2// Momenty Zapomnienia + ZWIASTUN

Marinette

Nie miałam czasu by z nim pogadać, gdy tylko lekcje się skończyły Elly tak właściwie porwała mnie twierdząc ,że trzeba mnie "przyszykować". Teraz niczym na kazaniu siedziałam na łóżku wpatrując się w poczynania Elly która właśnie przegrzebywała moją szafę. 

- NIE MASZ TU NIC! KOMPLETNIE N I C! Jak ty wychodzisz do sklepu?! 

Zajęczała w końcu się poddając, upadła ciężko brzuchem na łóżko. Zagryzłam wargę. To prawda. Nie posiadałam czegoś takiego jak sukienka. Nigdy ich nie potrzebowałam więc po co miała bym zapełniać sobie nimi szafę? 

- Nie mogę tam pójść normalnie? I tak by się tam dostać musiała bym zmienić się w biedronkę. 

Mruknęłam jednak widząc zabójczy wzrok Elly miałam ochotę wyjść z własnego pokoju. Elly z jękiem przerzuciła się na plecy wbijając we mnie wzrok. 

- Ma być idealnie. Ty też musisz być idealna! To w końcu wasza pierwsza randka! 

Na słowo "randka" moje policzki zalały się czerwienią. Czyli to randka? Przecież ja nigdy nie byłam na randce! Na mój spanikowany wzrok Elly z wrażenia usiadła. 

- Co? Nigdy nie miałaś chłopaka? Nie całowałaś się? 

Spuściłam wzrok. Cóż chłopaka nie miałam jednak z tym całowaniem... Moje policzki zapiekły jeszcze bardziej gdy w głowie pojawiły się obrazy mojego pierwszego pocałunku z Adrienem. 

Elly długo przyglądała mi się za nim pisnęła z radości. 

- CAŁOWAŁAŚ SIĘ Z NIM?! O MÓJ BOOOOŻE! - walnęła się w twarz i potem mnie w tył głowy na co cicho jęknęłam masując obolałe miejsce - Taką to tylko bić! Całowaliście się a nie jesteście razem?! Kobieto co ty masz w tej głowie? 

Pokręciła głową z zawodem. Wywróciłam oczami.  Telefon Elly za wibrował. Zerknęła. Warknęła rzucając nim przez cały pokój, złapała się za włosy mocno za nie ciągnąc. 

- NIE NIE NIE NIE! 

W panice wstała znów nurkując w mojej szafie. 

- Co się stało? 

Nieśmiało wstałam z łóżka. Cały czas przy niej boje się ,że dostanę po głowię od Elly stała się wobec mnie... Bardziej opiekuńcza. 

Czerwonowłosa zignorowała moje pytanie, nie minęła sekunda a już miała moją twarz w dłoniach przyglądając mi się pod każdym kątem. 

- Przynajmniej nie trzeba cię malować. Masz szczęście ,że jesteś śliczna inaczej były byśmy w dupie - Burknęła puszczając mnie - W takim razie włosy... 

Ustawiła się z tyłu jednak zaraz opuściła ręce. 

- JAK JA MAM ZROBIĆ FRYZURĘ KIEDY NIE MASZ SUKIENKI? S U K I E N K A JEST TU NAJWAŻNIEJSZA! 

Elly po raz kolejny panikowała. Miałam już dość. Czemu ona rozbi z tego wszystkiego takie wielkie wydarzenie? Ciężko westchnęłam siadając na obrotowym krześle. Jeżeli tak dalej pójdzie pójdę tak jak jestem ubrana teraz. 

- Marinette. 

Szepnęła obok mnie Tikki. Zaskoczona odwróciłam się w jej stronę. 

- Przemień się. 

Zdziwiona zerknęłam na Elly. 

- Ale przecież.. 

- Zaufaj mi. 

Posłała mi troskliwy uśmiech. Westchnęłam od razu go odwzajemniając. 

- Kropkuj Tikki. 

Jednak tym razem przemiana była zupełnie inna. Zamiast jasnego światła w moich oczach zaiskrzył brokat. Elly zszokowana z fascynacją rzuciła wszystko co miała w rękach wlepiła we mnie wzrok. Spojrzałam w dół. 

Co? 

Zwykłe balerinki? 

Spojrzałam na dłonie. 

Brak kostiumu? 

Dotknęłam twarzy. 

Maska jednak była. 

Podeszłam do lustra. Byłam ciekawa co tak właściwie się stało. 

Ujrzałam w lustrze... 

Siebie... Całkowicie inną siebie. Moje włosy upięte były w misternego koka a w włosy wplątany był malutki bukiecik krwisto czerwonych róż. Sukienka jaką miałam na sobie była w kropki jak przystało na biedronkę. Dół sukienki był rozkloszowany jednak wyglądałam w tym wszystkim jak wyciągnięta z jakiejś bajki o księżniczkach. 

Moje oczy błyszczały jeszcze wyraźniejszym błękitem niż kiedykolwiek. 

To jest po prostu sen... 

Za mną ustawiła się Elly. Była zafascynowana. 

- Jesteś... Jesteś śliczna. 

Z całych sił przytuliła się do moich pleców, położyłam dłonie na jej które kurczowo zaciskały się na moim brzuchu. Elly była kochaną przyjaciółką.

- Tak bardzo chce żeby wam się udało.. 

Zacisnęłam oczy by powstrzymać łzy. 

Tak to zdecydowanie moja przyjaciółka.

...

Przemierzając kolejne budynki czułam jak rośnie we mnie ekscytacja ,ale i też zdenerwowanie. Moje dłonie nieustannie pociły się a moje serce galopowało jak stado koni. Czułam ,że wydarzy się coś co zmieni całe moje życie. 

Adrien. 

On już zmienił moje życie. 

Gdy byłam sama on... Nagle się pojawił pokazując mi właściwą drogę. 

Miękko wylądowałam na jednym z dachów otrzepując się z niewidzialnego kurzu. Podniosłam wzrok na widok przede mną. Oszołomiona podeszłam bliżej. Pełno małych świeczników i kwiatów było po rozstawianych przy krańcach dachu. Moje serce oblała fala ciepła. To było jak z bajki. Nagle gdzieś w tle rozbrzmiała cicha muzyka. Wstrzymałam na chwilę oddech. 

- Pięknie wyglądasz. 

Gorący oddech okalał moje ucho. Nerwowo złapałam się za dłonie robiąc krok do przodu odwróciłam się do Adriena. 

Straciłam zmysły. 

Wyglądał... Jak książę. 

 Czarny jak smoła garnitur opinał jego umięśnione ciało, zza kołnierzyka wystawała biała koszula. Też był w masce a jego dzikie oczy błądziły po moim ciele z fascynacją. 

Jak oni to zrobili? 

Z zakłopotania zaśmiałam się by rozluźnić atmosferę. 

- Ty też wyglądasz. 

Wywrócił oczami lekko się śmiejąc. Odkaszlnęłam pokazując dłonią wszystko co było dookoła nas. 

- Nie wiedziałam ,że taki z ciebie romantyk. 

Jego oczy zabłyszczały ,zrobił krok do przodu. 

- Podoba ci się? 

Pokiwałam twierdząco głową na co odetchnął z ulgą. Uśmiech sam cisnął mi się na usta. Odwróciłam się do niego tyłem wlepiając wzrok w świecącą wieże Eiffla. Westchnęłam. Czułam jak zrobił kolejne kroki tak ,że jego czekoladowy oddech czułam przy uchu. Różnica wzrostu była tu widoczna. 

- Pierwszy raz ktoś zrobił dla mnie coś takiego. 

Wymamrotałam. Czułam jak serce podchodzi mi do gardła. 

- Zawsze do usług moja Pani.

Zamarłam. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Byłam zbyt przejęta i zdenerwowana. Poczułam jak jego silna dłoń obraca mnie do siebie przodem, patrząc w jego oczy wiedziałam ,że już po mnie. 

Wystawił w moją stronę dłoń lekko się kłaniając. 

- Zatańczy Pani ze mną?

Zagryzłam wargę delikatnie wsuwając dłoń w jego ciepłą i dużą. Jednym szybkim ruchem przyciągnął mnie do siebie tak ,że nasze klatki piersiowe ciasno do siebie przyległy, jedną dłonią złapał mnie za talie a ja złapałam go za ramię. Ciągle patrząc sobie w oczy lekko kołysaliśmy się w rytm muzyki. Nasze cienie zlewały się z sobą tańcząc razem z nami. To była ta chwila. Nasza chwila. 

Czołem oparłam się o jego ramię, na chwilę zatrzymaliśmy się. Oplotłam ramionami jego szyję wtulając się w jego ciało, nie był mi dłużny iż w stanowczym geście oplótł moją talie wtulając twarz w moją szyję. Czułam jak jego serce szaleję. 

- Przepraszam Adrien. Przepraszam za to jaką byłam idiotką - zacisnęłam powieki czując jak nachodzą do nich łzy - Ja... 

Odsunęłam się od niego na milimetr by złapać go za policzki. 

Te oczy. 

Ten głos. 

Te usta. 

On cały. 

- Sprawiasz ,że szaleję. Że robię coś czego potem żałuję... Ale.. 

Moje serce biło w tak strasznie szybkim tempie ,że bałam się ,że słyszy je cały Paryż. Adrien jak zaczarowany wpatrywał się w moje oczy. Oparłam nasze czoła o siebie, po moim policzku słynęła jedna mała łza. 

- To dlatego ,że cię kocham.  

Zapanowała głucha cisza. Po prostu wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Nasze oddechy zmieszały się. Jego dłoń otuliła mój policzek. 

- Idiotka. 

Warknął. 

Nasze wargi zetknęły się. Długie pocałunki zawładnęły moim ciałem. W mojej głowie pojawiało się tylko jedno imię. 

Adrien. 

Jest moim słońcem, zachodem, wschodem, księżycem, porankiem, dniem, nocą, sercem, oddechem. 

Moim wszystkim. 

Nasze języki delikatnie otarły się o siebie, moje palce wplątały się w jego włosy. Ciche westchnięcie wyleciało z moich ust. Jego usta zjechały na moją szyję obdarowując ją czułymi pocałunkami. Powrócił do mojej twarzy jednak już nie całował. Nasze wargi ocierały się o siebie tak samo jak nosy. Delikatnie złapał mnie za brodę. Jego wzrok sprawiał ,że topiłam się. 

- Teraz jesteś moja. 

Mocno wpiłam się w jego usta. Zakręciło mi się w głowię. Odsunęłam się. 

- A ty mój. 

- Kocham cię Marinette. 

Uśmiechnęłam się zanim ponownie pocałowałam jego słodkie wargi. 

- Wiem. 


Woole dramy :D 

JAK WAM SIĘ PODOBA ZWIASTUN?! J E S T ZAJEBISTY I KROPKA. Robiła go Eddie_Quest więc całować stopy! 

Jestem ciekawa waszych komentarzy :3 

Gwiazdka?Komentarz? 





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top