【chapter nine ━ cell block tango】
• ━━━━ •
🇧🇷🇴🇦🇩🇼🇦🇾
chapter nine
• ━━━━ •
Red westchnęła ciężko, lawirując między stolikami w pracy, po czym dmuchnęła kosmyk swoich włosów, który wydostał się z koka na jej głowie. Zabrała ze stolika brudne talerze, odnosząc je w stronę kuchni, aby tam się nimi zajęto, a następnie przystąpiła do sprzątania w oczekiwaniu na klientów. Pora lunchu minęła i nie było już tak tłoczno, ale wciąż w knajpce, która nazywała się Spotlight znajdowało się sporo ludzi, przez co brunetka czy tego chciała, czy nie, miała pełne ręce roboty. Nie chciała się obijać, bo pomimo tego, że jej stosunki z przełożonym były o wiele lepsze niż można się było tego spodziewać, to nie chciała tego nadużywać.
Tamtego dnia jednak nie mogła się otrząsnąć po tym, co usłyszała przypadkiem z pokoju Angelicii i chociaż przestała już robić sobie nadzieję, że Michael się odezwie, to jednak jakaś jej część wciąż głupio wyczekiwała tego jednego telefonu czy upragnionego SMSa, w którym Michael zapytałby ją, co robi, jak się czuje i czy wszystko w porządku, jak to bywało wcześniej, ale cała ta sytuacja z Angeligą niestety pozbawiała ją reszty złudzeń. Im więcej Red o tym wszystkim myślała, tym bardziej wydawało jej się to podejrzane, ale z drugiej strony wcale nie miała odwagi, aby zapytać siostry, co miała rozumieć przez jej zachowanie, bo niestety charakter brunetki jej na to nie pozwalał. Od zawsze żyła w cieniu Angelicii i nigdy jej to nie przeszkadzało, ale wtedy obawiała się, że jeśli sobie odpuści, to starsza brunetka już do końca życia będzie się nią tak bawić.
— Red? Red! — Usłyszała nad swoją głową, zdając sobie sprawę, że popadła w zamyślenie, przecierając wciąż i wciąż stolik szmatką, który tego nie potrzebował, bo błyszczał jaśniej niż wszystkie reflektory czy światła w teatrze nieopodal. Nie bez powodu knajpka nosiła taką, a nie inną nazwę, bo była miejscem często odwiedzanym przez artystów, studentów pobliskiej uczelni artystycznej i innych takich, którzy mieli możliwość zaprezentowania się czy zrealizowania jakiegoś ćwiczenia w ramach swojego kształcenia.
— T-tak...? — spytała, kiedy już się ocknęła. Jej policzki od razu przybrały czerwony kolor, który dopasował się do ocienia jej uniformu kelnerki, który nosiła na sobie w pracy za każdym jednym razem. Wystrój nie dość, że przypominał sobą minione lata pięćdziesiąte, to jeszcze wszystkie kelnerki nosiły takie same stroje i każda z nich miała koszulkę z tytułem jakiegoś musicalu na plecach. Red nie miała pojęcia, że będzie się jej tam tak dobrze pracować i gdyby nie to, że kierunek jej studiów zupełnie odbiegał od pracy kelnerki, to z pewnością zatrudniłaby się tam na stałe. — P-przepraszam, po prostu... Zamyśliłam się. Mam ostatnio trochę na głowie — dodała, odwracając się w stronę swojego szefa. Oczywiście, że rozpoznała jego głos, więc tylko skuliła się już w sobie, czekając już tylko na reprymendę.
— Uczelnia, co? — zapytał tylko, zabierając z jej dłoni środek czyszczący i niewielką ścierkę, którą czyściła stolik. — Czy jednak to nie chodzi o twoje studia?
— Wszystkiego po trochu — przyznała, zerkając na mężczyznę, a później wymusiła u siebie uspokajający uśmiech. — Przepraszam, to się więcej nie powtórzy — dodała, obiecując, przez co mężczyzna machnął ręką. Red jeszcze nigdy go nie zawiodła, jeśli była taka potrzeba, zawsze potrafiła przyjść i kogoś zastąpić czy też brała dodatkowe zmiany, choć wcale nie musiała. Poniedkąd była jego złotym pracownikiem, więc rozumiał, że mogła się gorzej czuć i z czymś się borykała. Dlatego jego lokal cieszył się dobrą renomą i atmosferą. Bo nie traktował swoich pracowników jak roboty, które nie mają życia poza pracą.
— Spokojnie, po prostu nie chciałem, żebyś zrobiła dziurę w stoliku od tego polerowania — zażartował, przez co brunetka zaśmiała się pod nosem. — Może weźmiesz sobie wolne na resztę dnia, co? — dodał zachęcająco, widząc, że brunetka praktycznie odkąd przyszła, prowadziła niestrudzoną bitwę swoimi myślami w głowie, dlatego chciał jej pomóc w jakiś sposób.
— N-nie, nie trzeba. Dam radę — powiedziała, kręcąc głową po czym spojrzała na swój zegarek na nadgarstku. Prezent na dwudzieste pierwsze urodziny od rodziców. — Zresztą wcale nie zostało tak dużo do końca zmiany, więc sobie poradzę. Spokojnie.
— Wiem, Red. Wiem, że na ciebie zawsze można liczyć, ale po prostu nie chcę, żebyś się przepracowywała. Na to jeszcze przyjdzie czas. Kiedy będziesz w moim wieku — powiedział, wciąż się śmiejąc, przez co i brunetka zachichotała.
— Naprawdę to nic takiego, a nie chcę robić kłopotu komuś innemu. Zresztą obiecałam Susan, że się z nią zamienię, aby załatwiła swoje sprawy, więc zostanę do końca — przyznała, ujawniając kolejny raz swoją dobroduszność i chęć bezinteresownej pomocy innym, przez co mężczyzna uśmiechnął się mimowolnie. Nigdy jeszcze nie spotkał takiej osoby jak Red i nawet on wiedział, że brunetka była stanowczo za dobra dla ludzi, którzy ją otaczali.
— W takim razie dobrze. Ale gdybyś jednak zmieniła zdanie, to po prostu daj mi znać, dobrze? Postaram się znaleźć kogoś na twoje zastępstwo, a ty będziesz mogła wyjść wcześniej — powiedział, a później dorzucił jeszcze, że znajdzie go w biurze, gdyby był komuś potrzebny i właśnie w tamtą stronę się udał.
Red odprowadziła go wzrokiem, wzdychająć ciężko, a później podeszła do nowych klientów, by przyjąć od nich zamówienie. Nie skłamała mówiąc, że woli zostać do końca, bo prawda była taka, że odkąd tylko miała swoje podejrzenia co do Angelicii i była zdezorientowana przez zachowanie Michaela, nie chciała w ogóle przebywać w domu, a jeśli już to robiła, nie wychodziła z pokoju bardziej niż zazwyczaj. Nieco zaniepokoiło to jej rodziców, ale szybko prosto wyjaśniła natłokiem nauki i egzaminami, bo chociaż kilka z nich miała już za sobą, to te najtrudniejsze wciąż siedziały jej na karku, wprawiając ją w dodatkowy dyskomfort.
Na szczęście po chwili w lokalu znalazło się o wiele więcej klientów i Red zaczęła mieć pełne ręce roboty, dlatego nie było już czasu na rozmyślanie i nadmierne analizowanie tego, co spotkało ją w ostatnim czasie, choć tak naprawdę wciąż nie dawało jej to spokoju, a brunetka znała siebie na tyle dobrze, że była pewna, że szybko się to nie skończy.
• ━━━━ •
ten rozdział jeszcze nieco krótki, ale następne postaram się pisać dłuższe:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top