Rozdział 14

Lucas nie zabrał dłoni do samego końca przejażdżki, aż wreszcie wagonik wykonał dwa pełne okrążenia i mogliśmy wysiadać.

- Jestem z ciebie dumna - stwierdziłam, rzucając chłopakowi krótkie spojrzenie. 

- Nie wiem o co ci chodzi - wzruszył ramionami, usiłując przybrać kompletnie obojętną i wyluzowaną sylwetkę. 

- Luzuj majty, to żaden wstyd. Każdy czegoś się boi, nie ma ludzi idealnych - westchnęłam, kompletnie nie rozumiejąc czemu po prostu nie może odpuścić.

- Tobie mogę poluzować - spojrzał na mnie unosząc kącik ust ku górze, przez co niemalże od razu przewróciłam oczami. Okej, niech się trzyma dalej swojej doskonałości. Ja i tak wiem swoje.

Ponownie zaczęliśmy krążyć po wesołym miasteczku, szukając dla siebie jakiejś ciekawej rozrywki. Wayford ''dziwnym'' trafem skrupulatnie odciągał mnie od atrakcji, które opierały się na wyjechaniu wysoko w górę, więc moją uwagę przykuł pewien namiot. Za wykonanie zadania można było wygrać wybranego przez siebie pluszaka, a zasady były banalnie proste. Pistoletem na plastikowe kulki trzeba było strącić wszystkie poustawiane na podwyższeniu puszki. Przystanęłam obok i zaczęłam przyglądać się miśkom na ekspozycji. 

- Co? Chcesz jakiegoś? - zapytał brunet, stając tuż za mną. 

- Tego! - wskazałam palcem na uroczego, błękitnego hipopotama. Luc uśmiechnął się łagodnie i sięgnął do kieszeni spodni po pieniądze. 

- Nie - zatrzymałam go - Ja chce sama - dopowiedziałam i podeszłam do pana, który zbierał opłaty. Zanim mój towarzysz zdążył mnie uprzedzić, wręczyłam mężczyźnie dolara. W zamian otrzymałam wcześniej napomniany pistolet, załadowany pięcioma nabojami. Tak, tyle razy musiałam trafić żeby cokolwiek wygrać. Nigdy nie trzymałam broni w ręce (nawet tej zabawkowej) , więc nie było też mowy o żadnym strzelaniu. Stanęłam trochę niepokracznie, wycelowałam i napotkałam pierwszy problem. Moja ręka zaczęła delikatnie drżeć, przez co precyzyjny strzał był niemalże niemożliwy. Stresu dokładał mi Lucas, który nieustannie taksował moją sylwetkę spojrzeniem. Zacisnęłam szczękę, powstrzymując się przed rzuceniem jakiegoś zgryźliwego komentarza i zabrałam się do działania. Udało mi się trafić raz i to fartem. Zrezygnowana oddałam sprzęt i spojrzałam na czarnookiego zawiedzionymi ślepiami. Wiedziałam, że Larą Croft nie jestem, no ale bez przesady. 

- Może mi się uda - puścił mi oczko i podobnie jak ja, wręczył pracownikowi pieniądze. To, co stało się po chwili, niemalże wyrwało mnie z butów. Chłopak przymierzył i bez najmniejszego zawahania zestrzeli wszystkie puszki. Robił to tak pewnie i płynnie, że było to wręcz hipnotyzujące. Po wszystkim odebrał nagrodę i wręczył mi ją z uśmiechem na twarzy.

- Nie spodziewałabym się, że tak dobrze umiesz strzelać - zaczepiłam temat, spoglądając na niego trochę podejrzliwie. 

- Pofarciło mi się - zaśmiał się i wzruszył ramionami. Jaaasne. Gołym okiem było widać, że miał już do czynienia z bronią. Tylko gdzie i kiedy? 

- Nie oszukuj. Gdzie się tego nauczyłeś?

- Nie oszukuję, po prostu mam dobre oko, tyle. 

Widziałam jak perfidnie kłamie, ale jednocześnie nie znałam sposobu by zmusić go do wyznania prawdy. Skrywał więcej tajemnic niż początkowo mogłabym przypuszczać i zawzięcie pilnował się, żeby nie chlapnąć o słowo za dużo. 

Nie kontynuowałam tematu, bo nie miało to najmniejszego sensu. Połaziliśmy jeszcze chwilę po placu, przystając tu i ówdzie. Szczęśliwym trafem udało mi się nawet spotkać z Ashley, która tradycyjnie spojrzała na mnie z pogardą, ale wtem dostrzegła również Lucasa. Widziałam jak jej twarz rozpromienia się, by po chwili przyjąć jeszcze bardziej nienawistny wyraz. Czyżby ją to zabolało? 

Ostatecznie stwierdziliśmy, że jest już późno i czas wracać. Usadowiłam się w skórzanym fotelu pasażera i przeczesawszy dłonią włosy, popatrzyłam na Wayforda. Ten z kolei jak na zawołanie odkręcił twarz w moim kierunku i posłał mi delikatny uśmiech. 

- To co? Jedziemy teraz do mnie? - zaproponował, uśmiechając się szerzej. 

- Ha-ha-ha, nie - pokazałam mu język. Zaśmiał się, po czym odpalił sportowe auto i ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Całą drogę podpierałam głowę na dłoni i leniwie obserwowałam migające po drugiej stronie szyby kształty. Wkrótce znaleźliśmy się na miejscu.

- Nie wierzę, że to mówię, ale było naprawdę miło - stwierdziłam, odpinając pasy bezpieczeństwa. 

- Zakładałaś, że nie będzie? - uniósł do góry brew. 

- Nie wiem. Po prostu pamiętam jak się to skończyło za pierwszym razem. I w sumie za drugim też

- A widzisz, jednak dobrze się stało, że zostawiłaś u mnie ten wisiorek 

- A propos, mógłbyś mi go oddać? - dopiero teraz sobie o nim przypomniałam. 

- Naturalnie - przytaknął i wyjął ze skrytki niewielkich rozmiarów, czerwone pudełeczko. Posłałam mu pytające spojrzenie, po czym przechwyciłam pakuneczek i powoli podniosłam wieczko.

- Pomyślałem, że rozerwany do niczego ci się nie przyda, więc... - zaczął się tłumaczyć, widząc moje zdezorientowanie. Faktycznie, łańcuszek nie był już rozerwany, a złoto pięknie błyszczało po czyszczeniu. 

- Dziękuję - uśmiechnęłam się i zamknęłam przykrywkę. 

- Drobiazg 

Czarnooki przyglądał mi się dłuższą chwilę, a ja nie wiedzieć czemu nie mogłam oderwać od niego wzroku. Przysunął się nieco bliżej i opuszkami palców odgarnął niesforny kosmyk włosów, który opadł mi na twarz. 

- Całujesz, czy się patrzysz? - mruknęłam po chwili, nie kryjąc swojego zniecierpliwienia. Znowu zaśmiał się swoim seksownie ochrypłym głosem i powoli złączył nasze usta.  Nie było w tym ani grama nachalności, a sam pocałunek był zadziwiająco spokojny i namiętny. Chyba nie tego się spodziewałam, ale z drugiej strony kompletnie mi to nie przeszkadzało. 

- Czas na mnie - stwierdziłam w końcu, zakańczając tym samym pieszczotę. - Do zobaczenia - powiedziałam, wysiadając z auta. 

- Do zobaczenia, Piękna. 


_______________________________________________________

Kochani! 

Pytanie do moich starych jak i nowych czytelników - czy chcielibyście, żebym tak jak kiedyś dodawała do każdego rozdziału nastrojową muzykę? Koniecznie dajcie mi znać, bo rozważam nad tym od dłuższego czasu :P 

 Ola xoxo












-

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top