Pierwszy drugi pocałunek
Pov. Ty.
Edd zabiera mnie gdzieś... Nawet nie wiem gdzie. (dop. aut. Nope, dzikie gwałty nie dziś)
- Mamy jakiś konkretny cel?
- Zniszczyć Tord'a.
- Chodziło mi o spacer.
- A! Sorry. - Chłopak śmieje się pod nosem. - Sama zobaczysz. - Posyła mi uśmiech.
Delikatnie kiwam głową. Nie wiem dlaczego, ale zaczynam się rumienić.
Kurwa, co jest ze mną nie tak?
- Wszystko w porządku?
- T-tak...
Docieramy w jakieś miejsce. Ja je znam! To wzgórze!
- E-edd?
- Poznajesz? - Kiwam głową.
- Dlaczego tu przyszliśmy?
- Trochę odpocząć. Siadaj. - Usadawiam się obok chłopaka na ziemi.
Ten przymyka oczy. Przyglądam mu się. Oprócz tego, że ma teraz zarost, nic się nie zmienił.
Ten sam Edd.
- Mam coś na twarzy?
- N-nie... - Spuszczam głowę. - Przepraszam...
- Za to, że się na mnie patrzyłaś?
- Nie, za to, że prawie was pozabijałam...
- Hej. - Patrzę mu prosto w oczy. - Tord cię do tego zmusił. Tamtego dnia gdy ,,byłaś goła" słyszałam twoją rozmowę z Red Lider'em. Ja wybaczyłem ci dawno temu...
- Dziękuję... - Opieram się o jego ramię. - Wracamy?
- Ok.
Docieramy do bazy.
- Możesz na chwilę do mojego gabinetu?
- Jasne.
Wchodzę do środka. Edd pokazuje mi plany Czerwonej Armii, które niedawno zdobył. Oceniam czy są aktualne.
Po chwili chłopak podchodzi do mnie bliżej.
- Edd? - Nagle chłopak mnie całuje w usta.
Nie wiem czemu, ale oddaję pocałunek. Czy tu zawsze jest tak gorąco?
*****
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Cóż, ja w pisaniu lemonów dobra nie jestem, więc go tutaj nie dam. I tyle.
Za chwileńkę następny rozdział.
Niestety, bądź stety, krótszy.
CookieGirlFantasy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top