To chyba smutny rozdział
Marinette
Po weekendzie pełnym emocji (czuj ten sarkazm) znów był poniedziałek -czytaj szkoła. Zupełnie nie miałam siły by gdziekolwiek iść przez kolejną nieprzespaną noc, szczerze nienawidzę swojego domu w którym czuję się jak zupełnie obcy człowiek. Pakując się do szkoły usłyszałam kolejny huk z dołu. Zagryzłam wargę starając się by moje emocje trochę opadły.
- Marinette...
Wyszeptała Tikki pojawiając się obok mnie z smutną miną. Posłałam jej pocieszający uśmiech zapinając swoją torbę.
- Nie zwracaj uwagi, jest okej Tikki... Chodź bo się spóźnimy.
Westchnęłam nakładając torbę na ramię. Zanim wyszłam zerknęłam jeszcze na swoje odbicie. Jęknęłam. Wyglądałam jak pięć par nieszczęść. Fioletowe worki pod oczami (na prawdę próbowałam je zakryć), przekrwione białka i włosy roztrzepane na wszystkie strony świata(czesanie nic nie dało). Spojrzałam na zegarek 7:41. Jeżeli teraz nie wyjdę to ostro się spóźnię a to oznacza kolejną wizytę moich rodziców w szkole czego na prawdę nie chciałam.
Zeszłam po schodach starając się nie słuchać tego co mówią moi rodzice, dlatego też najszybciej jak potrafiłam prawie podbiegłam do drzwi.
- Marinette!
Zatrzymałam rękę na klamce. Głos mojej matki wywołał u mnie ból w sercu przez który prawię się skuliłam.
- Marinette... Miłego dnia.
Westchnęła moja matka. Jej głos był zmęczony. Zacisnęłam oczy.
- Cokolwiek mamo. Cokolwiek.
I wyszłam.
...
- Marinette...
- Błagam skończmy ten temat Alya. Na prawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać.
Burknęłam bardziej skupiając się na swoich butach niż na brunetce. Alya westchnęła w końcu milknąc. Po chwili ciszy poczułam jak jej ramię owija się w okół mnie. Zacisnęłam wargi wtulając się w jej bok. Moje serce biło dwa razy szybciej a oczy niebezpiecznie się szkliły.
- Pamiętaj ,że możesz mi wszystko powiedzieć
Mruknęła Alya mocniej mnie ściskając. Zaśmiałam się odsuwając od czułych ramion przyjaciółki. Nagle z klasy wyszła nauczycielka machając do Alya'i by podeszła. Dziewczyna spojrzała na mnie smutno
- Zaraz przyjdę, muszę pogadać z nauczycielką dziennikarstwa o blogu.. Nie zajmie mi to dłużej niż 8-10 minut.
Kiwnęłam głową spuszczając wzrok na swoje buty. Powinnam jej powiedzieć co się dzieje jednak nie chce obarczać jej swoimi problemami. Ta cała sytuacja mnie męczy jednak da się do tego przyzwyczaić. Co innego można zrobić kiedy nie ma się na to wpływu? Z nudów zaczęłam bawić się palcami.
Nagle poczułam ,że ktoś obok mnie siada. Zerknęłam. Wyprostowałam się zaskoczona wlepiając wzrok w nowego towarzysza.
- Czego chcesz?
Burknęłam mrużąc oczy na Adriena, który na moje słowa tylko się uśmiechnął.
- Ciebie też miło widzieć Marinette.
Wywróciłam oczami cicho prychając. Czego ten chłopak ode mnie chce? Wcześniej nie zwracał na mnie uwagi więc czemu teraz to się zmieniło?
- Czego chcesz?
Ponowiłam pytanie wpatrując się w niego.
- Problemy w domu?
Moja twarz z złości zrobiła się cała czerwona. Miałam ochotę walnąć go w tą cholerną ciekawską gębę. Gwałtownie wstałam ustawiając się na przeciwko niego, Adrien wpatrywał się we mnie z zaskakującym spokojem.
- Co cię to obchodzi?! - krzyknęłam - Wiesz nie każdy ma tak cholernie idealne życie jak ty! Mam dość takich ludzi którzy myślą ,że wiedzą lepiej a to tylko dla tego ,że mają cholerną forsę którą wszystko sobie załatwiają - byłam bliska płaczu - Ty pewnie nawet nie wiesz co to znaczy mieć pustą lodówkę i głodować przez parę dni żyjąc tylko na pieprzonej wodzie z kranu.
Gdy skończyłam poczułam jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy które jak najszybciej starłam, oddychałam tak głęboko a jednak nie byłam w stanie złapać oddechu. Byłam bliska wybuchnięcia dlatego też po prostu posyłając ostatnie spojrzenie Adrien'owi który wpatrywał się we mnie, jego wzrok był nie do odgadnięcia jednak już nie potrafiłam się nad tym dłużej zastanawiać. Uciekłam czując jak żal zalewa moje serce. Szczerze nienawidzę swojego życia.
...
Adrien
Czułem... Złość, współczucie, zaskoczenie i.... nieodpartą potrzebę by jej pomóc.
Nie wiem czemu.
Ja po prostu...
Muszę jej pomóc
Muszę.
Moje ff będzie zupełnie inne niż bajka mam nadzieje ,że to nie będzie problem... Po prostu bajka zupełnie nie ma sensu (oprócz tego ,żeby powstrzymać władce ciem a u mnie głównym wątkiem będą problemy Marinette) Mam nadzieje ,że nie macie nic przeciwko :)
Gwiazdka?Komentarz?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top