***


W budynku panował chłód oraz ciemność. Na korytarzu słychać było odbijające się echo ciężkich kroków dwóch mężczyzn. To nie było przyjemne miejsce, ale po latach pracy dało się przyzwyczaić. Mijali kolejne cele, zatrzymując się przy tej jednej, szczególnej. Mieli za zadanie przetransportować jednego z więźniów w inne miejsce. Ale to nie była byle jaka osoba, tak samo jak nie było to zwykłe więzienie.

- Chyba śpi. - odezwał się blondyn, świecąc latarką wgłąb celi.

W kącie rzeczywiście ktoś leżał. Był odwrócony tyłem, więc nie widać było jego twarzy. Jedynie szary kombinezon odznaczał się w ciemności. Na plecach znajdował się numer więźnia - A-071

- On chce, abyśmy tak myśleli. - odparł czarnowłosy mężczyzna po czterdziestce.

Ostrożnie wyciągnął srebrny klucz i przekręcił go w zamku. Słychać było brzdęk metalu. Popchnął drzwi i skinął na swojego kolegę. Blondyn był w gotowości, czekając na jakikolwiek atak. Nastąpił on szybciej, niż by się tego spodziewali.

Ale strażnicy byli szybsi. Gdy więzień ruszył w ich stronę, został powalony na ziemię za pomocą paralizatora. Po chwili zastrzyk, który dostał w szyję zaczął działać. Nie mógł się teraz ruszyć. Z pozoru młody mężczyzna wyglądał niegroźnie. Miał  brązowe włosy, które kręciły się przy końcach. Oprócz tego posiadał spokojne, zielone tęczówki  i pojawiające się dołeczki w policzkach przy każdym uśmiechu. Czy ktoś taki mógłby stanowić zagrożenie?

- Sektor A jest dla takich jak on. - odezwał się brodaty mężczyzna. - Dla tych co zapomnieli, że są ludźmi.

- To człowiek. - zauważył młodszy.

- Mylisz się, to wilkołak. - powiedział z obrzydzeniem. - Morderca.

- Po co go stąd zabieramy?

- Aby zrobił to w czym jest najlepszy. - uśmiechnął się strażnik - Aby zabił.


><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><

Okładkę wykonała Marlena1999

Bardzo za nią dziękuję ♥♥♥

Zapraszam na nowe opowiadanie porucznika Siega :D

Będziecie to czytać?

Rozdziały pojawią się niedługo ^_^

Uwagi: Wulgaryzmy, sceny 18+, homoseksualizm

><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top