Rozdział 8
Spodziewałam się czegoś błahego - wypadu do kina, albo jakieś pizzerii. No wiecie, miejsc gdzie przeciętne osoby spotykają się na randki. Jakie było moje zdziwienie, gdy zajechaliśmy na parking pod ''Truluck's Restaurant'' - cholernie drogą restauracją, serwującą głównie owoce morza. Rzuciłam Lucasowi zdezorientowane spojrzenie, a ten jedynie uśmiechnął się łagodnie, zbierając się do wyjścia z auta. Uczyniłam to samo i już chwilę później staliśmy we wnętrzu lokalu, przez który czułam się zwyczajnie onieśmielona. Pomieszczenie było jasne, ciepłe, z dużą ilością drewnianych elementów i czerwonych dodatków.
Zajęliśmy miejsce przy jednym ze stolików, przy którym w mgnieniu oka pojawiła się schludnie ubrana kelnerka, przynosząc nam kartę dań. Lucas lubieżnie posunął spojrzeniem po jej sylwetce, na co zareagowałam cichym westchnięciem. Chciałam jak najszybciej przebrnąć przez to spotkanie, więc pochwyciłam menu oprawione w czerwony atłas i zaczęłam wertować jego kartki.
- Wowowow, trochę tu drogo - otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia, nie spodziewając się aż tak wysokich sum za głupi kawałek ryby w sosie, którego nazwy nawet nie potrafię wymówić.
- Nie przejmuj się, ja płace - wzruszył ramionami czarnooki, jakby posiłek za kilkadziesiąt dolarów nie robił mu większej różnicy. Niestety, mi robił i sama nie mogłabym pozwolić sobie na takie coś. Co prawda nie przepadałam, gdy ktoś za mnie płacił, ale skoro już musiałam się z nim tutaj męczyć, to przecież nie będę robić z siebie zaciętej feministki.
Po dłuższym zastanowieniu zamówiłam łososia w sosie bearneńskim, zwieńczonego krewetkami, mięsem kraba i ryżem oraz niegazowaną wodę. Lucas wziął sobie jakieś mięso i gdy kelnerka odeszła do innego stolika, wlepił we mnie swoje ciężkie spojrzenie.
- Do twarzy Ci w tej sukience - zaczął niewinnie, ale kącik jego ust zdradziecko drgnął ku górze -Ale wolałbym Cię bez niej - dokończył, przez co nie mogłam się oprzeć aby nie przewrócić oczami.
- Czy zawsze kiedy się odzywasz musisz mówić coś zboczonego? - zapytałam, lekko zmęczona jego sposobem bycia.
- Oh przestań. Nie mów, że Cię to nie rusza - odparł, w dalszym ciągu się uśmiechając.
- Rusza mnie tak, że mam ochotę stąd wyjść.
- Chyba nie sądzisz, że tak łatwo Cię stąd wypuszczę? - uniósł do góry brwi.
- A co? Zamierzasz zatrzymać mnie siłą? - zmałpowałam jego gest, przyjmując nieco prowokującą postawę.
- Jeżeli zajdzie taka konieczność - puścił mi oczko i już miał coś dodać, ale wtem kelner przyniósł nam zamówione napoje. Dawno się tak nie poświęcałam dla głupiej zemsty...
Wkrótce nasze posiłki również pojawiły się na stole, co postanowiłam wykorzystać jako okazję do wykonania głównej części tego planu - fotki.
- Nie jedz jeszcze! - powstrzymałam go, widząc, że bierze do ręki widelec. Rzucił mi zdezorientowane spojrzenie, a ja sprawnie wydobyłam z mojej torebki telefon kompletnie ignorując kilka nieprzeczytanych wiadomości od przyjaciółek.
- Było powiedzieć, że potrzebujesz mojego zdjęcia do swojego fap folderu, to jakieś bym ci podesłał - powiedział, aczkolwiek jednocześnie ładnie uśmiechnął się do aparatu. Udało mi się złapać zarówno cały stolik jak i Lucasa, więc sprawdziłam czy jest ostre i zablokowany telefon odłożyłam na blat.
- Nie potrzebuję twojego zdjęcia do żadnego fap folderu... Chciałam zrobić tylko zdjęcie talerzy, nie wyobrażaj sobie zbyt wiele - odparłam i wtedy sama zabrałam się za posiłek, który wyglądał cholernie dobrze i smakował jeszcze lepiej. Gdybym tylko miała pieniądze, to przychodziłabym tylko tu, serio.
Na szczęście jedzenie zdołało zapchać niewyparzone usta czarnookiego, dzięki czemu na dłuższą chwilę uniknęłam jego tandetnych tekstów. Co prawda kilka razy szturchnął mnie pod stolikiem, ale to byłam w stanie w ostateczności znieść.
Najedzona, odłożyłam sztućce i dłonią lekko wygładziłam materiał sukienki. Na szczęście jej krój sprawiał, że pomimo uczucia pełności, w dalszym ciągu czułam się komfortowo.
- To co teraz? Masz ochotę na jakiegoś drinka, czy może wynajmiemy sobie na górze pokój? - usłyszałam lekko ochrypły głos Lucasa, więc automatycznie przeniosłam na niego swoje spojrzenie. Wycierał materiałową chusteczką usta, a w jego oczach zapaliły się niebezpieczne iskierki.
Okej, w tym momencie nie byłam pewna czy mówi serio, czy w dalszym ciągu sobie żartuje, ale miałam go serdecznie dość.
- W sumie, to muszę teraz skorzystać z łazienki - oświadczyłam, zbierając wszystkie swoje szpargały i przygotowując się do ewakuacji.
- Zaraz wrócę - uśmiechnęłam się słodko i odeszłam od stolika, dość szybko odnajdując damską toaletę. Weszłam do środka i od razu wybrałam numer Jessie, od której nieustannie dostawałam wiadomości.
- No wreszcie! Kobieto, mogłabyś od czasu do czasu coś napisać - odebrała po sekundzie z pretensjonalnym tonem głosu.
- Nie miałam czasu, byłam zajęta studzeniem zapałów tego dupka - mruknęłam, opierając się o pobliski zlew.
- Aż tak źle?
- Gorzej. Mam zdjęcie i zaraz zamierzam stąd spadać.
- Okej, zadzwoń jak będziesz w domu.
Przytaknęłam, po czym się rozłączyłam. Wykorzystałam chwilę, by wrzucić zrobione zdjęcie na instagrama i przelotnie przejrzałam się w lusterku. Teraz pozostało jakoś wrócić do domu, ale przed zamówieniem taksówki musiałam się stamtąd wydostać niezauważona. Dyskretnie opuściłam łazienkę i skierowałam się do przejścia, które prowadziło do ogródka. Zadowolona z mojej przebiegłości nacisnęłam klamkę drzwi i wtem zatrzymałam się jak wryta.
- Serio? Chciałaś uciec mi tylnym wyjściem? - zapytał oparty o pobliską barierkę Lucas. Ups.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top