jimin w głębi duszy cieszył się, że Min mu pomógł.
-Jak się nazywasz, bo rano nie było czasu się przedstawić? - głos starszego był przyjemny dla ucha. Niski, z lekką chrypą, miał w sobie coś co intrygowało.
- Park Jimin - chłopak odchrząknął, bo jego głos zabrzmiał bardzo cienko. - A ty? - nie mógł zdradzić się z tym, że już znał imię drugiego chłopaka.
-Yoongi. Min Yoongi.
-Dziękuję, że mi pomogłeś... hyung?
-Na pewno nic Ci nie jest? Bo wiesz spieszę się i... - starszy widocznie chciał już skończyć rozmowę.
-Tak, tak. Już cię nie zatrzymuje. Do widzenia - Jimin zawstydzony odwrócił się i nie spoglądając w tył odszedł szybkim krokiem do domu.
Min zdał sobie sprawę, że musiał zabrzmieć chamsko, ale on już taki był. Coś przykuło jego uwagę.
Na ziemi leżał telefon, który należał chyba do chłopaka. Westchnął i stwierdził, że ten cały Jimin ma serio dużego pecha. Podniósł telefon z zmieni i schował go do kieszeni swojej kurtki. Najwyżej odda mu go jutro w szkole.
Z takimi myślami skierował się do domu, gdzie czekał na niego rozentuzjazmowany brat.
____________
W sumie rozdział taki sobie, ale trzeba jakoś rozkręcić sytuację.
Współczuję wszystkim, którzy idą jutro do szkoły, ja mam akurat szczęście i nie idę.
Tak tylko dodam, że jeśli będzie więcej gwiazdek i komentarzy to szybciej rozdzialiki będą więc wiecie co robić.
Avec Amour i miłej niedzieli ❣️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top