,,Spokojnie" cz. 2

Leżę na łóżku i zasypiam. (dop. aut. Gosia - i umieram). Po jakimś czasie udaje mi się.

- Beksa! Beksa! Beksa! - Kopią mnie starsi ode mnie chłopcy.

Zaczynam głośniej płakać.

- Zostawcie ją! - Słyszę znany mi głos.

- Tord. - Szepczę

Szarooki odpycha ode mnie łobuzów.

- Łapska od mojej siostry! Jasne?!

- Bo co nam zrobisz?

- Coś wam chyba powiedział? - Za chłopakami stoją Paul i Patryck.

Łobuzy uciekają. Tord bierze mnie na ręce.

- Już jest ok [T/i], uciekli. Jak znów cię zaczepią to mów mi od razu. Kiedyś to ja im zrobię krzywdę.

- Dzięki Tord. - Zasypiam w ramionach braciszka.

Zawsze był moim bohaterem.

*****

Mam dzisiaj ochotę pograć w Sims'y. A co to oznacza? TAK!

W końcu dam rozdziały ,,Max&Chloe". Nareszcie!

Dziękuję za maraton.

CookieGirlFantasy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top